Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-06-2007, 22:11   #181
Zak
 
Zak's Avatar
 
Reputacja: 1 Zak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znany
Zgasił latarnie uznając, że pochodnia wystarczy.
-Lepiej oszczędzać, nie wiadomo ile będziemy szli-powiedział do reszty i wyciągnął z plecaka troche suszonego mięsa i go zjadł. Podszedł do Maxiusa, z łuku lepiej strzela się z tyłu
 
Zak jest offline  
Stary 20-06-2007, 22:44   #182
Zirael
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Bianca szła na samym końcu, za wszystkimi innymi towarzyszami. W razie, gdyby coś ich zaatakowało, nie chciała plątać się towarzyszom pod nogami i przeszkadzać. Jedyne, co mogłaby w czasie starcia zrobić, to postarać się je przeżyć, by potem opatrzeć rannych. Przez cały czas rozglądała się bacznie dookoła. Zwracała uwagę również na ściany. Wiedziała, że w jaskinie czasem porastają rzadkie gatunki grzybów, glonów i porostów, które, choć stosowane pojedynczo często bywały trujące czy nawet śmiertelne, w połączeniu z innymi roślinami często dawały wyjątkowo silne i pożądane efekty.
Zajrzała również do swej torby, z której wyciągnęła trochę pożywnych bulw nasięźrzału pospolitego. Przecinała je sztyletem na pół i po drodze wyjadała ich słodkawy, lekko mdły miąższ, wyrzucając skórki na ziemię.
 

Ostatnio edytowane przez Zirael : 20-06-2007 o 22:49.
 
Stary 21-06-2007, 11:50   #183
Mal
 
Mal's Avatar
 
Reputacja: 1 Mal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodze


Amnezja

Aragot nie dostrzegł żadnych ławek ani donic.Znalazł do koła siebie tylko jeden kamień wielkości pięści i tymże kamieniem rzucił w stronę mrówki odległej o parę metrów.Trafił ją w wielki odwłok.Kamień odbił się,jak od trampoliny i upadł gdzieś w trawę.Mrówka tym czasem obcięła mnichowi szczękami prawą dłoń.Biedak złapał się za rękę i z panicznym krzykiem uciekał w stronę karczmy.Zauważywszy to,w Aragota wstąpiła nadprzyrodzona furia.Zacisnął pięści na sztyletach i rozpędził się w stronę mrówki.Przeskoczył jej odwłok i z zamachem wbił jej obydwa sztylety w głowę.Mrówka teoretycznie już nie żyła.Mimo wszystko nadal wiła się i kłapała szczękami.Aragot siedział na niej do ostatnich jej podrygów.

życie pierwszej mrówki 0%
prędkość chodzenia u pierwszej mrówki 0%
celność u pierwszej mrówki 0%

życie Aragota 70%
prędkość chodzenia u Aragota 40%
celność u Aragota 90%

życie mnicha 30%
prędkość chodzenia u mnicha 80%
celność u mnicha 60%


Orrin szedł przodem. Czuł na sobie odpowiedzialność za wszystkich. Wyglądało na to , że wszyscy na niego liczyli . Maximus szli z Zakiem za nim przygotowani do walki.Zak szedł lewą stroną korytarza a Maximus prawą - tak by idący przed nimi środkiem Orrin,mimo niskiego wzrostu,nie zasłaniał im ewentualnego celu. Bianca szła na samym końcu.Niby starała się dotrzymywać im kroku,bardziej jednak zerkała raz po raz w tył,czy nikt aby za nimi nie podąża.Rozglądała się też na boki,szukając wśród kolorowych od mineralnych zacieków ścian czegoś interesującego.I oto jej oczom ukazał się mały zielony kryształ złożony z trzech podłużnych jeszcze mniejszych kryształów.Wystawał ze szczeliny skalnej.
Korytarz prowadził najpierw w dół,gdzie w najniższym miejscu uzbierało się wody niemalże do pasa.Potem znów szli pod górę , aż weszli wreszcie do wielkiej skalnej komnaty.Komnata owa wypełniona była ludźmi.Nie zauważyli tego w pierwszej chwili,gdyż wchodząc zwrócili uwagę na liczne nisze przed sobą,w których stały drewniane stoły,krzesła, wisiały szmaty i ubrania,a ludzie stali skupieni za ich plecami. Tubylcy byli cicho,do czasu gdy jeden z nich rozpoznał Orrina. "To wy Kapitanie ! Wróciliście ! Padało ? Melduję posłusznie,że stan w jaskini nie zmienił się ... 32 osoby. Niestety 4 osoby są chore. I wszyscy jesteśmy cholernie głodni." - mówił donośnie do Orrina salutując.Tubylcy zaczęli się ciekawie przyglądać podróżnikom. Bianca , jako że szła ostatnia nie widziała jeszcze całej tej sceny.Słyszała jedynie głosy w końcu korytarza przed sobą - w miejscu gdzie łączył się z powierzchnią komnaty.


Zielonolica skręciła już dawno w lewo i szła teraz w stronę jaskiń.Regon stał zamyślony patrząc na rzekę.Dogonili go Niziołek i barman.Postanowili,że skoro wóz jest pusty , nie będą go dalej ciągnąć i zostawili go gdzieś po drodze.Barman chwiał się jeszcze,ale znacznie już mniej.Obmył twarz w rzece i powiedział : "Dobrze,możemy iść dalej.To gdzie idziemy ?"
Stwierdzili,że będą szli po świeżych śladach Zielonolicej.
 

Ostatnio edytowane przez Mal : 21-06-2007 o 12:40.
Mal jest offline  
Stary 21-06-2007, 12:17   #184
 
Amir Juneaid's Avatar
 
Reputacja: 1 Amir Juneaid jest jak klejnot wśród skałAmir Juneaid jest jak klejnot wśród skałAmir Juneaid jest jak klejnot wśród skałAmir Juneaid jest jak klejnot wśród skałAmir Juneaid jest jak klejnot wśród skałAmir Juneaid jest jak klejnot wśród skałAmir Juneaid jest jak klejnot wśród skałAmir Juneaid jest jak klejnot wśród skałAmir Juneaid jest jak klejnot wśród skałAmir Juneaid jest jak klejnot wśród skałAmir Juneaid jest jak klejnot wśród skał


Orrin widząc, że towarzysze są gotowi do ewentualnej walki oddał psa Biance a sam wyciągnoł topór i tarczę. Przypomniało mu sie że w drugim tunelu miały być wielkie mrówki. W tym tez mogło coś być, może karaluchy albo stonki giganty..
 
__________________
Koniec świata nastał już tyle razy że już nawet nie ma na co specjalnie czekać
Amir Juneaid jest offline  
Stary 21-06-2007, 12:39   #185
Mal
 
Mal's Avatar
 
Reputacja: 1 Mal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodze


OOC: Nie sądziłem,że jesteś online Amir Juneaid. Pieska wręczyłeś Biance jeszcze zanim weszliście do komnaty.
 
Mal jest offline  
Stary 21-06-2007, 13:00   #186
Zirael
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Bianca przejęła pieska od Orrina. Gdy zobaczyła kryształ, przyjrzała mu się uważnie i spróbowała go odłamać. (Jeśli jej nie wyszło, nie siłowała się zbyt długo, tylko poszła dalej)

Podążała korytarzem za towarzyszami. Woda, która większości sięgała ledwie do pasa, jej sięgała trochę poniżej biustu. W końcu idący przodem zatrzymali się. Usłyszała, jak ktoś tytułuje kogoś innego kapitanem. Po chwili namysłu przecisnęła się między ścianą a Maximusem, żeby zobaczyć, co się dzieje. Słuchając, rozglądała się ciekawie po grocie. "Są głodni. Pytają o deszcz. Najwyraźniej nas znają. Trzeba od nich wyciągnąć, co się tutaj dzieje, i kim jest ten czarodziej. Czy mieszka tutaj, wśród nich?" - myślała. Nie chciała jednak przerywać, ani mówić nieproszona. Wolała raczej zaczekać, aż "kapitan" wyjaśni sprawę. Albo przynajmniej jej część.
Rozejrzała się za chorymi, o których wspomniał witający ich człowiek. Gdy Bianca dowie się, kim jest i co tutaj robi, być może będzie w stanie im jakoś pomóc.
 
 
Stary 21-06-2007, 13:07   #187
Andregor
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
spojrzał z niedowierzaniem na swoje ręce -Nawet nie wiedziałem że potrafię takie rzeczy- powiedział cicho do siebie.Siedział na mrówce a przestała sie ruszać wyją z jej łba swoje sztylety.zdążył w miarę odpocząć ale noga w dalszym ciągu go pobolewała.Ruszył kulejąc w stronę karczmy licząc na to że po drodze albo i w samej karczmie znajdzie mnicha który uciekł.
 
 
Stary 21-06-2007, 13:13   #188
Zak
 
Zak's Avatar
 
Reputacja: 1 Zak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znany


-Myśle, że znaleźliśmy ludzi którym mieliśmy pomóc...-powiedział do reszty. Rozejżał się po zgromadzonych w komnacie wypatrując kogoś przypominającego maga.
"To wy Kapitanie ! Wróciliście ! Padało ?"-słysząc słowa człowieka podszedł do niego.
-No własnie... niestety deszcz nas dopadł i nic nie pamiętamy-mówił troche ciszej niebędąc pewnym czy może ufać tym ludziom-Czy możesz nam wszystko przypomnieć? Może zaczniesz od imion...?
 
Zak jest offline  
Stary 21-06-2007, 15:12   #189
Mal
 
Mal's Avatar
 
Reputacja: 1 Mal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodze


Amnezja

OOC: Ravinia jest od tej pory npc-em

Aragot dotarł kulejąc do tawerny.Mnich nie wszedł nawet do środka.Siedział oparty o zewnętrzną ścianę budynku.Ravinia opatrywała jego rękę."Stracił dużo krwi" - powiedziała na widok Aragota.Rzeczywiście mnich był blady jak ściana.Mamrotał coś cicho,ale mimo usilnych starań Ravinii nie udało się zrozumieć ani słowa z tego,co mówił.Prawdopodobnie gorączkował.Aragot wyglądał całkiem nieźle,tyle że kulał.Ravinia zerwała się na równe nogi i dobywając krótkiego miecza odbiegła kawałek w stronę wzgórza,aby sprawdzić,czy nie grozi im jeszcze jakieś niebezpieczeństwo.Aragot nie miał siły zająć się mnichem.Wszedł do środka tawerny.Stał oparty o ladę i zajmował się swoją nogą.
Chwilę potem weszła do środka Ravinia wciągając mnicha za płaszcz.Rzuciła miecz na podłogę i podała mu butelkę-tę jedyną szklaną spośród tych stojących na półce za ladą.Mnich nie zerknął nawet,co pije.Łyknął zdrowo i osunął się nieprzytomny na podłogę.

życie Aragota 70%
prędkość chodzenia u Aragota 40%
celność u Aragota 90%

życie mnicha 20%
prędkość chodzenia u mnicha 5%
celność u mnicha 5%


"Melduję Kapitanie,że nazywa się pan Orrin.Dowodzi pan na codzień grupą żołnierzy z fortu Old Jablonk .Od ponad roku zajmujemy się sobą wzajemnie oraz wszystkimi,którzy niefortunnie zostali przeniesieni z nami w te okolice.
Od czasu,gdy jakieś trzy miesiące temu zrobiło się zbyt upalnie, przesiadujemy wszyscy w tej oto jaskini.Melduję,że tydzień temu pan panie Kapitanie postanowił dowodzić grupą zwiadowczą wysłaną do zbudowanego przez nas wszystkich miasteczka w celu zgromadzenia zapasów żywności oraz w celu zdobycia fragmentów teleskopu."-mówił głośno i zrozumiale żołnierz niskiej rangi.Uśmiechał się szeroko rozradowany z obecności swojego przełożonego.

Biance wskazano jedną z nisz.Było to sporej wielkości
pomieszczenie zasłonięte wiszącymi na sznurze kalesonami i koszulami,w centrum którego było jedno wielkie łoże posłane sianem i prześcieradłami.Łoże to było niczym więcej,jak tylko wielkim,płaskim kamieniem.Na kamieniu tym leżały trzy osoby.Dwie z nich wyglądały na ranione w walce.Było to dwóch mężczyzn rasy krasnoludzkiej.Byli przytomni i leżeli trzymając w gotowości swoje topory.Zerkali nieufnie na Biancę,gdy weszła do niszy.
Jedna osoba nie miała widocznych ran zewnętrznych.Była to kobieta rasy elfiej.Była blada i nieprzytomna.Inna kobieta,również elfiej rasy robiła jej okłady na czoło.

Pozostałe nisze były nieco mniejsze.Zaczęli do nich powoli powracać zaciekawieni ludzie.Było wśród nich kilku starców,mniej więcej piątka dzieci.Sporo kobiet i mężczyzn w średnim wieku krzątało się bez sensu.Jedynie czterech wojskowych-prawdopodobnie strażników-stało cały czas nieruchomo pilnując wejścia do jakiegoś korytarza w głębi groty.Na ścianach paliły się pochodnie.Jakiś człowiek rozpalał kolejne,by w głównej sali było jeszcze widniej.
 
Mal jest offline  
Stary 21-06-2007, 15:56   #190
Andregor
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
-Wiesz gdzie jest reszta?-zapytał siadając przy jednym ze stolików.rozejrzał sie jeszcze po karczmie ale jego wzrok utkwił na mnichu który miał mu wszystko wyjaśnić jednak teraz zamiast rozmawiać powinien jakoś go opatrzeć.

"Szkoda że nie znam sie ma na leczeniu... to znaczy chyba sie nie znam... ile bym dał żeby odzyskać pamięć." pomyślał spoglądając na mnicha

-Zaraz wracam-chwycił drewniany kufel i wyszedł na zewnątrz.Podszedł do fontanny wciąż kulejąc i napełnił kufel wodą z środka fontanny która była czysta i nie zmącona.po napełnieniu kufla wypił jego zawartość duszkiem i napełnił na nowo i wrócił do karczmy.
 
 
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:50.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172