Wino podane u szlachcica bardzo smakowało niziołkowi, dlatego wypił całą zawartość kielicha. Zastanawiał się też, czy zapytać szlachcica o dolewkę. Jego rozważania przerwał Bertrand, który podał mu zaliczkę.
Max wziął swój mieszek i schował go. Był wyjątkowo ciężki, dlatego podejrzewał, że szlachcic go nie oszukał. Nie to co ten Harllimann z Nuln, który nie chciał mu zapłacić za pracę. A kiedy niziołek zaczął domagać się zapłaty, po prostu go wyrzucił! Brandyman zmuszony został wtedy do włamania się do jego domu i ukradnięcia pieniędzy. Dobrze, że nie wszyscy duzi ludzie są tak nieuczciwi. -Ja bym proponował udać się na obiad-powiedział wesoło niziołek, kiedy wyszli na zewnątrz- A po drodze wstąpić do tej aptekarki, która się z nią przyjaźniła. Pewnie będzie miała dużo do powiedzenia. A rynek jest przecież po drodze. Ktoś pójdzie ze mną?-spytał. |