Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-11-2017, 21:18   #391
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
W środku panował zaduch, a wszystko wokół nabrało unoszącego się zapachu ziół i suszonych grzybów. Pod wysokim sufitem rozwieszone były sznurki, na których powiewały z przeciągiem różnorakie rośliny. W środku panował półmrok i jedynie skrawek światła wpadał spod zasłonki do środka. Na przeciwko drzwi znajdowała się toporna lada, zaś za nią stały trzy regały pełne umagicznionych przedmiotów, przydatnych w każdej profesji poszukiwacza przygód. Były tu zwoje, napary, pierścienie oraz różdżki. Były rzeczy potrzebne do zakładania pułapek i do ich unieszkodliwiania. Venora widziała broń, pociski oraz kilka elementów umagicznionych pancerzy. Liny, torby podróżnika, plecaki i wiele innych.
Po chwili z zaplecza wyłonił się półelf o łysej czaszce i posępnej minie, ubrany w czarodziejskie szaty. Na jego ramieniu siedział wielki kruk, który przyglądał się uważnie gościom przybytku.
-Witajcie w sklepie Donisa- rzekł spokojnym i wyważonym tonem półelf. -Szukacie sposobu na zarobek, czy raczej chcecie pozbyć się ciążącego złota?- przeszedł od razu do rzeczy.


- Trochę jednego i drugiego - odpowiedziała rycerka zbliżając się do lady. Rozglądała się po wyeksponowanych przedmiotach szukając czegoś co by ją zainteresowało. Nie miała jeszcze pomysłu co mogłaby kupić, ale na pewno musiało być to coś co wspomoże ją w walce. - Na sprzedaż mam kilka przedmiotów i zwojów. Co do zakupu, to chciałabym się rozejrzeć.
Mężczyzna pokłonił się lekko i odwrócił na pięcie, by z jednej z półek zabrać fajkę, nabitą intensywnie pachnącym ziołem. Półelf przyłożył do cybucha jedną z kilku świec poustawianych w wnętrzu swego sklepu i odpalił fajkę. Z jego ust wyłonił się gęsty, siwy dym, który aż przegonił czarne ptaszysko. Kruk zatrzepotał skrzydłami i usiadł na szczycie jednego z regałów.
Venora zdjęła z ramienia torbę i zaczęła z niej wyciągać przedmioty na ladę. Cztery zwoje, tyle samo sztyletów, karwasze, półtoraręczny miecz, różdżka, pierścień, lekki młot i na koniec przeszywnica. Wszystko ułożyła schludnie w rządku.
- To mam na sprzedaż - powiedziała na koniec i spojrzała na właściciela sklepu. - Zainteresowana jestem na pewno czymś co zwiększy moją ochronę w walce lub wzmocni moje paladyńskie zdolności - stwierdziła.

Półelfowi aż zaświeciły się oczy, gdy ujrzał całą kolekcję magicznych przedmiotów. Który handlarz jego pokroju nie chciałby w swojej kolekcji tak zacnej przeszywnicy, czy też półtoraręcznego miecza.
-Cóż… Z chęcią bym to wszystko odkupił, jednakże mój budżet jest ograniczony… Niewielu podróżników twojego pokroju nas tu odwiedza…- mówił nie odrywając wzroku od zdobycznego ekwipunku panny Oakenfold.
-Mam złoto. Dwa tysiące monet. Mam też kilka kamieni szlachetnych wartych jakieś trzy tysiące monet… No i mogę też wymienić część tego co mam- zaproponował i szybko odwrócił się w stronę regału rozglądając się za czymś nerwowo. -Jest!- niemal krzyknął, gdy dostrzegł małą szkatułkę. Sklepikarz otworzył pudełko i ukazał Venorze prostą obrączkę -Ten pierścień sprawi, że twoje ciało stanie się odporne na ból- oznajmił przytakując głową.
Pierścień zainteresował rycerkę. Wzięła do ręki szkatułkę z nim i przyjrzała się rozmyślając nad zakupieniem go.
- Za ile chcesz go sprzedać? - zapytała.
-Nie wypada mi zdzierać złota ze szlachetnie urodzonej… Wymienię go na te zwoje i przeszywnicę- zaproponował z poważną miną.

Venora z mocno zamyśloną miną zastanawiała się czy zgodzić się na tą wymianę. Magiczne przedmioty miały to do siebie, że ich wartość mogła szybować naprawdę wysoko, o czym uczył ją jakiś miesiąc temu Virgo. Magia zaklęta w drobnych świecidełkach jak amulety czy pierścienie była najbardziej cenna, więc wymiana przeszywnicy i zwojów na obrączkę wydawała się być nie najgorszą decyzją. Rycerka nie odniosła też wrażenia by sklepikarz chciał ją okantować. Tak jak jeden taki mag z Marsember, choć akurat tamtemu wybaczyła w związku ze znalezieniem zwoju, który uratował Albrechta.
- Dobrze więc, niech tak będzie - zgodziła się i zamknęła szkatułkę, wkładając ją do magicznej torby. - Jeśli jesteś zainteresowany, to ten miecz mogę wymienić na złoto - poklepała półtoraręczny miecz, spadek po Żelaznym.
-Mogę przyjąć twój miecz. Jestem skłonny zapłacić za niego złoto i kamienie wartości czterech i pół tysiąca monet- zaproponował.
- Rozsądna cena - odparła paladynka, przystając na tą wymianę. - Jeśli lubisz opowieści związane z orężem jaki sprzedajesz, to ten miecz należał do skrzydlatego smoczydła, które własnoręcznie zabiłam - powiedziała obdarzając broń ostatnim spojrzeniem nim już nigdy go nie zobaczy.

Wzrok Donisa od razu powędrował w kierunku Balthazaara, który wyszczerzył swoje zęby, jakby Venorze na złość.
-Niestety, ale nie interesuje mnie przeszłość tych rzeczy. Jestem handlarzem i najważniejsze dla mnie jest zarobić coś na tych przedmiotach- odpowiedział szczerze.
Panna Oakenfold zgromiła jaszczura wzrokiem, po czym znów jej uwaga skupiła się na półelfie.
- Niewykluczone, że gdy kiedyś przyjdzie do ciebie poszukiwacz przygód to właśnie taka opowieść natchnie go do zakupu - mrugnęła do maga i zaczęła pakować swoje przedmioty do torby. - Miło było robić interesy - dodała i machnęła na smoczydło by iść do wyjścia. Venora korzystając respektu, który budził jej święty symbol wśród mieszczan szybko dowiedziała się, że najlepszym miejscem po kramie Donisa, była Wieża wschodzącego księżyca. Było to miejsce przypominające strukturą gildię magów.

Oczywistym było, że gdzie magowie tam handel magicznym ekwipunkiem. Balthazaar nie zgłaszał żadnego sprzeciwu, co do tego pomysłu więc kompani od razu skierowali swoje kroki na północ. Wieża unosiła się ponad dachami domów i była widoczna z każdego miejsca w Highmoon, lecz Venora wcześniej niespecjalnie zwróciła na nią uwagę. Budynek był ostatnim pomiędzy domostwami, a wrastającym w miasto fragmentem lasu.
Nie trudno było dotrzeć na miejsce, a jesienna aura tego dnia kierowała się jeszcze w stronę odchodzącego lata.
Był to spory budynek o solidnej podstawie i otaczającymi wieżę od wschodu i zachodu piętrowymi przybudówkami. To właśnie w tej po prawej znajdowały się wielkie wrota, które mogły pomieścić bez problemu czterokołowy wóz oraz powiewający szyld z napisem Wieża wschodzącego księżycu. Na sąsiednim skrzydle znajdowało się znowu malowidło przedstawiające błyszczące pomiędzy gwiazdami oczy Selune.
-No, na pewno się nie pomyliliśmy- smoczydło trąciło pannę Oakenfold łokciem w bok. Venora widziała podarowany mu miecz, przytroczony za pas.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline