Uczeń Szaman popatrzył na goblina, który zaoferował mu ochronę. - Kto ty? Jaki klan?- Zapytał podchodząc niekomfortowo blisko twarzy włócznika. Weazil miał swoją tarczę i włócznie, ale dwie tarcze i dwie włócznie są lepsze od jednej tarczy i włóczni. - Będziesz mi służyć, tak? Ja mały szaman, ty będziesz ze mną, ja będę szaman, ty będziesz szefo goblinów. Najpierw czarny ork musi zrobić pa pa.- Weazil przejechał palcem po gardle. -Ale nie teraz. Teraz ork potrzebny. Myśli, że będzie szefo. Niech myśli. Ork dobrze nie myśli. Snotling dobrze chroniony dopóki ork myśli. My potrzebować Snotlinga i orka. Na razie.- Weazil skończył dzielić się planem ze swoim goblinim bratem po czym zaczął wypatrywać czarnego orka. Przy okazji popatrzył groźnie na Snotlingi i ponownie zapytał Proroka. - Gdzie grzyby!? Ork cię zje jak ty nie znajdziesz grzybów.- Weazil był gotowy iść, gdy czarny ork powie, że trzeba iść.
Szaman goblinów, wiedział, że wyprawa w jaskinie będzie niebezpieczna, nawet dla istot w jaskiniach mieszkających, zabrał więc linę od brodatego szkieletu i kazał jednemu ze Snotlingów ją nosić. Wziął też stalowy nóż jaki znalazł przy ciele ludzkiego górnika oraz przepyszny spleśniały chlebek. |