- Opis jego, dobrzy ludzie, a oczy nasze nie zbłądzą w trawach tych rozległych stepów - zawtórował towarzyszom, starając się uspokoić pląsającego pod nim wierzchowca. Jakże strasznie nie mógł ścierpieć tych czworonogów. Musiał jednak zachować krzty szacunku, bo jakby bogi nie mogły i ludziom dać umiejętności cwałowania.
- Za pięćset monet? - odpowiedział również cicho na myśl kompana, uśmiechając się nieznacznie ku nowej wizji - zafundowałbym sobie niewolnika.