Nie po to się tarabanili przez pół miasta, by teraz zawracać z niczym.
Przynajmniej tak podchodził do sprawy Berwin. Stali przy magazynie numer jedenaście. - Słuchajcie. – powiedział szeptem do kompanów – Skoro już tu jesteśmy, to spróbujmy go złapać. Bodo wejdź na dach i powoli idź w kierunku tego fajfusa, by zwrócić jego uwagę, a ja i Elmer podkradniemy się do trzynastki. Wskoczę na dach po plecach Elmera i może od tyłu go pochwycę. Jak nie i zeskoczy, to na dole chwyci go Elmer, albo Santiago. Co o tym myślicie?
Plan był wymyślony naprędce, ale mógł się powieść. |