- Orrin mówi prawdę. Pracuje dla mnie i faktycznie cały wieczór chlał i wyrzucał niemiłych gości. - karczmarz przyjrzał się sztyletowi krasnoluda. - Ten sztylet też już widziałem wcześniej. Jest Orrina. - zakłopotany karczmarz szukał rozwiązania sprawy. - Zróbmy tak, skoro chcą cię zabić, szukają cię i jesteś szlachcianką, to przenocuj dziś u mnie na mój koszt. Do twojej histori panienko wrócimy rano, gdy wszyscy ochłoną, co? Teraz możemy się kłócić i dochodzić do rana, a skoro nic nikomu nie zginęło, to mogę powiedzieć, że pomyliłaś pokój. Jak będzie panowie? - z tymi słowami karczmarz zwrócił się do pozostałych mężczyzn.
__________________ Szczęścia w mrokach... |