Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-11-2017, 08:09   #81
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację


- Lamia, daj mi z sieci jakieś mocne głośne pierdolnięcie - wykorzystując chwilę przemowy Liz, Chris rzucił do ducha. Przemykał przy tym dłonią po holokonsolecie. - Uderzenie pioruna z jakimś jebnięciem podczas wysadzania budynku pod rozbiórkę. Spleć to ze sobą i wgraj mi do uruchomienia.
- Tajes, szefie - Lamia podczas koncertów nie pyskowała, wiedząc, że może to jej grozić deinstalacją.
- Hej, Rasco - odezwał się do komlinka. - Wgram ci zaraz jeden plik. Trzepnij nim gdy będziemy w najgłośniejszym momencie na końcu Killing Lips, Daj na ubergłośno. Dam Ci zresztą sygnał.
- Ok - rzucił dźwiękowiec.
- Siergiej… - wywołał opa oświetlenia. - Jak usłyszysz w chuj mocne pierdolnięcie, to weź wszystkie światła na off. Nie tylko te od sceny. Wszystko na tej stacji. Zapal je po kilku chwilach.
- Da, da, standard - zgodził się Rosjanin.
- Dobra chłopaki i dziewczyny, normalnie po requiem w Lipsach jedziemy ostrzej na przejście do intro, ale dziś po prostu czysty nakurw, mocniej niż w apogeum Diversa, okey? - perkusista odezwał się na wewnętrznym kanale zespołu. - Pozamiatamy nimi, nie zapomną tego koncertu. Jedziemy po chorej całości, a jak usłyszycie srogie jebnięcie to wszyscy off.

Tymczasem publiczność w skupieniu skończyła wysłuchiwać mowy Liz a gdy ta zapowiedziała ostatni numer rozległy się wiwaty i oklaski, uzupełnione czyimś okrzykiem:
- Na pohybel skurwielowi!

Chris miał kilka wariantów holo na “Lips” i pewnie każdy by się sprawdził, ale nie włączał nic. Billy był niereformowalnym romantykiem, uważając, że dobra muzyka sama obroni się w połowie XXI wieku… Jednak choć Sully się z nim w tym nie zgadzał to tylko trzeźwo patrząc na realia, bo w głębi duszy chciałby aby było tak jak czuł to “Rebel Yell”.
Nawet gdyby oznaczało to brak możliwości spełniania się w oprawach.
Czysty rock, bez udziwnień wizualnych. To musiało być w duszy każdego muzyka sprowadzonego w tych czasach połowy 21 wieku do parteru, przez oczekiwania publiki i modę.

Killing Lips mieli zagrać bez oprawy, poza różnokolorowymi widmami kreowanymi przez personal emitery, działające cały czas od startu koncertu i Diversity.
Publiczność była rozgrzana i chyba na to gotowa.

Tylko muzyka.
 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"
Leoncoeur jest offline