Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-11-2017, 12:29   #48
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Ziemianie nie musieli jednak długo czekać ma komitet powitalny, naprzeciw wychodziła już para obcych. Tym razem dość łatwo było domyślić się płci kosmitów, oboje nosili jedynie przepaski na biodrach. Trudno było się temu dziwić, egzo wampirzycy wskazywało, że temperatura powietrza wynosi trzydzieści sześć stopni celsjusza. Zatrzymująca się przed Ziemianami Azig, była dopiero drugą kobietą swojego rodzaju jaką Tatiana widziała, znów jak większość ciemnych nosiła nieprzenikliwe okulary. Jej towarzysz z kolei musiał być Sagiem, choć hetman nie dostrzegała jego twarzy, nie nosił bowiem typowych nauszników, lecz coś w rodzaju ceremonialnego hełmu. Jedynie usta elfa były odsłonięte.

- Witajcie na Ur, wy którzy nazywacie siebie Ziemianami, ty która jesteś wampirem - powiedział może nie głośno, w taki sposób, jakby całe życie spędził na Ziemi.
- Cześć - powiedziała Tatiana, oglądając obcych od stóp do głów. Gdy podeszła bliżej, dodała - Po prawdzie ja też nazywam się Ziemienką. No ale niuanse. Przybywamy ze wsparciem, jak chcieliście.
W normalnych warunkach może by coś dodała, może rzuciła żarcik na rozluźnienie dotyczący wyjściowych ubrań kosmitów, jednak nawet przywykłej do śmierci Tatianie nie było dziś do śmiechu. Straciła wielu żołnierzy w starciu z Legionem - zbyt wielu, choć w sumie było to rozpoznanie i zapewne wielu błędów nie powtórzą, ale jednak czuła, że każda śmierć obciąża jej własne, pokryte z leksza kurzem sumienie.
Okularnica uśmiechnęła się pokazując równiutkie białe zęby. Tatiana zauważyła (z pomocą KO i kontrolowanych przez urządzenie kamer) że gest powtórzyła większość tubylców. Wszyscy Uryci musieli też oczywiście doskonale słyszeć wymianę zdań.
W końcu również i zamaskowany sagowy mężczyzna wykrzywił swoje drobne usta w uśmiechu i pokazał białe zęby.

Wedle ludzkich miar, gest mienił się uprzejmym, choć na samej Ziemi, był takim jedynie wśród ludzi i to nawet nie wszystkich. Dla większości zwierząt zaś była to oznaka agresji.
Na Ur nie było jednak zwierząt, jedynie dwie rasy drobnych, ślicznych “elfów”, które otaczając Ziemian z każdej strony lśniły teraz swoimi równiutkimi ząbkami.

Brujaszka zauważyła jeszcze coś. Azigowie ruszali się bardzo podobnie do ludzi, wykonywali podobne… - te same gesty i pozy co żołnierze Tatiany. Po kilku minutach kontaktu z Ziemianami, miejscowi “ciemni” przypominali bardziej “obcych” z oryginalnej serii Star Treka, niż przedstawicieli obcej cywilizacji. Azigowie, niczym ciekawe dzieci zbliżali się też coraz bliżej sfatygowanych juggernautów. Niektórzy zdejmowali okulary i mrużyli ogromne oczy przyglądając się ciekawie ludziom. Sagowie (czy częściej Sagianki) byli mniej odważni. pewnie “hałasy” skutecznie ich odstraszały. Wyjątkiem była Gesztugla, którą KO wyłapał w tłumie dzięki skryptowi rozpoznawania twarzy. Sagianka zbliżała się właśnie do Woronowej, która sama wpatrywała się właśnie w dwóch znajdujących się już blisko Azigów. Tatiana przypomniała sobie nagle pewną rzecz: Dla juggernautów wszystko co nie było zakute w egzo było nagie… Jeden spojrzenie na wyniki przeszukiwania KO utwierdziły wampirzycę: wszyscy żołnierze którzy mogli, mieli dość rozbiegany wzrok.

Zamaskowany Sag zaś kiwnął Tatianie głową.
- Tak, słyszymy was wyraźnie - wskazał na niebo. - Muszhusz nie wytrzymają długo, głodują tam od dawna. - powiedział, po czym przeniósł na moment uwagę na swoją ciemną towarzyszkę. Azigianka wykonała dłonią kilka gestów. Mężczyzna poruszył ustami i Tatiana coś tam usłyszała, ale nic nie zrozumiała, póki Sag nie zwrócił się znów bezpośrednio do niej:
- Sami musicie być głodni, twoi organiczni towarzysze ciekną życiem. Czy chcecie się pożywić? opuścić... formę bojową? kilka na pewno jest uszkodzonych.
Tatiana zdjęła hełm i przeczesała palcami swoje długie, blond włosy.
- Moi towarzysze nie lubią czuć się bezbronni. - wyjaśniła, otwierając kanał komunikacyjny, by słyszeli ją właśni żołnierze - Chętnie jednak pożywimy się i odpoczniemy. Jeśli moglibyście pomóc nam w naprawach ciał i sprzętu - wskazała odpowiednio nagą skórę, a potem egzoszkielet na najbliższym juggernaucie - Będziemy wdzięczni. Ja sama chciałabym jak najszybciej skontaktować się z tymi, którzy zostali na niebie. - wyjaśniła Brujaszka. Była zmęczona, lecz nie na tyle, by nie oprzeć się jeszcze letargowi. Wpierw musiała zadbać o swoich ludzi, a i czekała na jakieś wieści o Yulu.
Sag kiwnął swoją rogatą głową.
- To zostanie zorganizowane. Pójdź z nami. - powiedział, zaś jego ciemna towarzyszka wykonała zapraszający gest. Nim jednak wampirzyca miała okazję skierować się we wskazanym przez tubylców kierunku, jej zmysły zwęszyły charakterystyczną woń legionowej krwi. Z powoli lecz jednak powiększającego się tłumu miejscowych gapiów wyłoniła się grupa Sagów trzymających jakiegoś rodzaju kanistry. Chwilę później Ziemianom zaoferowano już rurki ociekające czarną, mazistą cieczą.
- Chodź z nami. - Tatiana posłyszała dzięki nadajnikom egzo szept Gesztugli skierowany do Woronowej. Faktycznie, wyglądało na to iż miejscowi starają się skłonić Ziemian do udania się w jakimś konkretnym kierunku.
- Możemy was nakarmić szybko, ale możemy też to zrobić lepiej. - Rogaty Sag zwrócił się bezpośrednio do wampirzycy.
- Co masz na myśli? - Tatiana przyglądała się poczynaniom obcych, marszcząc przy tym brwi.
- Picie nie jest najlepszą formą odżywiania się. Jeśli pozwolicie naszym siostrom otworzyć ciała twoich głośnych towarzyszy, ich organy będą mogły zregenerować się znacznie szybciej. - Powiedział, zaś stojąca obok Azig uniosła swoje okulary wpatrując się w coś intensywnie. Po chwili KO Tatiany poinformował ją o tym iż część jej floty wchodzi w atmosferę.
Za szybko.
- Musimy się chronić. - powiedział rogaty wykonując jakiś gest w kierunku ciemnej. Brujaszka zaś słyszała teraz w uszach desperacką wymianę informacji między dwoma okrętami jej floty które najwyraźniej spadały ku powierzchni planety - Ur.

Tam był Yul, a to znaczyło tyle, że wampirzyca nie będzie się bawić w subtelności. Nagle cała jej ogłada i dyplomacja poszły w las. Tatiana złapała stojącego obok Aziga i niemal boleśnie ściskając jego ramię, spojrzała mu z determinacją w oczy.
- Musicie im pomóc! Jeśli chcecie jakiegokolwiek sojuszu MUSICIE im pomóc wyjść z tego cało! - prawie wykrzyczała mu w twarz, nagle zapominając o wszystkich innych kwestiach.
Legion, żołnierze, cała planeta... wszystko to zupełnie przestało mieć znaczenie. Byleby ocalić Yula.

Tatiana znów złapała się na tym, że miejscowi strasznie mało ważą, mężczyzna załopotał w dłoni wampirzycy trochę jak pusta poszewka. Ciemna z kolei wykonała zapobiegliwy unik nieco wcześniej niż Brujaszka wyciągnęła nawet rękę. Jednocześnie wszystkie, wszystkie obecne na miejscu Sagianki wbiły wzrok w rozgrywającą się sytuację.
- Musimy więc iść. - wyszeptał trzymany przez wampirzycę mężczyzna.
Puściła go od razu, jednak wciąż pochylała się groźnie w jego kierunku, obserwując każdy ruch, jakby na najmniejsze podejrzenie, że kosmita nie dotrzyma słowa była gotowa wypruć mu flaki, co w sumie było całkiem słusznym wrażeniem.
Tym sposobem wampirzyca pozwoliła czarno-białej parze poprowadzić się w kierunku największego budynku. Trzeba było miejscowym przyznać, poruszali się szybko.
 
Mira jest offline