"Konrad" patrząc na Marwalda, także że ten drugi poczuł na sobie jego spojrzenie kontynuował dialog: - Że kontrolować? Nie nie… w świątyni po prostu doszliśmy do tego, że potwory które się tam pojawiły oraz inne rzeczy to wyobraźnia, był taki wielki świecący różowo-fioletowy kamień jak ten tu co już samo z siebie było podejrzane i te potwory też wyglądały na bardzo prawdziwe, a sztuczny ogień który okazał się iluzją dawał ciepło oraz potrafił oparzyć. Chyba to działa i jeśli tak jak w świątyni to każdy musi być o tym przekonany inaczej te rzeczy nie znikną albo pojawią się na nowo.
Kolekcjoner sprawdził korytarz którym dostali się do jaskini. Wejście do niego cały czas migotało, co chwila ukazując i zakrywając przejście. Marwald poczuł na skórze powiew powietrza które bez problemu przechodziło przez tą dziwną barierę.
Waightstill sprawdził sferę. Jej dziwne właściwości pojawiały się i znikały wraz ze strażnikiem który owszem, biegł w stronę Waightstilla, lecz tylko gdy był widoczny. Zupełnie jakby dwa światy, jeden ze strażnikiem i barierą oraz drugi bez tych elementów, walczyły ze sobą o byt.
Stojąc bliżej strażnika, Bartnik zauważył jeszcze jedną ciekawą rzecz, ciało Horsta również migotało. Raz było przepołowionymi zwłokami leżącymi w kałuży krwi, by później na chwilę zamienić się w całkiem żywego człowieka którego wyraz twarzy oraz całe ciało wykrzywiało się w grymasie bólu. To od niego pochodził ten przeraźliwy krzyk. Waightstill nie mógł pomóc Drwalowi bez ryzyka że strażnik zdąży podbiec i zaatakować niosącego pomoc.
__________________ ORDNUNG MUSS SEIN Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103) |