Powiew zimnego wiatru uderzył czarnego orka w oczy przez otwory w hełmie. Okrutniak burknął coś szpetnie pod nosem i odstawił Snit'gita na ziemię. Nie zwracał uwagi na jego bełkot i zwyczajnie go przekroczył. W swoim życiu zabił tuziny goblinów, zdecydowaną większość mordował z czystej przyjemności sprawiania bólu, z powodu kaprysu, lub po prostu złego humoru. Tych tutaj póki co miał zamiar oszczędzić, co by Gnort i Blork byli z niego zadowoleni. Podejrzewał jednak, że jeśli coś pójdzie nie po jego myśli zabije jednego z pokurczy dla przykładu a innym rozkaże milczeć pod groźbą podzielenia losu martwego kompana. Póki co udało im się prawie wykonać zadanie. Mieli grzyby, a teraz wystarczyło je donieść do wielkiemu szefowi i już nic nie stało na drodze by rozliczyć się z Wyrwignatem – kurwin synem.
-Gotowi łajnowąchacze?!- warknął do otaczających go pokurczy koncentrując wzrok na Nozudgu, tylko dlatego że stał przypadkowo najbliżej -Ruszać dupy!- ponaglił ich zamierzając się buciorem na Fika. Zamarł w bezruchu, gdy z zachodniego korytarza dobiegły ich wyraźne dźwięki zbliżającej się grupy potencjalnych wrogów. Gnorix zdjął swój rogaty hełm ukazując twarz goblinom i snotlingom, które mu towarzyszyły w tej wyprawie. Był wybitnie paskudny, a nos brew i czoło szpeciła wielka blizna. Oba, wielkie kły wystające z żuchwy były połamane. Gnorix Okrutniak miał krwiście czerwone oczy i łysy łeb. Ork przykucnął na jedno kolano węsząc intensywnie.
-Khazady...- warknął i prędko nałożył na głowę swój rogaty hełm. Okrutniak poprawił uchwyt topora i podniósł się do pionu. Jego mali kompani już dawno się wycofali, co w ogóle go nie dziwiło.
Czarny ork walczył ze sobą, czy zwyczajnie nie zaatakować od frontu. Ukryty za skałą i schowany w mroku krótką chwilę przyglądał się grupie brodaczy, kalkulując jak to się może skończyć. Tak bardzo pragnął upuścić krwi krasnoludów. Tak bardzo pragnął przypiąć sobie do pasa ich skalpy.
-Jeszcze siem zobaczym...- mruknął pod nosem i wycofał się, znikając w ciemnościach korytarza, gdzie przed chwilą zniknął ostatni z towarzyszących mu goblinów.
__________________ A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny! |