No slodko. Razack oszalal, a tu jeszcze ten piekielny mag sie napatoczyl. Eishet nawet dlugo sie nie zastanawiala. Po pierwsze wiedziala ze nie maja teraz czasu mierzyc sie z magiem, a po drugie usmiercanie krolewskiego poslanca bylo raczej przejawem glupoty niz czegokolwiek innego. Mag juz wiedzial ze wyruszaja, wiedzial tez najwyrazniej iz wlasnie podsluchali jak wyciaga informacje od tego biednego czleka.
- Zamknij sie i wracaj do karczmy.
Rzucila jedynie do towarzysza po czym nie czekajac na niego specjalnie sama znow znalazla sie w oswietlonym pomieszczeniu. Wciaz pod kamuflarzem przeszla szybkim krokiem do wyjscia na zaplecze, a z tamtad w kierunku stajni gdzie niecierpliwie czekal na nia Epyon (kon :P ). Do stajni krolewskiej gdzie zapewne czekaja na nich rzeczy przygotowane przez Wladce. Miala jedynie nadzieje ze Razack nie bedzie az takim glupcem zeby zadzierac z tym magiem. Caly czas czula na sobie jego spojrzenie i wiedziala ze nie byl to zaden podrzedny sztukmistrz.
__________________ [B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B] |