Jeżeli potrzebowali potwierdzenia tego, że to zasadzka, to właśnie nadleciało i ugodziło Berwina w bark. Mężczyzna jęknął z bólu i czym prędzej schował się za najbliższy budynek magazynu, by zejść z uliczki. Strzała bowiem nadleciała gdzieś z przodu. - A żeby cię orczysynu trolle obsrały. – stęknął spoglądając na strzałę. – Elmer … mógłbyś wyciągnąć to dziadostwo. Mnie nieporęcznie.
Poprosił towarzysza jednocześnie wołając z cicha. - Bodo. Bodo! Gdzie jest ten fajfus? Dokąd spieprzył?
Sprawa okazała się nie taka łatwa, jak z początku się wydawała. Łucznik obstawiający uliczkę mocno im utrudniał zadanie. Mogli oczywiście spróbować od strony Schwarcwahe, ale tam na pewno byli inni łucznicy. - Spróbujmy dachami. Musimy wiedzieć, gdzie się dziad ukrył i dobrać się do niego przez dach.
Nic innego nie przychodziło mu do głowy. W każdym razie spotkanie z ojcem Feodorem straciło na aktualności. Ojczulek ich wystawił. Oj, nieładnie. |