|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
08-11-2017, 03:52 | #391 |
Reputacja: 1 | Zwykle w trakcie bitwy nie ma czasu na dyskusje. Uczono go tego odkąd był w stanie złapać za oręż. Jak nie rozumiał to wbijano to kijem bądź batem. W trakcie walki są ci którzy dowodzą i ci którzy słuchają. Jak pojawiają się wątpliwości to zawsze można je rozwiązać już po bitwie. Przy założeniu, że oboje ją przetrwają. W obecnej sytuacji Grzmot był zdecydowanie słuchającym, a Walkiria dowodzącą. Nie znaczy to jednak, że podobały się mu jej rozkazy. Wolała ruszyć na tego zdrajcę z brązową orczą wypłuczyną. Jego wysyłała za kapłanem w formie niańki. Odmawiała mu prawa do zemsty! Całe szczęście, że bieganina po schodach pozwoliła mu odzyskać odrobinę trzeźwego myślenia bo nie wiadomo co by się inaczej stało. Warknął tylko niezadowolony i ruszył za krasnoludem. W ostatniej chwili powstrzymał się, żeby nie zdzielić orka "przypadkowo" ramieniem. Mechanika bieg za Olafem na górę
__________________ you will never walk alone |
08-11-2017, 17:54 | #392 |
Reputacja: 1 | Jarnar ruszył pierwszy za Rozpruwaczem, za nim Arunsun i Balkazar. Gdy przekroczyli próg drzwi trafili do dużego pokoju wypełnionego wysokimi szafami z księgami i zwojami. Drużyna znajdowała się w archiwum gołębnika, które zostało zdewastowane przez wroga. Wokół walały się przewrócone szafy i wyrwane półki, na ziemi leżały stosy zwojów i ksiąg. Część zbiorów była na bieżąco badana i podpalana przez goblińskich komandosów zajmujących pomieszczenie wraz z kończącym wydawać im polecenia Rozpruwaczem. Balkazar rozpoznał oddział groźnych goblinów po ich skórzanych pancerzach, zaawansowanym wieku oraz licznych bliznach. Stary goblin oznaczał zawsze kłopoty, grupa takich goblinów w jednym miejscu oznaczała bardzo wiele kłopotów. Trzy gobliny były zgromadzone w lewym rogu pomieszczenia, gdzie znajdował się przywiązany do krzesła półprzytomny mężczyzna, nosił na sobie drogie niebieskie szaty typowe dla arystokracji, jego twarz i ciało nosiły liczne ślady sińców. W prawym rogu stały trzy gobliny ze sztyletami i pochodniami przeglądające zapiski i palące je. Przed Aximem stały dwa stoły, a za nimi dwa gobliny i Rozpruwacz. Żeński goblin nosił na sobie skórzany pancerz, na który narzucony miała różnokolorowe jaskrawe szaty z jedwabiu oraz kolorową szlafmycę na głowie. U pasa miała przewieszony miecz z zardzewiałymi ząbkami oraz bat. Wysunęła dłoń w kierunku Rozpruwacza i zaczęła śpiewać w goblińskim – Zieloni żują i gryzą, tną i walczą, szlachtują psy i konie, jedzą i biorą siłą! Pomarańczowo czerwona energia wystrzeliła z ust goblinki otaczając ciało Rozpruwacza. Jego rany się zasklepiły, a ciało otoczyła iskrząca się magia chaosu. Drugi goblin był żylasty i umięśniony, a z głowy zwisały mu długie siwe włosy. U boku dzierżył dłuższy od siebie miecz, a w rękach ozdobny łuk ze strzałą wymierzoną w Axima. Jego chrapliwy wrzask rozpoczął walkę, a strzała została wystrzelona w żołnierza. Jednak ten przygotowany na zasadzkę zasłonił się, na czas skutecznie tarczą. Dwie grupki goblinów porzuciły dotychczasowe zajęcia i rozbiegły się po pomieszczeniu. Rozpruwacz wyjął zza pleców Chłodny Topór i obserwował sytuację. Ryfui wraz z sokołem byli w opłakanym stanie. – Zgadza się, byłem i wciąż jestem odpowiedzialny za gołębnik. Gdy zieloni wdarli się do miasta większość pracowników rozbiegła się do domów. Ja zostałem bronić mojego domu i rodziny. Czy wiesz coś w jakim stanie są moje gołębie i orły znajdujące się piętro niżej? Ryfui chwyciła za miksturę i wypiła ją, czuła jak powoli wracały jej siły oraz goiły się połamane kości. – Nie masz przypadkiem takiej drugiej? – Zapytał opiekun. Chwilę później zbiegali już po schodach w ślad za przeciwnikiem, który zbiegając na dół napotkał Olafa i Grzmota. Kozioł widząc dwóch nowych przeciwników na schodach chwycił mocniej za młot i wymierzył nim w Grzmota. Ten zasłonił się tarczą, jednak młot się po niej ześlizgnął i uderzył go w ramię (-1PŻ, ogłuszony atakiem traci w tym poście swój atak). W tym czasie Olaf wślizgnął się pod pachę przeciwnika i krytycznie zamachnął się toporem odrąbując prawą rękę i głowę kozła. Wkrótce dołączyła do nich harpia wraz z sokołem. Esmond obserwował uważnie chłopaka, jego oczy miały ten znajomy wyraz nienawiści. Żrącej, oślepiającej i żądającej wyładowania się na czymkolwiek co się rusza. Chłopak stał w miejscu walcząc z własnymi myślami, w końcu poddał się i opuścił tom. Przytulił mocniej siostrę i odezwał się bardziej do niej niż do maga. – Musimy znaleźć rodziców, mogą potrzebować naszej pomocy. Powinni już dawno wrócić z pobliskiej bazy ruchu oporu. – spojrzał na Esmonda – Musimy się dostać dzielnicy arystokratów. Erskine spojrzał na towarzysza – Będzie lepiej jak się wycofam do pozostałych, te dzieciaki nie potrzebują widoku trupiej gęby. Rycerz powoli wrócił do towarzyszy w sklepie. Goblin w dziecięcych ciuchach wciąż groźnie się szczerzył w kierunku Esmonda, młody chłopak położył na jego głowie rękę. – Wystarczy Gieniu, już wszystko dobrze. To nie są szabrownicy. Prawda? – Chłopak spojrzał uważnie na maga. Mapa Brąz - Balkazar Fiolet - Sybill Niebieski - Axim Jasnoniebieski -Draug Pomarańcz - Bjorf Zielony - Esmond Czerwony - Rag Cielisty - Edgar Szary - Kargul Żółty - Olaf Jasnozielony - Ryfui Biały - Grzmot Ostatnio edytowane przez Ranghar : 09-11-2017 o 13:33. |
08-11-2017, 19:10 | #393 |
Administrator Reputacja: 1 | Esmond przez moment spoglądał na chłopaka, po czym pokręcił głową. - Nie - powiedział. - W każdym razie większość z nas nie, przez większość czasu - dodał. - A tak na marginesie, ten podstęp z kuszą był niezły, chociaż za mało skuteczny. - Esmond - przedstawił się. - Mieliśmy tu przybyć, podnieść most, a potem dopilnować, by nikt go nie opuścił - wyjaśnił po chwili. - Nie do końca wszystko poszło tak, jak trzeba, bo pojawiło się za dużo zielonoskórych różnej wielkości. Za przeproszeniem - spojrzał na Gienia. - Obrona ojcowizny - ponownie zwrócił się do chłopaka - to chwalebny zamiar, ale niekiedy należałoby się kierować rozsądkiem. Jeśli nie utrzymamy bramy, to wy sobie również nie dacie rady. Może lepiej by było, gdybyś zostawił tu informację dla rodziców, a sam, wraz z pozostałymi, przeniósł się do wspomnianego obozu oporu? - I o co chodzi z tą dzielnicą arystokratów? Tam chcesz szukać rodziców? - spytał, dość późno wychwytując sprzeczność w słowach chłopaka. |
08-11-2017, 20:06 | #394 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | - Koźlogłowy zajebany oj! - powitał Ryfui i jej towarzysza entuzjastycznie Olaf. Spotkanie z harpią uznał za dobry omen, skoro schodziła z góry a on szedł do góry. Jako, że sokół wyglądał na torturowanego krasnolud podarował mu miksturę leczącą i nie wdając się w dyskusję pchnął Grzmota w udo (będące akuratnie na wysokości barku Olafa). - Wracamy do pościgu za zielonym trupem! Kto ostatni ten wrzód! - powiedział po czym ruszył pędem śladami Axima. |
08-11-2017, 20:59 | #395 |
Reputacja: 1 | Axim łypnął za odbitą strzałą, a następnie skupił spojrzenie na łuczniku, który ją wypuścił. Odetchnął, zmęczony i pokręcił głową, jakby siwy goblin był niegrzecznym dzieckiem, które właśnie coś nabroiło. Kolejno zerknął na Balkazara po swojej prawej, któremu skinął porozumiewawczo. Walcząc u jego boku, zatarła się między nimi różnica rasowa. Dla najemnika był po prostu kolejnym członkiem drużyny, na którym mógł polegać. Miał pewność, że dopóki była tu z nimi Walkiria, ork będzie walczył do upadłego, podobnie jak on sam. Ruch: Przed siebie → Szeroki Zamach w Rozpruwacza, goblinkę oraz starego goblina
__________________ "Pulvis et umbra sumus" |
09-11-2017, 00:05 | #396 |
Reputacja: 1 | Olaf, jak to na kurdupla przystało, miał jednak szczęście. Może dlatego że brakowało mu centymetrów albo dlatego że w swej mikrej posturze nie skupiła na sobie uwagi, cholera wie. Kolejny jednak raz to Grzmot musiał przyjmować na siebie ciosy. A po kilkuminutowym bieganiu po schodach jego refleks pozostawiał trochę do życzenia. Dobrze, że w ogóle osłonił się przed tym atakiem bo byłoby krucho. Siła uderzenia cisnęła nim o ścianę na schodach i tutaj musiał podziękować krasnoludowi. Bo gdyby nie on to pewnie właśnie Grzmot potoczyłby się po schodach w kaskadzie swojej juchy a nie kozłolud. Barbarzyńca uścisnął solidną prawice, która pomogła mu wstać i podziękował. Z góry zbiegały kolejne postacie. Tym razem znacznie bardziej znajome. - Ryfui ty cholerna latawico. Twój widok jak zwykle cieszy oczy - huknął głośno Grzmot opuszczając stylisko topora. Wzrok momentalnie spoczął na gojącej się ranie. - Ajć, lepiej zostaw walkę wojownikom. Znacznie lepiej radzisz sobie szyjąc z łuku. Gdzie się podziewałaś w tym całym zamieszaniu? Trącenie i słowa Olafa postanowił zignorować. Miał już dość biegania po schodach jak na jeden dzień. Na dole była już trojka ich wojowników przeciwko jednemu zdrajcy i bandzie gombasów. Co mogłoby pójść nie tak?
__________________ you will never walk alone |
09-11-2017, 14:10 | #397 |
Reputacja: 1 | Balkazara ucieszyła wypowiedź Grzmota. Informacja, że Ryfui jest cała i zdrowa była krzepiąca. W ich zgrai poza nią w zasadzie tylko Arnsun i Jarnar byli mu przychylni, a reszta co najwyżej go tolerowała. Porozumiewawczy ruch głową najemnika wyrwał go jednak z rozmyślań i przywrócił pełną koncentrację. Balkazar wziął głębszy oddech, który spowodował, że rana znowu ostro zapiekła po czym ruszył do ataku zaraz za Aximem. Brązowy ork wybrał jednak za cel goblinkę, która rzuciła czar na zdrajcę. Powodem mogło być przeczucie lub po prostu jej drażniący wygląd, ale w tej chwili nie zastanawiał się nad tym. Zrobił kilka kroków do przodu przekręcił ciało w lewo ustawiając się bokiem i z całej siły wyprowadził cios płasko prosto w pstrokatą goblinkę. Akcje: ruch i atak, jeśli goblinka zginie od ciosu Axima to atak leci w Rozpruwacza.
__________________ Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start. |
09-11-2017, 17:59 | #398 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | - Ciiipaaa! - Krzyknął Olaf do Grzmota, widząc że ten nie reaguje na okazję do obicia kilku zielonoskórych. |
12-11-2017, 18:15 | #399 |
Reputacja: 1 | Walkiria zacisnęła z całych sił dłoń na rękojeści miecza, gdy ujrzała Rozpruwacza i jego świtę złożoną z zielonych konusów. Na jej twarzy malowała się nienawiść do zdrajcy. - Ten tchórz uciekał przed nami, chowa się niczym szczur za wami, a wy słuchacie się go? Rzućcie broń, a oszczędzę was! - warknęła gromkim głosem Sybill, mówiąc w rodzimym języku goblinów. Kiedy Axim ruszył na przód, Arunsun zakryła się tarczą i pozostając w miejscu, lekko na uboczu by przejście przez drzwi było wolne, zaczęła inkantować kapłańskie zaklęcie. Na koniec wyciągnęła rękę trzymającą miecz, kierując czubek oręża w Rozpruwacza. Czerwonawa poświata wystrzeliła w zielonego, zawirowała nad nim wyrywając energię życiową z niego. Następnie smugi energii rozdwoiły się i jedna oplotła Balkazara, druga natomiast objęła Axima. Obaj sprzymierzeńcy Walkirii poczuli ulgę, a część ich ran zasklepiła się. Akcja: wyssanie życia na Rozpruwacza, a następnie leczenie na Axima i Balkazara |
14-11-2017, 20:00 | #400 |
Wiedźma Reputacja: 1 | - No wreszcie ruszyliście dupy! - Harpia wyszczerzyła kiełki do Grzmota i Olafa - Już myślałam, że cały ten kurnik muszę oczyścić sama, hahahaha! - Zaśmiała się głośno, sięgając po swój łuk. Dzięki magii jej uszkodzony nadgarstek, palce, i pokancerowana twarz zagoiły się w kilka chwil. Była więc gotowa do dalszej rozróby. Podobnie zresztą jak Olaf, który już pobiegł na kolejną bitkę, do tego zwymyślając Grzmotowi. - Sam żeś cipa pokurczu! - Odkrzyknęła za nim wesołym tonem, po czym zwróciła się do "Opiekuna" - Lepiej trzymaj się za nami. Ryfui nałożyła strzałę na cięciwę, i spojrzała na Grzmota. - To co, lejemy? - Mrugnęła. Ruch: Bieg za pozostałymi na bitkę, w pomieszczeniu przesuwa się od razu w bok, by mieć czyste pole ostrzału na tego starego Goblina-łucznika
__________________ "Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD |