Linda z zaskoczeniem odczytała wiadomość od Nivi.
Uniosła odruchowo dłoń by przetrzeć oczy zmęczonym gestem. Przeszkodził jej skafander. Skrzywiła się lekko a jej spojrzenie zawisło na Drake’u.
Może dobrze się stało, że tu był właśnie w tym momencie.
- Drake - zwróciła się do mężczyzny ogniskując spokojne spojrzenie ciemnych oczu - Potrzebuję Cię.
Wyjątkowo na jej twarzy odbiła się lekka niepewność. Wciąż rozważała która prośba powinna być priorytetowa. - Tichy jest potrzebny na mostku. - zdecydowała się jednak - Pomożesz Red? Mamy chmurę kwasu, którą trzeba...wywietrzyć.
Kanonier skinął apatycznie głową, odwracając lustrzaną szybę hełmu z korytarza na pokładowego medyka.
- Wywietrzyć kwas - powtórzył żeby zapamiętać i po raz drugi kiwnął głową - A nie lepiej spróbować go zneutralizować? To potem. - wzruszył ramionami zdając sobie sprawę, że jeszcze sporo pracy przed nimi i coś wątpił w ich zakończenie. Ciągle coś wyskakiwało, jak na złość - Potem znajdziemy źródło wycieku. Wiadomo co się dzieje z systemem łączności?
- Rohan poradził wywietrzenie jako najszybsze rozwiązanie. Masz coś lepszego na myśli? Co do łączności - ramiona lekarki poruszyły się nieznacznie - nie wiadomo. Jeszcze - dodała szybko mając na uwadze morale ekipy. - Red wie gdzie ta chmura kwasu. - rzuciła chłodno Linda.
- Neutralizację. Zobojętnienie. Zmianę odczynu na bardziej obojętny i wywietrzenie resztek - Drake mówił powoli, układając w myślach to co chce powiedzieć - Od biedy nada się sól, nie tylko zasady. Będzie bezpieczniej gdyby doszło do wycieku, albo przemieszczenia chmury. - pokazał ręką korytarz, gdzie w oddali znajdował się bio- i medlab - W składziku jest inny wyciek, coś jak klej. Niosę Nivi do zabawy - puknął pancerz na udzie, na kieszeni - Nie wiemy jeszcze co to jest, ale oblepia drzwi - zwolnił rytm mówienia, marszcząc brwi - Wyjścia. Przejścia. Mógł zachlapać czujniki, stąd problemy z komunikacją.
- Chmura już się przemieszcza, Drake. - mężczyzna poczuł uważne spojrzenie Norton na sobie. Chłodne, oceniające i zdystansowane. - Nie jestem ekspertem, ale w tym otoczeniu, bezwodnym, chyba słabe szanse na reakcje kwasu w postaci gazowej z solą? Możecie spróbować, ale miejcie na uwadzę czas. Wywietrzenie brzmi na szybsze rozwiązanie.
Linda spojrzała na miejsce na udzie Drake’a.
- Klej? Idę do Nivi. Mogę jej to przekazać - wyciągnęła dłoń w rękawicy.
Latające beczki kwasu, rozlewający się klej i brak komunikacji. Lista wydłużała się z każdą minutą.
Norton podsunęła się bliżej kanoniera:
- Wszystko ok? - znowu przeszyła go uważnym spojrzeniem. - Przy pobieraniu próbki kleju nic Ci się nie stało?
- Stan skupienia nie zmienia jonów - Drake uśmiechnął się pod nosem - Chodzi o ochronę. Na wszelki wypadek. Skoro się przemieszcza lepiej nie zostać przez nią przypartym do grodzi bez niczego w zanadrzu. - nastąpiło drobne poruszenie i próbka czarnej mazi zmieniła właściciela - Nie, nic mi nie jest. Łyknąłem parę radów, ale przeżyję. Na razie mamy ważniejsze rzeczy na głowie. A co z mostkiem? Chyba nie jest źle, ciągle Teddy nas nie wysadziła, ani statek nie rozpadł się doszczętnie.
- Jak skończycie z tym kwasem wpadnij do medlabu - miało to zabrzmieć zachęcająco. W wydaniu lekarki zabrzmiało jak zaproszenie na pogrzeb - Mam nadzieję, że Tichy przejmie go na nowo. Ja muszę pogadać z Nivi.
Linda ruszyła by popłynąć w kierunku siedziby biolog, gdy złapała w ostatniej chwili ramienia Drake’a:
- Weź broń. Na wszelki wypadek. - mruknęła bez ładu i składu.
- Dobrze - odpowiedział trochę mniej flegmatycznie, nie do końca wiadomo czy zgadzając się z wizyta w królestwie Lindy, czy wzięciem broni. Patrzył na nią przez długie dziesięć sekund, ale nie skomentował. Zamiast tego obrócił twarz ku Red.
- Zbrojownia. Potem chmura. Po drodze zgarniemy solniczkę - rzucił tworem dowcipopodobnym, czekając na reakcję ich rusznikarki.