Zwykle w trakcie bitwy nie ma czasu na dyskusje. Uczono go tego odkąd był w stanie złapać za oręż. Jak nie rozumiał to wbijano to kijem bądź batem. W trakcie walki są ci którzy dowodzą i ci którzy słuchają. Jak pojawiają się wątpliwości to zawsze można je rozwiązać już po bitwie. Przy założeniu, że oboje ją przetrwają. W obecnej sytuacji Grzmot był zdecydowanie słuchającym, a Walkiria dowodzącą. Nie znaczy to jednak, że podobały się mu jej rozkazy. Wolała ruszyć na tego zdrajcę z brązową orczą wypłuczyną. Jego wysyłała za kapłanem w formie niańki. Odmawiała mu prawa do zemsty! Całe szczęście, że bieganina po schodach pozwoliła mu odzyskać odrobinę trzeźwego myślenia bo nie wiadomo co by się inaczej stało. Warknął tylko niezadowolony i ruszył za krasnoludem. W ostatniej chwili powstrzymał się, żeby nie zdzielić orka "przypadkowo" ramieniem.
Mechanika
bieg za Olafem na górę