Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-11-2017, 00:33   #226
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
W drodze do Grubera Leo zauważyła, że nie udało się zatrzymać chaotycznej ucieczki ich oddziałów, ale przynajmniej zmierzali oni w kierunku porucznika. Zawsze to coś. Westchnęła, odsapnęła i chwilę potem mknęła z rozkazem do sierżanta. Gruber kazał utrzymać pozycję za wszelką cenę i obiecał nadchodzące posiłki. Trudno było akolitce ocenić, skąd te posiłki miałyby się pojawić, ani czy wszelka cena nie oznacza przypadkiem śmierci lub kapitulacji w wyniku otocznia przez przeważającego wroga. Znacznie bardziej martwiło ją, czy da radę dotrzeć do Barona zanim tamten wyzionie ducha. Po drodze zahaczyła jeszcze o namiot medyczny, gdzie w trybie pilnym zabrała bandaż i nieco niewprawnie owinęła sobie krwawiącą rękę.
Na szczęście Baron żył i całkiem sensownie gospodarował tym co pozostało z Imperialnych. Uznała, że robienie tajemnicy z treści nie ma wielkiego sensu i gdy tylko zbliżyła się do swoich zaczęła krzyczeć, że posiłki są w drodze. Niech i te wodne szuje dowiedzą się jak sprawa wygląda. Z rapierem i tarczą szybko dołączyła do obrońców, ale chwilę później okazało się, że na polu bitwy wszyscy zaczynają się bronić. Jeśli twój przeciwnik zbrojnie się wycofuje, to ty jesteś kim? Atakującym. To filozoficzne pytanie zajmowało ją przez jakiś czas, bo jej samej do ataku się nie spieszyło. Wróg w każdym razie na prawdę się wycofywał. Rozkazy zostały wykonane. Przeżyła swoją pierwszą bitwę. Widok trupów, flaków, krwi okraszonych jękami konających pozostanie z nią na resztę życia. Makabryczny artyzm w Imperialnym wydaniu. Dzieło sztuki.

()==[:::::::::::::>

Gdy stało się jasne, że kolejnego ataku, przynajmniej teraz, nie będzie, wróciła z Baronem do Grubera i dała się opatrzyć. Chciała iść między rannych i dodawać im otuchy pełnymi pokrzepienia słowami akolitki Myrmidii, ale sierżant wpadł na pomysł bardziej administracyjnego spędzania czasu. Nie dokładnie tak to sobie wyobrażała, ale mgnienie oka później odtwarzała ponownie raport Grubera, aktualizując dane. Wszyscy przemieszali się ze wszystkimi, niemniej powoli dzięki rozkazom zaprowadzał się porządek. Przed południem wszystko wyglądało już tak jak powinno i raport został poprawiony. Szło dużo sprawniej, bo ludzi było wyraźnie mniej, dane posiadali już z poprzedniego raportu, a po bitwie rzadko kto chciał ponownie mocować się z niecierpliwą akolitką. Baron, poinformowany, że jest to aktualizacja raportu dla pana porucznika otrzymał swoje papiery, a wykończona Estalijka poprosiła o chwilę odpoczynku. Niedługo potem spała w kącie medycznego namiotu.

Kilka godzin później znów stała przy Baronie oczekując na kolejne rozkazy. Wieczór zamierzała spędzić opiekując się rannymi oraz dodając im otuchy i siły dzięki łaskom najwspanialszej Bogini. O ile oczywiście nie otrzyma kolejnych zadań. Wypełnianie papierów, to nie było to co lubiła najbardziej, ale sama widziała jak cenne są informacje zebrane z magiem, a potem zaktualizowane po bitwie. Bez tego jeszcze ciężej byłoby zarządzać tą dziwaczną zbieraniną.
 
__________________
by dru'

Ostatnio edytowane przez druidh : 24-11-2017 o 00:42.
druidh jest offline