Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2017, 07:34   #6
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Anderson skorzystał z zaproszenia wcześniej wychylając duszkiem kieliszek koniaku. Na balkonie wyjął swoją zapalniczkę i odpalił papierosa. Zaciągnął się głęboko nawet nie myśląc o poczęstowaniu zięcia.
- A chłopaki? Coś widzieli? Musieli coś zauważyć. I jak to znoszą?
Kolejne niewygodne pytania. Brandon znosił je dzielnie, czym kolejny raz zyskiwał w oczach teścia.

Dominic obserwował widok z balkonu. Dopalał papierosa powoli.
- Jak wyglądała rutyna jej dnia? Co robiła po twoim wyjściu?

Anderson z żalem musiał przyznać, że odwiedzał córkę za rzadko. Te kilka razy do roku spowodowało, że faktycznie pozostawał w cieniu młodego i będącego na miejscu Brandona. Ale widocznie taka musi być kolej rzeczy. Gdy kobieta sama staje się matką zapomina o rodzicach. Mała Nat dzwoniła do niego regularnie. Kilka razy w tygodniu. Ale były to zdawkowe rozmowy. „Jak się czujesz?” „Jak na uniwersytecie?” „Czy pamiętasz o lekach na cholesterol?” „Czy wreszcie rzuciłeś palenie?”

Potarł się po czole. Próbował w głowie odtworzyć ich ostatnią rozmowę… kiedy to było?

Potarł się po czole. Zgasił wypalonego papierosa, a niedopałek upchał do kieszeni marynarki. Pamiętał jak Nat strofowała go o wyrzucanie ich z balkonu. Zupełnie jak jej matka.

- Chodźmy zobaczyć jej rzeczy. Czy zabrała walizkę, ładowarkę… szczoteczkę do zębów.

 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline