![]() | ![]() |
![]() |
|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku ![]() | Wygląd ![]() |
|
![]() | #1 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | [WFRP 2ed. 18+] - Gork i Mork - może goblin może ork - Ty! - zakrzyknął Gnort - wielki czarny ork, wskazując na czarnego orka siedzącego pod skałą i grającego w kości. - Do dwóch umie rachować? Tak? To dobrze - dla pewności pokazał dwa paluchy jednej ręki żeby na pewno zrozumałi ile to dwa. - Weźcie dwóch snotów i szamańskiego goblina i idźta do Blorka, on wam będzie gadał gdzie macie zanieść te swoje śmierdzące dupska. Przydacie się na coś bando nierobów! Ostatnio edytowane przez Feniu : 10-11-2017 o 00:21. |
![]() |
![]() | #2 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Snotling Fik nigdy nie był żadnym wojownikiem. Jego kończyny przypominały zielone patyczki, rozdarte ucho wyraźnie zwisało na jedną stronę, a kły ledwo wystawały ponad górną wargę. W dzieciństwie przeważnie zajmował się wynoszeniem łajna z jaskini. Wraz z resztą plemienia został zmuszony do udziału w inwazji. Wyprawa, w której brał udział parę zim temu, wcale go nie zmieniła. No, prawie wcale. Od tamtej pory bowiem miewał koszmary. Gdyby nie pogrom jaki spotkał hordę to skończyłby jako pokarm dla ogra. Czasem zresztą to mu się śni. W każdym razie tchórzliwie uszedł z życiem i pozostał tym samym cherlakiem, co przedtem. No, może z jedną drobną różnicą, ponieważ w czasie wyprawy Fik odkrył istnienie “boga”, a może to on odkrył istnienie Fika? W każdym razie to on właśnie czasem do niego przemawia oraz obdarzył go mocą. Snotling czasami podejrzewał, że bóg obdarzył go mocą dla własnej rozrywki. Tak czy inaczej Fik dołączył do klanu Złamanego Kła, że będzie mu dane przeżyć choć jeden dzień dłużej. Klan rozrastał się i rósł w siłę. Tchórzliwy snotling obawiał się, że niedługo bezwzględny Gnort spróbuję wyruszyć na wojnę.
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! Ostatnio edytowane przez pi0t : 12-11-2017 o 17:28. |
![]() |
![]() | #3 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
__________________ |
![]() |
![]() | #4 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Okrutniak sprowadził przed oblicze herszta bandę pomagierów, którzy mieli wykonać specjalną misję. Czarny ork posłusznie i ochoczo wykonywał polecenia Gnorta, gdyż był to najlepszy wódz, jakiego Gnorix znał. Pod jego rządami orkowie urządzali wiele wypadów, pokonali dwa oddzialy krasnoludów i odbili Przełęcz Złotego Świtu z rąk plemienia Wierzgającego Dzika. Gnorix Okrutniak nie przepadał natomiast za Blorkiem – kurwim synem, psią końcówą, pomiotem trolla i łajnowąchaczem! Szeptał hersztowi na ucho zapewne jakieś zdradliwe słowa, próbując zbałamucić jego żądny mordu i krwi rozum. Gnorix nie rozumiał tego i gdyby był hersztem nie pozwoliłby na to by jakikolwiek szaman miał prawo kręcić się obok. O sprzeciwie nie było mowy. Ten, kto stawiał się Blorkowi kończył pod toporem Gnorta, logiczne. Nie był zadowolony z tej wyprawy tym bardziej, że miała go otaczać banda goblinów i snotlingów. -Słuchajta mnie uważnie krasnoludzkie bobki!- warknął zaraz po wyjściu z jamy. Gnorix był na prawdę wielkim orkiem, a jego zbite i umięśnione ciało nosiło ślady wielu bitew i potyczek. Brzęcząca zbroja nie sprzyjała ukrywaniu się, ani skradaniu, ale jaki czarny ork o to dbał. Masywny, rogaty hełm obrócił się w kierunku proroka -Ty! Wuc kazał pilnować, żebyś nie skończył jak miazga! Ale nie próbujta mi tu z magiką sztuczek żadnych bo jak ci kopa w zad zasadzę to trzewik w mordzie poczuje!- zagroził mu palcem. Nie miał zwyczaju rozmawiać z goblinami i snotlingami, ale tym razem nie miał wyjścia i musiał to robić. Gnorix Okrutniak był wyróżniającym się pośród czarnych orków osobnikiem, a jego drugie imię nie wzięło się z nikąd. Gnorix lubował się w krzykach i płaczu torturowanych. -Ty!- zwrócił się do Nozudga -Przyniesie mi coś do pożarcia, albo jego pożrę!- warknął -Idę po mojego topora, wy tu czekajta zasrańcy mutantów!- burknął i udał się do jaskini, gdzie pośród braci czarnych orków, na swym leżu czekały na niego topór, oraz siepacz. -Chopaki! Gnorix idzie polować!- krzyknął, co wywołało entuzjastyczną reakcję innych. -Przynieś mi skalp khazada!- krzyknął ktoś -A mnie sprowadź dziewkę do rżnięcia!- dodał inny. Gnorix Okrutniak zabrał swoje rzeczy i wrócił do pokurczy, z nadzieją, że goblin czeka już z jedzeniem.
__________________ A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny! |
![]() |
![]() | #5 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Weazil słuchał I słuchał. Jeden groził, inny szeptał, trzeci krzyczał. Słabi biegali w popłochu, silni zginali karki. Sługa Morka słuchał w mroku, wiecznie skryty pod kapturem, ale nie słyszał nic wartego usłyszenia. Mądry kazał iść po grzyby, silny kazał słuchać mądrego, ale w kwestii grzybów obydwaj byli głupi. Weazil wiedział o grzybach wiele. Snotling wiedział gdzie są. To czyniło Snotlinga ważnym. Czarny chce go chronić. Niech chroni. Ważne co kazał mroczny pan lub prorok jego słowa. Weazil walnął Snotlinga w łeb i warknął. - Szukaj grzyby nędzna mędo! -
__________________ Niezbędnik Gracza - (*Nie)Oficjalny Przewodnik Po Rasach Świata do WFRP II Wielki Almanach Magii - Kompendium Zaklęć do WFRP II Niezbędnik Gracza - Kompendium Profesji (WIP) Ostatnio edytowane przez Baird : 13-11-2017 o 15:10. |
![]() |
![]() | #6 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
Ostatnio edytowane przez Hakon : 14-11-2017 o 08:06. |
![]() |
![]() | #7 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Uczeń Szaman popatrzył na goblina, który zaoferował mu ochronę. - Kto ty? Jaki klan?- Zapytał podchodząc niekomfortowo blisko twarzy włócznika. Weazil miał swoją tarczę i włócznie, ale dwie tarcze i dwie włócznie są lepsze od jednej tarczy i włóczni. - Będziesz mi służyć, tak? Ja mały szaman, ty będziesz ze mną, ja będę szaman, ty będziesz szefo goblinów. Najpierw czarny ork musi zrobić pa pa.- Weazil przejechał palcem po gardle. -Ale nie teraz. Teraz ork potrzebny. Myśli, że będzie szefo. Niech myśli. Ork dobrze nie myśli. Snotling dobrze chroniony dopóki ork myśli. My potrzebować Snotlinga i orka. Na razie.- Weazil skończył dzielić się planem ze swoim goblinim bratem po czym zaczął wypatrywać czarnego orka. Przy okazji popatrzył groźnie na Snotlingi i ponownie zapytał Proroka. - Gdzie grzyby!? Ork cię zje jak ty nie znajdziesz grzybów.- Weazil był gotowy iść, gdy czarny ork powie, że trzeba iść. Szaman goblinów, wiedział, że wyprawa w jaskinie będzie niebezpieczna, nawet dla istot w jaskiniach mieszkających, zabrał więc linę od brodatego szkieletu i kazał jednemu ze Snotlingów ją nosić. Wziął też stalowy nóż jaki znalazł przy ciele ludzkiego górnika oraz przepyszny spleśniały chlebek. |
![]() |
![]() | #8 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
|
![]() |
![]() | #9 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Fik pośpiesznie kompletował wyposażenie, a ono nie mogło być ani zbyt duże, ani zbyt ciężkie. Złapał jedynie za niezbyt duży plecak, nawrzucał tam trochę jadła na drogę, bukłak z wodą i drugi z sfermentowanym moczem zębaczy. W pośpiechu złapał za dwa nieduże noże i to było na tyle. Gdyż już zbierał kuksańce i szturchnięcia od większych kuzynów. Odskoczył więc gwałtownie, pisnął dziwnie. Po czym przewrócił oczami. Snotling wiedział, że od czasu gdy znalazł boga mówi i myśli lepiej niż większość jego pobratymców. Zrozumiał dziwaczny język, zaczął czytać i pisać. Ale wolał o tym nie wspominać. Zbyt ławo ork rozsmarował by go na ścianie jaskini, jeśli uznał by to za obrazę. A gobliny potrafiły jakimiś niepojętym sposobem wbić głęboko do nozdrza własny kieł. Czy on sam był jeszcze mniej rozgarnięty nim bóg wybrał go sobie na swego wyznawcę? Fik nadal nie do końca rozumiał jak to się stało. Słyszał jednak plany większych kuzynów i ponownie miał ochotę zrezygnować z wyprawy. Snotling bał się, Blorka jak nic chce się mnie pozbyć i wysyła na śmierć. Co gorsza obawiał się, że nakazał to zrobić goblinom.
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
![]() |
![]() | #10 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Smostrok był dziwny, nawet jak na goblina. Nawet kolor miał jakiś inny, jakby mniej zielony. Zawsze trzymał się z tyłu lub w ogóle nie pokazywał. Zdawał się rozpływać w powietrzu, kiedy tylko dochodziło do walki, ale samemu twierdził, że „Przecie był cały czas tu! Z tyła!”, co było dobra wymówką dla łucznika. Ostatnio edytowane przez Avdima : 13-11-2017 o 19:43. |
![]() |
| |