Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-11-2017, 21:37   #411
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Kompani wartko udali się do strażników miejskich, gdzie burmistrza powitano z wielkim rozmachem. Od razu popędzono po dowódcę straży oraz zaproponowano mu wino do picia.
-Zajmę się tym- zapewnił Venorę.
- Jest pan pewien? - dopytała jednocześnie zastanawiając się nad kolejnym krokiem działania. - My pójdziemy jeszcze do celi druida, zapytamy go o ten przeklęty przedmiot - dodała.
-Jeśli czegoś się dowiecie, możecie do mnie od razu przyjść- zapewnił.
-Chodźmy- burknął Balthazaar. Jeden ze strażników chyba chciał zatrzymać smoczydło i rycerkę, ale burmistrz machnął ręką by nie sprawiać im problemu. Strażnik odsunął się z drogi i kompani udali się do lochów, gdzie przebywał druid. Cuchnący futrem Klaren wyglądał jakby drzemał w kącie celi, lecz Venora podejrzewała, że druid śpi lub kontempluje.
Venora zbliżyła się do krat starając się odnaleźć w pamięci imię mężczyzny.
-Klarenie, byliśmy w lesie. W opuszczonej wieży natrafiliśmy na wściekłe bestie - odezwała spokojnym głosem.

Druid podniósł głowę, nie otwierając przy tym nawet oczu. -Nie interesują mnie wieże, zamki i inne budowle- odparł krótko i zwięźle.
- Ta konkretna powinna była. Znaleźliśmy w niej gadzią istotę, krokodyle i to... - sięgnęła do torby i wyciągnęła z niej ususzoną łapę, by pokazać druidowi ale trzymała dystans od krat. - Ten przedmiot ma w sobie tyle zła, że wyczuwałam je już u wrót do budowli
Druid aż się wzdrygnął na widok niedźwiedziej łapy. Klaren błyskawicznie wstał i skoczył do krat ściskając kraty tak mocno, że pobielały mu kłykcie.
-Na Silvanusa!- warknął -Czy ty wiesz co trzymasz w ręku?! To przeklęty artefakt Malarytów! Ta potworność potrafi opanować…- zamilkł, jakby go olśniło. -Umysł każdej bestii i zwierzęcia…- pokręcił głową i spojrzał na paladynkę -Jak ci na imię?- spytał.
- Venora Oakenfold - przedstawiła mu się i schowała na powrót paskudny przedmiot. - Podejrzewałam, że kult Malara może w to wchodzić. Zamierzam zabrać to ze sobą i zniszczyć z pomocą kapłanów z mojego zakonu - wyjaśniła mu czemu wzięła to paskudztwo ze sobą. - Natomiast u handlarza Bulwina znaleźliśmy w ukrytej piwnicy pełno słoi w których znajdowały się wnętrzności, ręce, głowy a nawet całe zwierzęta - dla potwierdzenia wyjęła na chwilę zarekwirowany przedmiot, w którym była zanurzona połowa ciała szczura. - Słyszeliśmy, że Bulwin często zapuszczał się do tej opuszczonej wieży. Ale teraz przepadł jak kamień w wodę

-Nie znam żadnego Bulwina- pokręcił głową. -Ale to nie ważne. Jeśli ten artefakt wpadnie w niepowołane ręce... - spojrzał na torbę, do której rycerka schowała niedźwiedzią łapę.
- Ktokolwiek będzie chciał go przejąć najpierw będzie musiał się zmierzyć ze mną i moimi towarzyszami - odparła paladynka, ale w jej tonie nie było przechwałki. - Będziemy wracać znaną nam trasą, która teraz powinna już być bezpieczna - uśmiechnęła się tajemniczo. - Najważniejsze, że ciebie to znalezisko oczyszcza z zarzutów i wkrótce powinieneś być wolny
-Ale ciągle nie wiecie gdzie jest podejrzany o to wszystko?- spytał. -Ktoś go tam widział? W wieży?- dopytywał.
- Burmistrz był z nami w jego domu. Właśnie rozmawia z dowódcą straży. Jeśli Bulwin faktycznie jest wyznawcą Malara to jest też możliwość, że jest likantropem. Mój towarzysz - spojrzała na Balthazaara. - Wyczuł woń niedźwiedzia przy domostwie handlarza. Najpewniej bez twojej pomocy nic więcej nie ustalimy - powiedziała spoglądając na Klarena.

-Czego ode mnie oczekujesz?- spytał krótko i zwięźle.
- Narazie spróbuję cię stąd wyciągnąć - odparła. - A później... Będziesz mógł nas wspomóc jak tam będziesz mógł, w końcu chodzi o znalezienie tego kto jest odpowiedzialny za śmierć twojego niedźwiedziego towarzysza
-Do tej pory nie rozumiem, czemu to zrobił…- pokręcił głową, a jego oczy zaszkliły się lekko. -Jeśli opiszecie wygląd tego całego Bulwina… Może uda mi się czegoś dowiedzieć- zaproponował.
- Możliwe, że kult Malara szukał tego przedmiotu i chciał się ciebie pozbyć ze sceny, by nie musieć się przejmować, że ktoś ich nakryje i przeszkodzi w tym, a później... Zło i zaraza rozeszłaby się w tych lasach - Venora westchnęła ciężko mając przed oczami wizję tego spustoszenia. - My go niestety nie znamy, ale poproszę burmistrza o opis. Znał go dobrze. A przynajmniej tak sądził - spojrzała na smoczydło. - Pójdę do dowódcy, pewnie już burmistrz wszystko opowiedział, czas teraz na to bym i ja kilka słów dopowiedziała

~***~


Rycerka sama wyszła z lochów i idąc już korytarzem zaczepiła pierwszego strażnika, który nawinął się jej, by wskazał jej gdzie jest gabinet jego dowódcy. Po kilku chwilach dotarła przed właściwe drzwi i po zapukaniu weszła do środka. Burmistrz i dowódca straży siedzieli przy biurku i wyglądali jakby im przeszkodziła w pół słowa.
- Druid wspomoże nas w poszukiwaniu Bulwina - powiedziała od progu. - Jeśli nadal pan nie ufa opiekunowi lasu, to mogę obiecać, że osobiście będę go pilnować
-Venoro usiądź- burmistrz zaprosił kobietę gestem ręki, ustępując swojego miejsca. -Przyszły wieści w sprawie wyroku. Mamy rozkaz wykonania kary ucięcia ręki za napaść na strażnika- wyjaśnił.
-Do czasu wykonania wyroku nie może opuścić lochu. W południe będzie już wolny…- skomentował dowódca straży.

Panna Oakenfold zamrugała oczami. Zamurowało ją na chwilę, że tak szybko mieli wyrok. Pokręciła głową z niedowierzaniem.
- Ale to przecież nie jego wina. Posłaliście gońca do sędziego zanim cokolwiek udało się ustalić - wytknęła im, siląc się na spokojny ton głosu. Po tym jak sama została potraktowana przez swego dawnego przeora, niesprawiedliwe oskarżenia i krzywoprzysięstwo były czymś na co paladynka była przeczulona. - Dobrze wiecie, że druid nie napadł na strażnika. Owszem, użył roślin, które oplątały ich, ale on chciał tylko zapanować nad sytuacją, nie zrobił nikomu krzywdy i zapewne gdyby mu wtedy nie przeszkodzono to by udzielił pomocy pokrzywdzonemu
-Nie wiesz czego chciał. A co jeśli wasze znalezisko opanowało również jego umysł? Co jeśli chciał jednak zrobić krzywdę innym strażnikom?- oficer nie spuszczał z tonu. -[i]O świcie wykonamy wyrok, a Klaren nigdy więcej tu się nie pojawi.*
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline