10-11-2017, 18:37
|
#205 |
| Loftus wykonał ostatni rozkaz dowództwa, ogólna sytuacja prezentowała się dość ciężko. Zresztą w przeciwnym wypadku nie trzeba było by wzywać pomocy. Ale uczeń czarodzieja był i tak ogólnie zadowolony. Bezpośredni atak na sztab został odparty, a on sam nie został zmuszony do nieporadnej próby walki w zwarciu. Mag dostrzegł w jego ocenie dość ważną rzeczy, siły imperialne komunkowały się za pomocą dźwięków rogu i gońców, a graniczni używali gwizdków. Loftus co prawda nie miał bladego pojęcia co te sygnały oznaczając, ale postanowił spróbować wprowadzić drobne zamieszanie w szeregach wroga. Po raz kolejny zebrał otaczające go wiatry magii, jej wiązki splatał i rzeźbił w powietrzu. Wyczekiwał na sygnał wroga. - Procidat deceptionem audiunt canetis.
Ostry czterokrotny dźwięk gwizdka rozbrzmiał na polu bitwy z mniej więcej tego samego miejsca/kierunku. Ritter uśmiechnął się złośliwie i powtórzył czynności - Procidat deceptionem audiunt canetis.
Z za pleców atakujących żołdaków ponownie pojawił się kilkukrotny dźwięk gwizdka.
Loftus miał nadzieję, na konsternację dowódców wroga. Może jakiś oddział zrobi coś zupełnie idiotycznego? Ich zawahanie, próba ogarnięcia powstałego bałaganu i szukanie sabotażysty, albo nawet porzucenie tego sposoby wydawania rozkazów byłby na rękę obrońcom.
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
| |