Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-11-2017, 19:45   #2
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Odpoczynek...
To było coś, co się Detlefowi przydało. Odesłanie demona z powrotem do piekieł nie było rzeczą ani łatwą, ani przyjemną. Było czynem chwalebnym, niosącym sławę.
Co prawda Detlefowi nie zależało aż tak na byciu sławnym (sława zobowiązuje), ale pełne uznania spojrzenia panów, pań i panien (szczególnie te ostatnie...) były całkiem miłe.

Odpoczynek, a przy okazji parę interesów, w których sława pogromcy demona nieco pomogła. Tak więc udało się sprzedać Detlefowi nieco niepotrzebnego sprzętu - dwie rzeczy 'tubylcom', a kolczugę po orku - będącemu przejazdem mężczyźnie o nieco nietypowej budowie ciała.
I chociaż każdy wiedział, że w walce złoto się nie przydaje (rzucanie w przeciwników karlami było widowiskowe, lecz mało skuteczne), ale o jeśli kto miał pod ręką broń i zbroję, to kolejna nie była mu potrzebna. Po co więc wozić ze sobą kilogramy złomu, skoro zamiast tego można było wieźć dużo mniej ważącą sakiewkę...

* * *

Odpoczynek odpoczynkiem, ale Nuln wzywało.
Dlatego też Detlef przestał się napawać sławą i zaczął się zbierać do podróży. A że konia sprzedał dawno, dawno temu, zatem zamówił miejsce w dyliżansie Jeźdźców Wilków. Nie jechał sam, ale w dość zróżnicowanej, ale doborowej kompanii. Dlatego też miał nadzieję, że gdyby coś się stało po drodze (nie da się ukryć - nie tylko lasy, ale i prowadzące przez nie trakty nie należały do najbezpieczniejszych), miałby kto sobie poradzić z ewentualnymi niespodziankami.
 
Kerm jest offline