Niestety. Słowa sierżanta nie podziałały jak chciał. Wręcz nastała chwila przerwy w walce gdy wrogowie spojrzeli na Gustawa, a on zobaczył w ich oczach iskierki.
- Wycofać się do okopu i bronić się!- Wrzasnął do podkomendnych. W sumie po ostatnim starciu pozostał przy jego boku tylko Duży Karl, ale rozkaz wydać trzeba szczególnie, że jeszcze komuś przyjdzie do głowy chęć wyjścia z okopów z pomocą Baronowi.
Sierżant Gustaw wiedział, że z dwoma czy nawet trzema dziesiątkami najemników z Dużym Karlem sobie nie poradzą. Okopy dawały większą możliwość obrony a do tego pod ręką miał niecałą trzydziestkę swoich ludzi, którzy mieli swoich przeciwników, ale porównywalnych proporcjach.
Jedyne co mogło cieszyć z reakcji desantu, że kryzys z przerwaniem obrony w centrum i na lewej flance został tymczasowo zażegnany. Baron jedynie miał nadzieję, że nie okupi to swoją śmiercią czy zdziesiątkowania swoich podkomendnych.
- Oby Gruber to wykorzystał- Warknął pod nosem zeskakując do wykopanego parę godzin temu okopu. Halabarda była pod ręką, ale tarcza i miecz więcej dawała nadziei w obronie gdy pozostali tą długą bronią walczyli. Zawsze jakiś najemnik mógł przebić się i zmniejszyć dystans co sprawiało, że sierżant wchodził do akcji.
Sił Gustawowi jeszcze trochę zostało, ale rany i krew zalewająca jego ciało zaczynało przeszkadzać. Niestety w nim była nadzieja. Musiał trzymać w ryzach swoich ludzi i przypuścić kontratak jeśli nadarzy się sposobność do rozbicia przeciwnika.
Gdyby porucznik z impetem zaatakował i zmusił graniczniaków do obrony sam poprowadzi atak z okopów by siać śmierć i panikę w szeregach wroga.