Okrutniak sprowadził przed oblicze herszta bandę pomagierów, którzy mieli wykonać specjalną misję. Czarny ork posłusznie i ochoczo wykonywał polecenia Gnorta, gdyż był to najlepszy wódz, jakiego Gnorix znał. Pod jego rządami orkowie urządzali wiele wypadów, pokonali dwa oddzialy krasnoludów i odbili Przełęcz Złotego Świtu z rąk plemienia Wierzgającego Dzika.
Gnorix Okrutniak nie przepadał natomiast za Blorkiem – kurwim synem, psią końcówą, pomiotem trolla i łajnowąchaczem! Szeptał hersztowi na ucho zapewne jakieś zdradliwe słowa, próbując zbałamucić jego żądny mordu i krwi rozum. Gnorix nie rozumiał tego i gdyby był hersztem nie pozwoliłby na to by jakikolwiek szaman miał prawo kręcić się obok.
O sprzeciwie nie było mowy. Ten, kto stawiał się Blorkowi kończył pod toporem Gnorta, logiczne. Nie był zadowolony z tej wyprawy tym bardziej, że miała go otaczać banda goblinów i snotlingów.
-Słuchajta mnie uważnie krasnoludzkie bobki!- warknął zaraz po wyjściu z jamy. Gnorix był na prawdę wielkim orkiem, a jego zbite i umięśnione ciało nosiło ślady wielu bitew i potyczek. Brzęcząca zbroja nie sprzyjała ukrywaniu się, ani skradaniu, ale jaki czarny ork o to dbał. Masywny, rogaty hełm obrócił się w kierunku proroka -Ty! Wuc kazał pilnować, żebyś nie skończył jak miazga! Ale nie próbujta mi tu z magiką sztuczek żadnych bo jak ci kopa w zad zasadzę to trzewik w mordzie poczuje!- zagroził mu palcem. Nie miał zwyczaju rozmawiać z goblinami i snotlingami, ale tym razem nie miał wyjścia i musiał to robić. Gnorix Okrutniak był wyróżniającym się pośród czarnych orków osobnikiem, a jego drugie imię nie wzięło się z nikąd. Gnorix lubował się w krzykach i płaczu torturowanych.
-Ty!- zwrócił się do Nozudga -Przyniesie mi coś do pożarcia, albo jego pożrę!- warknął -Idę po mojego topora, wy tu czekajta zasrańcy mutantów!- burknął i udał się do jaskini, gdzie pośród braci czarnych orków, na swym leżu czekały na niego topór, oraz siepacz.
-Chopaki! Gnorix idzie polować!- krzyknął, co wywołało entuzjastyczną reakcję innych.
-Przynieś mi skalp khazada!- krzyknął ktoś
-A mnie sprowadź dziewkę do rżnięcia!- dodał inny. Gnorix Okrutniak zabrał swoje rzeczy i wrócił do pokurczy, z nadzieją, że goblin czeka już z jedzeniem.
__________________ A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny! |