Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-11-2017, 19:04   #29
Fearqin
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
3 Listopada 2010

San Diego 22:00


Nocne San Diego zdawało się być znacznie spokojniejsze z wierzchu, co musiało być znakiem tego, że w środku, we wszystkich klubach, wszystko działo się z dziesięć razy większym natężeniem. Było jeszcze za wcześnie żeby powyrzucano najbardziej pijanych, więc ulice same w sobie były w miarę spokojne.
Gdy Patricia wychodziła z komisariatu od razu włączyła na powrót komórkę, którą musiała wyłączyć podczas składania zeznań. Miała dwa nieodebrane połączenia od Deanny… od czego w ogóle miała zacząć, sporo się dziś wydarzyło, ale czy czegoś się tak naprawdę dowiedziała? Mogła być prawie pewna, że samochód, który Thomas wypożyczył został zezłomowany w niefortunnym warsztacie, ale chwilę zajmie zanim będzie miała na to solidny dowód. Po tym jak złożyła zeznania policja miała co robić. Dała im numery rejestracyjny vanu ludzi, którzy zlecili zniszczenie samochodu, który stanowił przepustkę dla policji żeby w ogóle interweniować na złomowisku więc to była jedna sprawa, a strzelanina kolejna. Znalezienie jednego konkretnego samochodu dla jakiejś prywatnej detektyw było pewnie gdzieś na piątym planie.
Tak czy inaczej zdecydowanie miała czym się podzielić. Trzeba było się w końcu zameldować i być może wrócić do Father’s Pride.


***

Father’s Pride 19:00 - 22:00
Wizyta u szeryf zajęła im dłuższą chwilę, ale okazała się całkiem owocna. Dowiedzieli się więcej o miasteczku w ciągu ostatniej godziny niż przez ostatnie dni. Szeryf okazała się bardziej wylewna niż wyglądała. Być może kilka lat w miasteczku zmiękczyło jej miastową naturę, szczególnie, że ostatnie najwyraźniej były spokojne, od kiedy udało jej się uporać ze sprawą lokalnego mordercy.
Zajrzeć do lokalnej gazety już im się niestety nie udało. Jak się okazało mieściła się ona na piętrze budynku gdzie znajdowała się też poczta, gdzie według ostatniej, właśnie wychodzącej recepcjonistki, Kathie też pracowała na pół etatu.
Cały budynek znajdował się naprzeciwko oddziału Western Union, gdzie według wywieszonej kartki, znajdował się też punktu skupu zboża oraz siedziba związku lokalnych rolników.
Wrócili do hotelu nie bardzo mając co robić w miasteczku o tej godzinie. Ponadto trzeba było w końcu skontaktować się z Patricią, która w końcu oddzwoniła po kolacji, dając Deannie dużo nowych rzeczy do zreportowania dla szefa wieczorem... nie mogła się tego wręcz doczekać.



***

Kalifornia
Noc


Russell wyrzucił papierosa za okno i jeszcze raz odblokował telefon. Ręka jeszcze trochę mu się trzęsła, ale już nie aż tak. Cudem udało mu się wymknąć ze złomowiska w zamieszaniu, które powstało, ale to co musiał teraz zgłosić… nie skończy się to dla niego dobrze.
Rozejrzał się. Wszędzie było ciemno, był na totalnym zadupiu, dosłownie na pustyni, odjechał parę godzin szybkiej jazdy z dala od San Diego i nie miał zamiaru prędko wracać.
Wybrał numer z pamięci, wcisnął zielony przycisk i uniósł słuchawkę do ucha.
Głos jego szefa, cichy, ale zdecydowany i silny odezwał się po chwili.
- Russell… możesz mi wyjaśnić co się kurwa stało?
- Tak szefie, tak… - powiedział nerwowo i rozejrzał się jeszcze raz. W pobliżu były tylko tory, ale znajdował się dobre dwieście metrów od miejsca gdzie krzyżowały się z drogą, na której poboczu się zatrzymał. - Ta kobieta, którą Francis przyprowadził na złomowisko, że niby szukała zderzaka czy chuj wie co.
- Tak - przerwał mu mężczyzna. - Widziałem ją wyjeżdżając. To, że ona jest w to zamieszona to wiem. Jest z policji?
- Nie szefie. Wypytałem - Russell pokręcił głową. Ucieszył się, że szef o to go spytał, przynajmniej na to był przygotowany. - Zna jakiegoś policjanta, jednego z tych co był na miejscu, przeżył też. Prywatny detektyw.
Zapadła chwila ciszy na linii, przerwana przez mężczyznę z drugiej strony.
- Ki chuj… czego? Samochodu szukała jakiegoś czy co?
- Nie wiem, ale będę wiedział niedługo, obiecuję - zapewnił nerwowo, tuż przed tym gdy na linii zapadła cisza.

 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline