Wątek: Amnezja
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-06-2007, 15:12   #189
Mal
 
Mal's Avatar
 
Reputacja: 1 Mal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodze
Amnezja

OOC: Ravinia jest od tej pory npc-em

Aragot dotarł kulejąc do tawerny.Mnich nie wszedł nawet do środka.Siedział oparty o zewnętrzną ścianę budynku.Ravinia opatrywała jego rękę."Stracił dużo krwi" - powiedziała na widok Aragota.Rzeczywiście mnich był blady jak ściana.Mamrotał coś cicho,ale mimo usilnych starań Ravinii nie udało się zrozumieć ani słowa z tego,co mówił.Prawdopodobnie gorączkował.Aragot wyglądał całkiem nieźle,tyle że kulał.Ravinia zerwała się na równe nogi i dobywając krótkiego miecza odbiegła kawałek w stronę wzgórza,aby sprawdzić,czy nie grozi im jeszcze jakieś niebezpieczeństwo.Aragot nie miał siły zająć się mnichem.Wszedł do środka tawerny.Stał oparty o ladę i zajmował się swoją nogą.
Chwilę potem weszła do środka Ravinia wciągając mnicha za płaszcz.Rzuciła miecz na podłogę i podała mu butelkę-tę jedyną szklaną spośród tych stojących na półce za ladą.Mnich nie zerknął nawet,co pije.Łyknął zdrowo i osunął się nieprzytomny na podłogę.

życie Aragota 70%
prędkość chodzenia u Aragota 40%
celność u Aragota 90%

życie mnicha 20%
prędkość chodzenia u mnicha 5%
celność u mnicha 5%


"Melduję Kapitanie,że nazywa się pan Orrin.Dowodzi pan na codzień grupą żołnierzy z fortu Old Jablonk .Od ponad roku zajmujemy się sobą wzajemnie oraz wszystkimi,którzy niefortunnie zostali przeniesieni z nami w te okolice.
Od czasu,gdy jakieś trzy miesiące temu zrobiło się zbyt upalnie, przesiadujemy wszyscy w tej oto jaskini.Melduję,że tydzień temu pan panie Kapitanie postanowił dowodzić grupą zwiadowczą wysłaną do zbudowanego przez nas wszystkich miasteczka w celu zgromadzenia zapasów żywności oraz w celu zdobycia fragmentów teleskopu."-mówił głośno i zrozumiale żołnierz niskiej rangi.Uśmiechał się szeroko rozradowany z obecności swojego przełożonego.

Biance wskazano jedną z nisz.Było to sporej wielkości
pomieszczenie zasłonięte wiszącymi na sznurze kalesonami i koszulami,w centrum którego było jedno wielkie łoże posłane sianem i prześcieradłami.Łoże to było niczym więcej,jak tylko wielkim,płaskim kamieniem.Na kamieniu tym leżały trzy osoby.Dwie z nich wyglądały na ranione w walce.Było to dwóch mężczyzn rasy krasnoludzkiej.Byli przytomni i leżeli trzymając w gotowości swoje topory.Zerkali nieufnie na Biancę,gdy weszła do niszy.
Jedna osoba nie miała widocznych ran zewnętrznych.Była to kobieta rasy elfiej.Była blada i nieprzytomna.Inna kobieta,również elfiej rasy robiła jej okłady na czoło.

Pozostałe nisze były nieco mniejsze.Zaczęli do nich powoli powracać zaciekawieni ludzie.Było wśród nich kilku starców,mniej więcej piątka dzieci.Sporo kobiet i mężczyzn w średnim wieku krzątało się bez sensu.Jedynie czterech wojskowych-prawdopodobnie strażników-stało cały czas nieruchomo pilnując wejścia do jakiegoś korytarza w głębi groty.Na ścianach paliły się pochodnie.Jakiś człowiek rozpalał kolejne,by w głównej sali było jeszcze widniej.
 
Mal jest offline