23-11-2017, 13:32
|
#83 |
| Julia odetchnęła widząc staruszka całego i zdrowego. Nie to, że była do niego mocno przywiązana, ale jednak był to kapitan. Musiała nawet przyznać, że odrobinę ją zaskoczył. Spodziewała się, że prawdopodobnie wdepnie w jakąś dziurę, nadzieje się na jakieś resztki statku, lub nie zauważy chmury kwasu. Wyglądało jednak na to, że stary świr był cały i zdrowy.
Rusznikarka przez kilka chwil napawała się towarzystwem części załogi. Nigdy nie spodziewała się, że to przyzna ale naprawde cieszyła się, że nie jest sama. Spacer zdezelowanym korytarzem, a potem próby ratowania własnej skóry, doprowadziły ją do jakiejś psychicznej granicy. Gdzieś z tyłu głowy nadal siedziało potworne zimno. Uszy nadal bolały od tętniącej w żyłach krwi. Red wzięła głębszy oddech starając się ogarnąć.
- Mam pomysł jak pozbyć się kwasu z siódemki. - Rozejrzała się niepewnie po pozostałych. - To świństwo na pewno wyleciało z beczki, która zderzyła się z grodzią. Istnieje spora szansa, że dam radę wywalić to w kosmos przez śluzę w siódemce tylko… będę musiała ją lekko uszkodzić. |
| |