Wanda wieczór spędziła zamknięta w jej pokoju. Siedziała spokojnie na podłodze i wdychała ziołowy zapach kadzidełka. W słuchawkach wciśniętych w uszy leciała muzyka o orientalnym brzmieniu.
Medytacja zawsze jej pomagała. Godzina spędzona na tym typie relaksu przywracała jej trzeźwe myślenie, ostudzała emocje, wyciszała... Dziś potrzebowała tego szczególnie mocno.
Nie zeszła na kolację, która proponował im Cerdyk. Czuła drętwięjące uda i pośladki. Pozycja zaczęła robić się niewygodna, co oznaczało definitywny koniec medytacji. Spojrzała na zegarek - minęły trzy godziny.
Zasnęła szybko. |