Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-11-2017, 23:52   #6
Noraku
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Przesunął palcami po liściach mijanej gałęzi. Głowa, oparta o jakieś pakuły wśród których znajdował się m.in jego łuk, kiwała się sennie w takt kół. Jednostajny trzask bicza i skrzypienie osiek działało usypiająco. Smaganie przez liście mijanych gałęzi stało w kontrze do tego wszystkiego, uniemożliwiając sen. Nadal uważał, że był to jednak lepszy sposób podróży niż zaduch małej karocy. Zwłaszcza, że czuł go nawet na dachu wiec nie chciał sobie wyobrażać jak mogło być wewnątrz. Był w końcu dzieckiem lasów więc gdzie miał czuć się najlepiej jak nie pośród drzew i jego mieszkańców? Nie był to co prawda Athel Loren ale nawet tutaj dało się wyczuć swoistą duchową czystość. To był jeden z powodów dla którego nie śpieszyło się mu do tego całego Mulm czy jakoś tak.
Jak na razie świat zewnętrzny go zawiódł. Mijane po drodze wioski były pełne w najlepszym razie dziwaków i nudnych chłopów, ale często trafiali się po prostu bezduszne prostaki nie akceptujące niczego co różni się od nich choćby kształtem uszu. Ufał jednak Raen’drelowi. Obiecał podążać za nim do końca drogi przeznaczenia. Podróżowali ze sobą od Athel Loren już całkiem spory kawałek razem. Teraz zaś przyłączyli się w podróży do tych człowieków i konusa. Nigdy nic dobrego nie rodzi się z konszachtów z brodaczami!
A on chciał się po prostu rozkoszować śpiewem ptaków oraz zapachem świeżych listków. Zerknął na wymiotującego przez okno człowieka
Przynajmniej dopóki mam jeszcze okazję”
 
__________________
you will never walk alone

Ostatnio edytowane przez Noraku : 23-11-2017 o 23:58.
Noraku jest offline