Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-11-2017, 23:39   #42
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Tabby ruszyła w kierunku, w którym jej towarzysz uczynił pierwszy krok, a potem, tak jak przypuszczał Liam automatycznie poszła dalej, mijając po drodze dwie rozmawiające sprzątaczki.
W ten sposób przeszli kilka metrów i doszli do końca korytarza oraz klatki schodowej, gdzie Agent mógł przyjrzeć się, choć pobieżnie rozkładowi pomieszczeń na tym poziomie, zaznaczonym na planie ewakuacyjnym. Po drodze minęli po obu stronach po troje drzwi. Ostatnie z nich, przy samej klatce schodowej, były otwarte i można było przez nie zobaczyć równe rzędy czystej bielizny pościelowej, zapewne był to jeden z magazynków. Minęli też bez słowa, dwie rozmawiające sprzątaczki.
Wyglądało na to, że doszli do końca trasy. Teraz albo należało udać się na inną kondygnację, albo zawrócić, jeśli chciało się coś lub kogoś znaleźć na obecnej.
Szatynka zatrzymała się przed czytnikiem kart i popatrzyła na programistę z ciekawością:
- A więc twój szef, tak jak i nasz mieszka na poziomie laboratoriów? - Zapytała, a potem dodała z wahaniem. – Nie mam uprawnień, by wchodzić na poziom minus cztery, myślisz, że z tobą mogę tam iść?

***

Czarnoskóra kobieta poklepała Lily współczująco po dłoni i powiedziała:
- Oczywiście moje dziecko. Nie wyglądasz najlepiej. Zupełnie jakbyś nawdychała się jakichś szkodliwych substancji ze swojego laboratorium...? - W jej głosie, na końcu zdania wyraźnie słychać było pytająca nutę. Rzeczywiście, jak Olll mógł się przekonać, cera młodej badaczki miała w tym momencie wyjątkowo blady, prawie zielonkawy odcień. Zapewne był to efekt niedawnych doświadczeń, jakim poddał ją kilka minut wcześniej Doros.
Ponieważ panna Cage nie powiedziała w tym momencie nic więcej, kobieta wzruszyła tylko ramionami i ruszyła w kierunku, w którym wcześniej ruszył Anatolij, zanim ważne okoliczności nie skierowały go do najbliższej toalety. Pociągnęła za sobą drobniutką Lily, wkładając jej ramię pod rękę.
W ten sposób minęły dwa zakrzywienia korytarza. Po pierwszym Agent Czasu mógł po prawej stronie zobaczyć mijaną klatkę schodową oraz schemat ewakuacyjny piętra. Nie mógł mu się jednak dokładnie przyjrzeć, bo jego towarzyszka parła do przodu niczym fregata, po złapaniu wiatru w żagle. Po drugim dotarł do długiego na jakieś kilkadziesiąt metrów, prostego odcinka korytarza, po którego dwóch stronach ciągnął się rząd identycznych drzwi zaopatrzonych w numeryczne tabliczki. Monotonia tego miejsca, całego utrzymanego w bieli, wprost przytłaczała. Nic dziwnego, że drzwi były numerowane. Przy takiej ich ilości, nawet po dłuższym przebywaniu w tym miejscu, trudno byłoby bez dodatkowej informacji, trafić do właściwego pokoju.
Sprzątaczka zatrzymała się przed drzwiami oznaczonymi numerem 223, dokładnie takim, jaki widniał na breloczku przyczepionym do kluczy znalezionych przez Teo u Lily. Co dziwne, same klucze zdecydowanie nie otwierały tego pomieszczenia. Nie było w nich tradycyjnego zamka. Zamiast niego na ścianie znajdował się czytnik linii papilarnych.
- Poradzisz sobie dalej sama? - Zapytała kobieta – Może wezwij swoją kuzynkę. Wprawdzie zachowywała się ostatnio nieco dziwnie, ale z pewnością nie odmówi ci pomocy.

***


Kiedy Lily z czarnoskórą sprzątaczką ruszyła w głąb korytarza, Darian wszedł do pomieszczenia, którego Hoover nie zdążyła jeszcze posprzątać, postanawiając przez chwilę poudawać, że doprowadza je do porządku. W przypadku ciała Alienor było to dosyć trudne. Wewnętrzny, bardzo mocny przymus nakazywał mu, by solidnie zabrać się za pracę. Szczególnie mocno przyciągała go spora plama, wyglądająca jak rozlany sok, na jednej z sof, zapewne pozostawiona przez jakiegoś nieuważnego gracza. Siedzący w fotelu mężczyzna, miał zamknięte oczy i najwyraźniej nawet nie słyszał wchodzącej do środka kobiety.
Posprzątanie palmy nieco uspokoiło pedantyczną naturę kobiety, więc Agent mógł ją zmusić do opuszczenia pomieszczenia. Prawdopodobnie część jej natury, charakteryzująca się nadmierną ciekawością, ułatwiła mu tę sytuację. Przejście przez piętro nie zajęło mu wiele czasu. Dzięki fotograficznej pamięci dokładnie potrafił odtworzyć rozkład pomieszczeń i porównać go z rysunkiem przy wyjściu. Wszystko było całkowicie zgodne z tym, co zapamiętał.
Oślepiająca, sterylna biel korytarza, raziła w oczy. Gdyby nie tabliczki na drzwiach trudno byłoby odnaleźć jakiekolwiek pomieszczenie. Dzięki nim Olll mógł zapoznać się z funkcją pomieszczenia bez zaglądania do środka. Piętro okazało się całkiem dobrze wyposażone, jeśli chodzi o udogodnienia dla mieszkających na nim ludzi. Minął po drodze salę bilardową, niewielką salę ćwiczeń, solarium, saunę, gabinet kosmetyczny, pokój aromaterapii, punkt medyczny, pokoje masażu i fizykoterapii, a na końcu kolejną jadalnię z kuchnią. Obejrzał także zawartość dwóch magazynków dostępnych bezpośrednio z korytarza. W pierwszym, trójkątnym pomieszczeniu na półkach rozstawione były środki czystości, w większości znajdujące się także na jego wózku. Ostatni magazynek przy klatce był podobnie jak taki sam po przeciwnej stronie piętra, magazynem na pościel i ręczniki.
Kilka mijanych osób pozdrowiło Alienor skinieniem głowy i uśmiechami. Najwyraźniej była osobą lubianą w laboratorium.
Na tym piętrze raczej nie było miejsca do przechowywania wózków, Darian musiał więc poszukać go na innych piętrach, skierował się więc tam, gdzie według planu kondygnacji znajdowała się winda.
Przywoływało się ją za pomocą czytnika obsługiwanego przez kartę dostępu. Po przyłożeniu karty na panelu pojawiły się oznaczenia poziomów od minus jeden do minus cztery.
Agent wybrał poziom minus jeden i bez większych przeszkód dotarł na najwyższe piętro.
Tutaj, w przeciwieństwie do piętra niższego, w oczy rzucały się przede wszystkim regularnie rozstawione wszędzie kamery. Zdecydowanie trudno byłoby przejść przez korytarz w taki sposób, by pozostać niezauważonym. Poza tym podobnie jak i na pierwszym było ono utrzymane w jednolitej kolorystyce, tym razem w raczej dość przygnębiającym odcieniu szarości.

***


W odczuciu Anatolija mogło minąć nawet kilkanaście minut, w niektórych okolicznościach czas potrafi płynąć w dość nieoczekiwany sposób. Jednak gdyby przyjrzał się minie kobiety, którą w raczej dość obcesowy sposób zostawił samą na korytarzu, może mógłby go zweryfikować. To jednak nie było istotne ani dla Agenta, ani dla jego nosiciela. Potrzeba została zaspokojona, można było ruszać dalej.
Karta dostępu, którą znalazł przy sobie, umożliwiła mu dostanie się na klatkę schodową i zejście dwa poziomy niżej. Drzwi na wprost otworzyły się bez problemu i mężczyzna mógł swobodnie przejść korytarzem do kolejnej klatki schodowej. Mógł także zapoznać się z układem pomieszczeń na schemacie pożarowym.
Natomiast gdy spróbował otworzyć którekolwiek z pozostałych dwojga drzwi prowadzących do kolejnych pomieszczeń na piętrze, na monitorze obok czytnika pojawiło się czerwone światło i ostrzegawczy napis:
„Za niski poziom dostępu”

Czas do końca misji: 3h 35'

 
Eleanor jest offline