|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
05-11-2017, 18:06 | #201 |
Reputacja: 1 | Kiedy hak zablokował się na belkach balustrady łódź szarpnęła Olegiem tak, że biedaczysko nałykał się rzecznej wody, gdyż nie zdążył jeszcze zaprzeć się nogami o kadłub. Niestety Oleg wiedział co niosą rzeki przepływające w pobliżu miast, a dodatkowo stacjonujące wojska z pewnością również korzystały z dobrodziejstwa płynącej wody. Miał ją już w gardle kiedy o tym myślał i nie chciał się rozkasłać wypluwając ją więc ze łzami w oczach przełknął mętną wodę otrząsając się, jak po ciężkim krasnoludzkim bimbrze i wspiął się na pokład od razu kryjąc się za przykrytymi siatką skrzynkami. Niestety nie miał w zasięgu sprawdzonej już w użyciu lampy olejnej. Była by bardzo pomocna, ale cóż począć. Plan był już gotowy. Lina z metalowym hakiem powinna wystarczyć by go w pełni zrealizować. Zdjął więc hak ze zmurszałej poręczy i wetknął za pas. Wolny koniec liny na szybce zwinął w pętlę, jaką zwykle wykonywał przygotowując sidła. Doskonale sprawdzała się na co większą zwierzynę, więc i na ludzką szyję powinna pasować. Plan obejmował dość ryzykowną akcję, która bez wsparcia ognia wznieconego przy pomocy latarni był zbyt ryzykowny by Oleg mógł się go podjąć, a mimo to pętla była już gotowa, a nogi szykowały się do biegu. Na myślenie nie było już czasu, a zbyt szybki oddech i przytłaczająca dawka adrenaliny i tak tłamsiły jakiekolwiek wątpliwości. Z jakiegoś powodu było to nawet przyjemne. Ostatni drżący wydech był sygnałem do biegu. Zaciśnięta w dłoni pętla miała zacisnąć się wokół szyi nie spodziewającego się niczego sternika i uniemożliwić mu krzyk. Szarpnięcie w tył powinno posłać go na deski, lub chociaż na kolana. Lina owinięta wokół steru skręconego w kierunku wrogich wojsk powinna go unieruchomić zwłaszcza, że plan obejmował również owinięcie ciała sternika. Zakończenie misternej motaniny w postaci haka wbitego w ciało sternika powinno zagwarantować względną stabilność kursu i przewartościowanie pomysłu załogi na powrót na kurs niekolizyjny. Wiązałoby się to z rozszarpaniem ciała sternika, a on sam o ile żyw, to zapewne będzie zmianie kursu oponował. Zanim on sam lub jego kamraci usuną hak kolizja murowana. A Oleg włóczęga zgrabnym nurem uniknie wroga znikając w rzecznej toni, zanim jednostka rozbije się o brzeg siejąc spustoszenie wśród własnych oddziałów. Brzmiało to pięknie i bardzo nierealnie. Ostatnio edytowane przez Morel : 12-11-2017 o 10:49. |
06-11-2017, 18:20 | #202 |
Reputacja: 1 | Skurczybyki dobrzy byli, aż Bert pewnie by gwizdnął z podziwu, gdyby nie to że musiał spieprzać. Kluczył między krzakami i parowami, a ci najmici ciągle siedzieli mu na zadku. Zastanawiające było tylko to czemu część zrezygnowała z pościgu? Możliwości były dwie albo dranie mają inne zadanie, albo część z nich chce odciąć mu drogę. Bert wzmógł ostrożność ale i nogami zaczął szybciej przebierać, oby bogowie nie poszczędzili mu szczęścia. |
07-11-2017, 09:35 | #203 |
Reputacja: 1 |
|
08-11-2017, 02:40 | #204 |
Reputacja: 1 | Tura druga i trzecia
|
10-11-2017, 18:37 | #205 |
Reputacja: 1 |
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
11-11-2017, 22:55 | #206 |
Reputacja: 1 |
|
11-11-2017, 23:40 | #207 |
Reputacja: 1 | Atak w kierunku lazaretu i sztabu został odparty. Rozgromione oddziały wroga rzuciły się do bezwładnej ucieczki w kierunku rzeki. Imperialni żołnierze wokół wiwatowali, ale najwyraźniej ich dowódcy nie zamierzali wykorzystać tej chwilowej przewagi. A mogła ona stopnieć już za chwilę. Spoglądając ponad plecami uciekających Thorvaldsson dojrzał zbierające się szwadrony jazdy po drugiej stronie rzeki oraz kolejne łodzie napływające z jej górnego biegu. Płaskie konstrukcje i brak pieszych oddziałów na pokładach nie pozostawiał złudzeń - południowcy zamierzali przeprawić jazdę po łodziach-pomostach. Jeśli uda im się połączyć oba brzegi to wyrźną ich wszystkich w pień i obejdą główne siły Wissenlandu od zachodu, by znaleźć się na ich tyłach. Detlef nie był strategiem, ale powagę sytuacji zrozumiałby chyba nawet idiota. - Szykują przeprawę dla jazdy! - Krzyknął wsypując ładunek do lufy garłacza. - Teraz uciekają, ale za chwilę mogą się przegrupować i wrócić w większej sile! - Kontynuował ładowanie broni wsypując garść ołowianych kul, przybitkę i upychając stemplem. - Dokończmy to, co zaczęliśmy i pogońmy te psubraty tam, skąd wylazły! - Podsypał prochu na panewkę. - Do rzeki z nimi! Zepchnąć ich do rzeki! Za Imperium! Za Wissenland! Bij wroga! Za mną! - Wciąż donośny ryk brodatego kaprala potoczył się z łagodnego wzniesienia w kierunku położonego niżej brzegu rzeki. Z pewnością nazajutrz będzie tylko cicho chrypiał, ale kto martwiłby się jutrem nie wiedząc, czy dożyje nocy? Krasnolud zerwał się do biegu za oddającym pola wrogiem. Zdawał sobie sprawę z przewagi liczebnej wroga, ale ograniczenie się do obrony namiotów skazuje ich wszystkich na śmierć - kawaleria rozniesie ich na lancach, rozsieka i stratuje uciekających. Lepiej już ginąc na własnych warunkach. - Hurrraaaa! Zwycięstwo! - Thorvaldsson starał się przekonać przeciwnika, że tak właśnie było. Uciekające oddziały, wciąż stawiające opór oddziały imperialnych - to mogło złamać morale ponoszących większe straty żołdaków walczących dla Księstw Granicznych. Oby zadziałało i oby kapral zdołał pociągnąć za sobą towarzyszy broni, bowiem samotna szarża na kilkudziesięciu żołnierzy wroga mogła okazać się opłakana w skutkach. Blisko pozycji wroga zatrzyma się, wypali z garłacza, zatknie go za pas i chwytając oburącz czerwone od posoki drzewce halabardy ruszy ciąć, rąbać, kłuć i miażdżyć, kopać i uderzać łokciem, a w końcu i gryźć, jeśli będzie taka potrzeba. To wszystko w akompaniamencie ryku, którego krasnoludzki Zabójca Trolli by się nie powstydził. Bo czyż dzisiaj nie był piękny dzień na umieranie?
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
12-11-2017, 10:38 | #208 |
Reputacja: 1 | Oleg wystający ledwie do nozdrzy ponad lustro wody poruszał się bezwładnie z prądem rzeki. Potrzebował chwili na odpoczynek i zebranie myśli. Swój plan wykonał ku własnemu zaskoczeniu, ale sytuacja wcale nie była dobra. Na jednym brzegu krwawa jadka, a na drugim horda wrogich wojsk gotowa ją zakończyć. Na rzece łodzie gotujące się by te wojska przeprawić i on, włóczęga dryfujący jak kłoda. Znów dobrze znany głos szeptał do ucha - płyń, płyń dalej. Daj się ponieść rzece. Zapomnij i płyń. - miało to sens. Nawet jeśli Ostatni przetrwają atak to wezmą go za zmarłego. Pomyślą, że utopił się albo spłonął na barce. Tylko skoro to taki genialny pomysł to dla czego do jasnej cholery płynie do brzegu?! Mało tego. Gdy dotarł do łodzi z których wysypały sie wrogie oddziały zaczął się so nich składać. Wybierając opuszczoną łódź, na przeciwko której gotowało sie do przeprawy wrogie wojsko spróbował niepostrzeżenie dostać się na pokład. Z pewnością jest tam coś, co pozwoli posłać na dno jeszcze jedną łódź. Jeśli nie znajdzie niczego bardziej wymyślnego to zlanie oleju z lamp do jakiegoś unoszącego sie na wodzie naczynia i przygotowanie pływającej podpałki wydawało sie dobrym pomysłem. Jeśli uda się pozostać niezauważony mógłby zaczekać w ukryciu na okazję i taką przesyłkę wraz z zapaloną lampką dostarczyć pod kadłub jednej z łodzi. Resztą zająby się ogień, z którym ostatnio jest mu bardzo po drodze. |
12-11-2017, 18:41 | #209 |
Reputacja: 1 | Karl, nie czekając, aż sierżant zmieni zdanie albo co gorsza zacznie się zastanawiać nad sytuacją, skinął głową i szybko ruszył ku szczytowi wzgórza, kierując się w stronę, w którą podążała ścigająca Berta część bandytów. Postanowił zacząć od pozbycia się jak największej ich liczby, wciskając im kit o byciu szpiegiem i wykorzystaniu posiadanego przebrania do bezpiecznego zbliżenia się do kurdupla, żeby go wykończyć, prawda, a oni w tym czasie niech usiądą i odpoczną i czy warto się narażać za taki pieniądz. Potem wróci się do kombinowania, jak tu dać stąd nogę. Idealnie, razem z niziołkiem. Ale wiadomo, w życiu sprawy rzadko układają się wedle życzeń, a że ma się tylko jedno...
__________________ Now I'm hiding in Honduras I'm a desperate man Send lawyers, guns and money The shit has hit the fan - Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money" |
12-11-2017, 20:12 | #210 |
Reputacja: 1 |
|
| |