LILY CAGE
Od rana do wieczora okoliczności się zmieniają
i wszystko prędko biegnie przed Panem.
Człowiek mądry we wszystkim zachowa ostrożność,
a w dniach, kiedy grzechy panują, powstrzyma się od błędu. Kapłan znowu wspominał niezawodne mądrości Syracha. Z jakiegoś powodu nie do końca mógł uwierzyć w tak szczęśliwy traf. Zastanawiał się, na ile może zaufać Dorocie a na ile jest to gra. Gra, w której jest tylko pionkiem. Na zewnątrz starał się odegrać serdecznie zaniepokojonego, ale w głębi pozostawał czujny, obserwował zachowanie "kuzynki" i unikał odwracania się do niej plecami na dłużej, niż mgnienie oka.
- To okropne! Może powin... nyśmy - Teo bardzo się starał, żeby zachować właściwą formę - zawiadomić przełożonych i ochronę? - agent rozglądał się, szukając na komputerze i w jego okolicy karteczki z hasłem.
- Wiesz, też się dzisiaj coś słabo czuję, właśnie miałam zamiar się położyć. Jednak nie możemy tego tak zostawić. - Doros zastanawiał się, czy potrafi pobrać krew i zrobić testy. - Mam straszny zamęt w głowie, pomożesz mi z tymi testami? - powiedział kapłan, rozglądając się za czymś, co wygląda na urządzenie do pobierania krwi.
- Przypomnij mi, ile zdążyłam ci powiedzieć o moim odkryciu, o tych tajnych badaniach. Muszę wiedzieć, co oni mogli z ciebie wyciągnąć.