Porywacze srogo obeszli się z psem i teraz, najwyraźniej, kundel - chociaż wielki nad podziw - bał się wszystkich i wszystkiego. Albo też nie ufał ani ludziom, ani zwierzętom.
Oczywiście można było go potraktować ostro - złapać w sieć, związać, potem zawlec do psiarza, ale to była czarna ostateczność. Lepiej było załatwić wszystko po dobroci, a przynajmniej spróbować.
- Przez chwilę trzymajmy się od niego z daleka - zaproponował Gerhart. - Dajmy mu pić, potem żreć. Może nas polubi. A jak nie, to zobaczymy, czy trzeba będzie zawlec go na siłę, czy też może lepiej będzie sprowadzić tu Krufta. |