Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-11-2017, 18:59   #31
Kenshi
Konto usunięte
 
Kenshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Kenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputację
Cieszył się, że noc upłynęła spokojnie i nawet nie żałował, że miał w tym czasie wartę podczas której nic się nie działo, bo myślami odpływał w wizje, które nie miały się prawa spełnić. Przynajmniej jeszcze nie. On, stojący przed chatą na klifie, owiewany północnym wiatrem. W Albionie, z ukochaną kobietą i dzieciakami. Słyszał kiedyś z opowieści dziadka, że to kraj lasów, wzgórz i jaskiń, gdzie nie rozpanoszył się jeszcze Chaos. A przynajmniej nie tak, jak w Imperium. Kraj ludzi przyjaźnie nastawionych do obcokrajowców, a i język mieli ponoć łatwy do opanowania.

Nils miał marzenie, by kiedyś się tam wybrać i poznać tych ludzi. Północne osady ponoć były bardziej nieokiełznane, krzepkie i bezpośrednie. Dziadek opowiadał, że nosili sukienki... znaczy się kilty, czy jakoś tak na to mówił i że byli ludźmi do rany przyłóż a i przy okazji wielkimi wojami. Miał nadzieję, że kiedyś będzie mu dane przekonać się o tym na własne oczy.

* * *

Ze smakiem zjadł przygotowane przez Ludo śniadanie. Niziołki miały w sobie talent do pichcenia, poza tym były miłe i przyjazne, co Nils bardzo sobie w ich rasie cenił. Kołodziej był pierwszym niziołkiem, z którym podróżował dłużej, niż dzień i przekonał się, że mały człowiek, jak sam ich nazywał, niczym się nie różnił od tych przedstawicieli jego rasy, których poznał do tej pory. Gdyby ludzie mieli taką lekkość bycia, otwarte spojrzenie na świat i zerową agresję, Imperium byłoby lepszym miejscem. Niestety, takiego obrotu sprawy chyba nawet kolejne pokolenia się nie doczekają.

Po wyruszeniu w dalszą drogę napawał się widokami, nawet wtedy, gdy na kaptur płaszcza zaczął lać mu deszcz. Uwielbiał być blisko przyrody, cieszył się wtedy jak dziecko, choć już zdążył się przekonać, że lasy Imperium pełne są niebezpieczeństw. Nie inaczej było tym razem. Najpierw usłyszał dziwne zawodzenie, co nie zwiastowało niczego dobrego, a potem z lasu wypadli zwierzoludzie i mutanci. Dobrze, że Andreas krzyknął i dobrze, że włóczykij miał przygotowany łuk.

Zeskoczył szybko z przestraszonego konia i ustawił się w pozycji do oddania strzału. Celował w nadbiegających koziogłowych, jednocześnie mając na uwadze pozostawanie w ruchu, gdyby nie trafił, bądź sprawy przyjęły niekorzystny obrót.

Zwolnił cięciwę, dobywając kolejnej strzały. Niech się dzieje wola Sigmara.
 
__________________
[i]Don't take life too seriously, nobody gets out alive anyway.[/i]
Kenshi jest offline