Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-11-2017, 14:03   #119
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 25




- Chcesz iść? Po kotki? To ja chcę iść z tobą. -
Jane chyba miała całkiem inne priorytety od chłopaków, podróżach do Teksasu, krowach, gwiazdach, szeryfach. A przynajmniej gdy jako temat pojawiły się kotki. Wstała nawet z tapczanu chyba gotowa towarzyszyć starszej blondynce. Chłopcy popatrzyli na siebie nieco zmieszani. Obydwie dziewczyny mówiły, że chcą iść a przecież dopiero co tu przyszli. Wyglądali jakby zastanawiali się czy je zatrzymywać i przekonywać czy nie a może iść z nimi?

Ale zanim małe ludzie zdecydowały się coś powiedzieć czy zrobić odgłosy z domu Jane wzmogły się. Na tyle, że dzieciarnia spojrzała w stronę otwartego obecnie okienka gołębnika. Dla Angeli też to zabrzmiało poważniej. Jakby ktoś tam się bił. Z użyciem butelek, stołów i tego typu narzędzi. Chłopcy podbiegli do okna i wyjrzeli by lepiej widzieć. Ale ściany nie chciały ot, tak zdradzić sekretów swoich domowników. Ktoś tam jednak krzyczał. Wyraźnie przestraszonym głosem. Kobieta. Chłopcy jak na komendę odwrócili się do wnętrza gołębnika i popatrzyli na dziewczynkę. Ta wydawała się stropiona i niepewna co robić albo co powiedzieć. Opuściła twarz ku podłodze.

- Dzisiaj to trochę długo. I głośniej jakoś. -
powiedział w końcu Jack po chwili krępującego milczenia. James po chwili wahania pokiwał głową. Dziewczynka nie miała chyba pojęcia co zrobić albo powiedzieć bo w końcu chwyciła za dłoń nastolatki. Chłopcy po chwili wahania też utkwili spojrzenie w jej twarzy jakby ona miała wiedzieć co teraz trzeba zrobić.






- No! Byłoby! - Simon zgodził się i chyba był równie przy nadziei z pomysłu jak i Jess. Humory brata też zdawały się spływać po nim jak i po niej albo przynajmniej świetnie to udawał. Ana widząc te ich nastroje też wdała się w rozmowę o motocyklu.

- A gdzie masz ten motor? - zapytała z tylnej kanapy Mustanga zerkając po skosie na siedzącego na miejscu pasażera młodszego brata.

- U Doca. Tak było na tabliczce napisane nad drzwiami. -
Simon odpowiedział nieco odwracając głowę no dziewczyn na tylnej kanapie by chociaż pozezować na nie albo rzucić kątem oka.

- A to on jest w porządku. Jak go nie zmyło to powinno być w porządku. - barmanka pokiwała czarną głową ale uwaga o zmyciu była całkiem słuszna. By wjechać w obręb nadbrzeżnej osady musieli trochę ją objechać i dzięki temu mogli się przyjrzeć budynkom zanim w nie wjechali. No i nawet takim pobieżnym rzutem oka widać było, że sporo budynków oberwało.

Mina kierowcy zaczęła upodabniać się do “a nie mówiłem” bo gdy Ford zaczął zwalniać przed budynkiem z jakiego w pośpiechu w nocy uciekali prawie dosłownie na oślep widać było, że część od strony rzeki jest zawalona. Ana znowu przybrała dość posępny i markotny wyraz twarzy jakby złe przeczucie się właśnie sprawdzało.

Lester zatrzymał i wyłączył silnik więc przez chwilę mieli możliwość kontemplować widok w milczeniu. Potem wzruszył ramionami i wysiadł z pojazdu. To dało jakby znak i reszta załogi też się wysadziła na zewnątrz. Simon popatrzył ze współczuciem na barmankę. Jej lokal mocno oberwał. - Chodźmy do środka. Jak się nie da tam zejść do piwnicy to spróbujemy jakoś inaczej. - młodszy Torn miał chyba największe doświadczenie w szwendaniu więc i pierwszy zaproponował jakiś pomysł. Ana w milczeniu pokiwała głową dająć się pocieszająco objąć i prowadzić w stronę częściowo zawalonego budynku.







- A wiesz kochaniutka, że chyba bym coś u siebie miała. No ale swoje lata już odstała i tylko jedna puszka więc nie wiem co by z takiego malowania wyszło. - obydwie kobiety spojrzały na siebie z zastanowieniem ale jak często bywało pierwsza odezwała się pulchna Latynoska. Mówiła jakby sama walczyła z własną pamięcią i nie do końca tej walki była pewna ale chyba jednak sprawa nie wydawała się jej całkiem stracona.

- Zapytam moich chłopców. Oni czasami różne rzeczy znajdują w starych domach. Kiedyś znaleźli sprej z farbą ale nie wiem czy już nie wypsikali. -
dodała pani West też chyba mając jakiś pomysł w tej materii.

- Jak oni nie są stąd a udałoby nam się przedostać na południową stronę rzeki to tak na świeżo nie powinni się nawet zorientować, że już stracili pojazd. Co innego jakby jechać w ich stronę na północ ich bryką. -
odezwał się Sam dorzucając swoje trzy grosze. Strzelanina zakończyła się niedawno. Raczej marne były szanse by któryś z Psów umknął i miał okazję uprzedzić resztę bandy. Jeśli nawet musiał tam jakoś wrócić a przecież właśnie zarekwirowali ich transport a wedle kobiet nie mieszkali tutaj. To dawało nieco czasu nim reszta bandy zacznie podejrzewać, że coś jest nie tak. Obydwie miejscowe kobiety pokiwały zgodnie głowami do słów najemnika.

- Ale dzisiaj się żrą. - gospodyni podobnie jak pozostali przy stole uniosła głowę i spojrzała przez okno w kuchni i podwórze na dom sąsiadów. Na słuch brzmiało jakby awantura weszła na jakiś wyższy poziom. Pani West pokręciła głową wzdychając ciężko.

- Oni tak często? - zapytał Pazur patrząc przez okno na hałasujący budynek.

- Prawie codziennie coś jest. Coś większego to co miesiąc. Ale dzisiaj to chyba na koniec kwartału pracują. - powiedziała niezbyt wesoło mama chłopców też chyba czując się zakłopotana z powodu takich sąsiadów.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić

Ostatnio edytowane przez Grave Witch : 12-11-2017 o 20:45.
Pipboy79 jest offline