Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-11-2017, 13:22   #221
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
Strzała w barku skutecznie odwiodła Olega od śmiałego planu i jakby wyrwała go z amoku w jaki wpadł. Zupełnie jak wychowawcze trzaśnięcie w twarz ręką matki. Nawet wydawało mu się, że słyszał jej wysoki głos pytający czy zdurniał do reszty, kiedy do wody wślizgiwały się kolejne pociski. Mama mówiła, że zawsze miał więcej szczęścia niż rozumu, a on sam znów to sobie uświadomił, nie widział mijających go grotów w mętnej wodzie, ale kilka trącił, kiedy wypływały na powierzchnię, a to znaczyło, że mogły go przeszyć.

Płynął więc głębiej i głębiej, dając się ponieść z prądem. Płynął tak długo, aż nie poczuł bolesnego skurczu w płucach, który oznaczał, że czas zaczerpnąć powietrza. Znieruchomiał i spokojnie poczekał, aż przed oczami pojawią się refleksy światła z powierzchni. Kiedy je dojrzał woda pod nosem zabulgotała od wypuszczanego z ulgą powietrza. Oleg łapczywie złapał w otwarte usta jeden głęboki haust powietrza i kilka mniejszych uspokajając oddech. Leżał chwilę dryfując na wodzie twarzą do góry. Próbował zrozumieć, co się stało i dlaczego nie czuje paniki, a ciało nie rwie się do ucieczki. Dlaczego czuje strzałę wbitą w ramie, ale nie czuje bólu.

` Właśnie strzała, coś trzeba by z nią zrobić - przypomniał sobie i skierował się w stronę brzegu.

Wyczłapał na mieliznę i ku swemu zdziwieniu kiedy tylko woda przestała podtrzymywać jego ciało kolana ugięły się, a on osunął się na kolana. Był zmęczony, ale nie aż tak, żeby nie ustać na nogach. To było coś innego. Oleg usiadł na piętach i spojrzał na swoje dłonie. Drżały. Drżały, ale nie ze strachu. A powinny. Zamiast tego czuł w brzuchu łaskotanie, jak po zjedzeniu gęstego, soczystego gulaszu z pieczonymi ziemniaczkami, ale jednak inne.

- Muszę się napić - rzekł, pozbierał się do kupy i ruszył wzdłuż brzegu.

Kiedy przemoczony i półnagi, ze sterczącą z barku strzałą dotarł do swego obozu, nie bacząc na trupy, rannych i dowódców dopadł do zapasów ulokowanych na tyłach i jakby wiedziony nadnaturalnym instynktem odnalazł pełną flaszkę. Klapnął ciężko na tyłek i wyrwał korek zębami. Pociągnął łyka. Tylko jednego. Przyłożył gwint do ust i zamarł. Nie miał ochoty na kolejnego. Powąchał, spojrzał na butlę.. wódka, a jemu nie chce się pić? Zmartwił się nie na żarty. Zmusił się i pociągną drugi mniejszy łyk, ale to nie było to.

Odstawił powoli butelkę wiodąc na nią wzrokiem i zatknął korek.
Wstał powoli nie odrywając oczu od flaszki. Wtedy dopadł go strach, a oczy zaszły łzami.

- Medyk. Medyk! Medyka! Medyk!! - Zaczął cicho, ale z każdym wezwaniem słuchać było narastającą panikę. Oleg był pewien, że strzała musiała przebić jakąś ważną żyłę, a te wszystkie anomalie w jego organizmie to po prostu reakcja na zbliżającą się śmierć.
 

Ostatnio edytowane przez Morel : 21-11-2017 o 13:25.
Morel jest offline  
Stary 23-11-2017, 00:55   #222
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Kapral utknął na dobre. W pewnej chwili, gdy usiłował oswobodzić ostrze halabardy z tułowia przeciwnika został przygnieciony przez kilku wrogów na raz. Pozbawiony broni i możliwości ruchu próbował jakoś wyrwać się spod kotłującej masy człeczyn, ale nie był w stanie tego dokonać. Zapewne nawet, gdyby był zdrów i wypoczęty miałby z tym spory kłopot, tak teraz było to zadanie ponad siły krwawiącego z wielu ran krasnoluda.

Przeczuwając nadchodzący koniec zaczął recytować psalmy ku chwale Grimnira wprowadzając się w trans, w czasie którego przestał czuć kolejne razy i niemrawe z powodu ścisku cięcia, jakimi szczodrze obdarowywali go żołdacy z Księstw. Był gotowy na przyjście Gazula i dołączenie do wiecznej uczty wśród przodków...

Tak się jednak nie stało.

Po jakimś czasie ciężar przygniatający khazada zelżał, a ten ze zdziwieniem odkrył, że może poruszyć ramieniem, nogą, a nawet głową. Wiedziony impulsem zebrał resztki sił i zerwał się na równe nogi, odrzucając ciała wrogów na boki. Zaraz jednak tego pożałował, gdyż nagła niemoc wlała ołów w jego kończyny oraz wywołała zamęt w głowie.

Siadł ciężko na stosie zakrwawionych zwłok i rozejrzał po pobojowisku. Wszędzie wokoło ziemię zaścielały ciała zabitych i rannych, ze zdecydowaną przewagą mundurów armii Księstw Granicznych. Ale najważniejsze było, że wróg się cofał. Nie w panice, ale jednak. Przeprawa kawalerii nie doszła do skutku, a piechota została powstrzymana i poważnie przetrzebiona. Zwyciężyli.

Zwyciężyli.

Kapral Thorvaldsson westchnął ciężko czując każdym kawałkiem swojego ciała trud dopiero co stoczonej bitwy. Pokrywała go krew zabitych przez siebie i sprzymierzeńców wrogów, sam krwawił z dziesiątek skaleczeń, jakiegoś tuzina głębszych ran, a do tego z piersi sterczał ułomek strzały wywołując ból przy każdym głębszym oddechu. Ramiona piekły, jakby kilka wozów węgla przerzucił, a wyschnięte gardło rozpaczliwie domagało się choć kropli... piwa.

O tak, piwa by się teraz napił, a wszystko inne nieważne jest.

Dźwignął się ponownie i rozejrzał w poszukiwaniu zgubionej broni. Po chwili znalazł halabardę wciąż całą, choć wyglądającą niewiele lepiej od dzierżącego ją krasnoluda. Drzewce w całości pokryte było krwią, klejąc się i lepiąc do rąk. Ostrze wyszczerbiło się w kilku miejscach i wymagało ostrzenia. Widac było, że miała wiele roboty w czasie bitwy.

Poczłapał w kierunku lazaretu ignorując imperialnych żołnierzy próbujących udawać, że utrata połowy składu osobowego niemal wszystkich oddziałów biorących udział w tej hecy nie jest strasznym przeżyciem dla każdego rekruta. Niech te dzieciaki nacieszą się tym zwycięstwem, bo nie wiadomo co może przynieść kolejny dzień. Może to ich pierwsze i ostatnie w życiu zwycięstwo? Niech świętują, póki czas.

Na miejscu zaczął pomagać w opatrywaniu rannych tak, jak robił to wiele razy wcześniej. Wielokrotnie wykorzystywane umiejętności osoby obracającej się wśród innych, codziennie ryzykujących życiem pozwalały na mechaniczne wykonywanie tych samych czynności, niemal bez udziału świadomości Detlefa.

Tak było do czasu, aż cyrulik dostrzegł pocisk wystający spomiędzy kółek kolczugi. Wtedy pomocy udzielono i jemu, a później zabroniono przeszkadzać w pracy polowego szpitala, zapewne nie chcąc, żeby ledwo co zacerowane rany otworzyły się na nowo. Pozostawiony sam sobie kapral Thorvaldsson oddał się niezbyt często pielęgnowanemu nałogowi - kopceniu cuchnącego tytoniu przy użyciu ogryzionej doszczętnie fajki. Jego dziesiątka i tak łaziła wszędzie bez ładu i składu, jak to miała w zwyczaju. Chłopcy byli już duzi i nie powinni zrobić sobie krzywdy, a taką byłby rozkaz siedzenia na dupie.

Dlatego kapral ani myślał ganiać za nimi i przywoływać do porządku. W końcu po tym, w czym brali udział nad rzeką należy się wszystkim odpoczynek.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 23-11-2017, 01:30   #223
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Baron zebrał swoich ludzi i wymieszał łuczników z halabardnikami. Niektórzy mieli w rękach miecze czy topory gdyż duża broń przepadłą gdzieś w zawierusze bitwy.
- Trzymać pozycję! Ku chwale Imperium i Wissenlandu!- Krzyczał sierżant
i zaciekle walczył. Tarcza z przodu a spod niej lub znad kąsało ostrze miecza rozrywając i kalecząc wrogów.
Świerze siły najemników Granicznych niestety uszczuplały szeregi żołnierzy Wissenlandu, którzy za przykładem dowódcy bronili się ostatkiem sił.
Gdy wzywał żołnierzy do zaciekłości jeden z najemników to wykorzystał i zranił sierżanta. Ten momentalnie się obrócił i nim najemnik mógł zareagował miecz Barnona wytoczył krew.

Ku zdziwieniu Gustawa wróg zaczął się cofać oddając pole. Czyżby chcieli rozpęd wziąć i zaatakować?
- Stać i nie ruszać się z pozycji!- Zakrzyknął do podkomendnych.
Wróg jednak nie zamierzał już atakować i wycofał się na wzgórza i ku rzece.
Ludzie Barona jeszcze chwilę trzymali pozycji, ale gdy strzały zaczynały świszczeć zeszli z wałów by mieć osłonę gdy dwóch najemników wyszło poddając się. Już Baron czół podstęp gdy dotarło do niego, że jednym z nich jest Bert.

***

Wróg się wycofał. Na polu bitwy walały się zwłoki jednej i drugiej strony.
Gdy posiłki zajęły dotychczasowe pozycje Barona ludzi ten zszedł ze stanowiska i rozglądał się za rannymi i dowódcami wroga. Gdy takiego uwidział wołał sanitariuszy czy też żołnierzy z posiłków by prowadzili rannych do lazaretu a dowódców sprawdzał czy nie mają rozkazów czy map.
Nie był hieną i nie szukał kosztowności na polu bitwy lecz dobrze wiedział, że czasem wróg mógł posiadać coś nad wyraz wartościowego.
Sam nie raz przykucał i starał się udzielić pomocy. Głównie pomoc otrzymywali żołnierze Wissenlandu, ale gdy już wszystkich zabrano łaska sierżanta okazała się wielka.

***

- Melduję utrzymanie pozycji Panie Poruczniku.- Baron złożył formalny meldunek włącznie ze stanem osobowym. Był wykończony i gdy usłyszał, że Gruber oznajmia iż idą na odpoczynek na tyły uśmiechnął się. Porucznik widział w oczach ostatniego ze swoich sierżantów nieme podziękowanie.

***

Liżąc rany w obozie Trzeciej kompani po opatrzeniu i krótkim odpoczynku Sierżant Gustaw wyłapywał gońców. Wolał wiedzieć czy jego ludzie muszą stawał i szykować się do nowej walki. Na szczęście wynik bitwy był po myśli.
Wróg nie przełamał obony w żadnym miejscu.
Jeden z kurierów przyniósł wiadomość, że główny medyk chce Abelarda.
- Panie Poruczniku. Jak to?- Żachnął się Gustaw. - My to gówno i nie potrzebujemy medyka?- Lecz szybko się opanował widząc surową i karcącą twarz oficera.
- Melduję, że zrobię obchód obozu Panie Poruczniku.-

***

Pod wieczór Gustaw zauważył Detlefa kopcącego fajkę.
- Dobrą robotę odwaliłeś.- Uścisnął dłoń kaprala i rozejrzał się wokół.
- Wróg nie odpuści jeszcze. Co powiesz na spacer by zobaczyć jak trzeci zabezpieczyli obóz?- Zaproponował a zarazem dał do zrozumienia iż sierżant chce mieć jego, specjalistę przy sobie.

Nie połazili długo gdy Gruber wezwał Gustawa.
- Sierżancie.- Odezwał się gdy tylko Gustaw stanął przed nim.
- Idę na naradę do Trzeciej kompanii. Wy przejmujecie dowództwo na czas mojej nieobecności.- Porucznik nie czekał na reakcję sierżanta. Po prostu dał znać by odmaszerował.
- Tak jest Panie Poruczniku.- Zasalutował Gustaw i udał się organizować z w miarę całymi ludźmi obronę obozu. Wyznaczył warty i wezwał Leo.

- Słuchaj Leo. Chce wiedzieć kto przeżył i kto jest w stanie coś robić. Jakie zawody wcześniej mieli. Ilu kaprali i ilu bardziej doświadczonych żołnierzy pozostało.- Wydał polecenie jedynej, jak sądził kobiecie w Czwartej Kompanii.
 
Hakon jest offline  
Stary 23-11-2017, 20:59   #224
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Odymieni i umorusani zwiadowcy w końcu dołączyli do swoich. Bert rozglądał się po pobojowisku szukając wzrokiem Gustawa. W końcu udało się go znaleźć, więc szybko pobiegł się zameldować i zdać raport. Niziołek miał nadzieję, że sierżant uwierzy w ich opowieść, bo mogło to wyglądać jakby migali się od walki.

Gdy już wszystko wyjaśnił ruszył z resztą kumpli na wyznaczone pozycje. Niziołek był zmęczony i musiał odpocząć. Postanowił jednak że nie będzie spał zbyt długo. Spece wrogiej armii na pewno coś kombinują i nie należy sądzić że noc będzie spokojna. Tak więc zgłosił na wartę po północy, zadeklarował także gotowość do nocnego zwiadu.
 
Komtur jest offline  
Stary 24-11-2017, 00:17   #225
 
Cohen's Avatar
 
Reputacja: 1 Cohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputację
Jako, że przeżył i to bez szwanku, Karl uznał wypad za sukces. Dodatkowym pozytywem był, rzecz jasna, fakt, iż miał dokąd wracać.

Wróciwszy do obozu i złożywszy raport, udał się ogarnąć, dokonać ogólnego przeglądu swojej osoby, ekwipunku, oczyścić i naprawić, co trzeba.
Również nieco zrelaksować się kilkoma łykami wódki z prywatnych zapasów. I pomyśleć.
Myślał, obchodząc obóz uprzednio zajmowany przez Trzecią Kompanię, machinalnie oceniając go wzrokiem.
Sytuacja nadal była patowa i był gotów się założyć, że w każdej chwili może dojść do kolejnej bitwy. Pytanie, czy wróg ma więcej sztuczek w rodzaju rzecznego desantu w rękawie, czy wyczerpał już środki i pomysły. W to drugie mocno wątpił, biorąc pod uwagę dotychczasową skalę operacji. Wszystko to budziło w nim instynktowny niepokój.

Nie mając żadnych rozkazów, postanowił sprawdzić, ile prawdy jest w tym, co wieść gminna niesie.
Wróciwszy do niedawnego obozu ich kompanii, zaczął od kręcenia się po okolicy, szukając jakichkolwiek oznak przetrzymywania jeńców: namiotów bądź innych konstrukcji w oddaleniu od innych, zwiększonych straży, częstszych patroli, ewentualnie krzyków i innych odgłosów gorących dyskusji.
I oczywiście nasłuchując plotek. Nawet baby przy studniach nie plotkują tak, jak żołnierze.
 
__________________
Now I'm hiding in Honduras
I'm a desperate man
Send lawyers, guns and money
The shit has hit the fan
- Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money"
Cohen jest offline  
Stary 24-11-2017, 00:33   #226
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
W drodze do Grubera Leo zauważyła, że nie udało się zatrzymać chaotycznej ucieczki ich oddziałów, ale przynajmniej zmierzali oni w kierunku porucznika. Zawsze to coś. Westchnęła, odsapnęła i chwilę potem mknęła z rozkazem do sierżanta. Gruber kazał utrzymać pozycję za wszelką cenę i obiecał nadchodzące posiłki. Trudno było akolitce ocenić, skąd te posiłki miałyby się pojawić, ani czy wszelka cena nie oznacza przypadkiem śmierci lub kapitulacji w wyniku otocznia przez przeważającego wroga. Znacznie bardziej martwiło ją, czy da radę dotrzeć do Barona zanim tamten wyzionie ducha. Po drodze zahaczyła jeszcze o namiot medyczny, gdzie w trybie pilnym zabrała bandaż i nieco niewprawnie owinęła sobie krwawiącą rękę.
Na szczęście Baron żył i całkiem sensownie gospodarował tym co pozostało z Imperialnych. Uznała, że robienie tajemnicy z treści nie ma wielkiego sensu i gdy tylko zbliżyła się do swoich zaczęła krzyczeć, że posiłki są w drodze. Niech i te wodne szuje dowiedzą się jak sprawa wygląda. Z rapierem i tarczą szybko dołączyła do obrońców, ale chwilę później okazało się, że na polu bitwy wszyscy zaczynają się bronić. Jeśli twój przeciwnik zbrojnie się wycofuje, to ty jesteś kim? Atakującym. To filozoficzne pytanie zajmowało ją przez jakiś czas, bo jej samej do ataku się nie spieszyło. Wróg w każdym razie na prawdę się wycofywał. Rozkazy zostały wykonane. Przeżyła swoją pierwszą bitwę. Widok trupów, flaków, krwi okraszonych jękami konających pozostanie z nią na resztę życia. Makabryczny artyzm w Imperialnym wydaniu. Dzieło sztuki.

()==[:::::::::::::>

Gdy stało się jasne, że kolejnego ataku, przynajmniej teraz, nie będzie, wróciła z Baronem do Grubera i dała się opatrzyć. Chciała iść między rannych i dodawać im otuchy pełnymi pokrzepienia słowami akolitki Myrmidii, ale sierżant wpadł na pomysł bardziej administracyjnego spędzania czasu. Nie dokładnie tak to sobie wyobrażała, ale mgnienie oka później odtwarzała ponownie raport Grubera, aktualizując dane. Wszyscy przemieszali się ze wszystkimi, niemniej powoli dzięki rozkazom zaprowadzał się porządek. Przed południem wszystko wyglądało już tak jak powinno i raport został poprawiony. Szło dużo sprawniej, bo ludzi było wyraźnie mniej, dane posiadali już z poprzedniego raportu, a po bitwie rzadko kto chciał ponownie mocować się z niecierpliwą akolitką. Baron, poinformowany, że jest to aktualizacja raportu dla pana porucznika otrzymał swoje papiery, a wykończona Estalijka poprosiła o chwilę odpoczynku. Niedługo potem spała w kącie medycznego namiotu.

Kilka godzin później znów stała przy Baronie oczekując na kolejne rozkazy. Wieczór zamierzała spędzić opiekując się rannymi oraz dodając im otuchy i siły dzięki łaskom najwspanialszej Bogini. O ile oczywiście nie otrzyma kolejnych zadań. Wypełnianie papierów, to nie było to co lubiła najbardziej, ale sama widziała jak cenne są informacje zebrane z magiem, a potem zaktualizowane po bitwie. Bez tego jeszcze ciężej byłoby zarządzać tą dziwaczną zbieraniną.
 
__________________
by dru'

Ostatnio edytowane przez druidh : 24-11-2017 o 00:42.
druidh jest offline  
Stary 24-11-2017, 20:28   #227
 
Ismerus's Avatar
 
Reputacja: 1 Ismerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputację
Walter wypuszczał kolejne strzały w kierunku wrogów, licząc że każda z nich będzie przyczyną śmierci jednego z nich. Nie był w stanie określić ile ich już wypuścił. 20? 30? 50? 100? Miał nadzieję, że jak najwięcej.

Trąby zagrały. Walter przez chwilę stał zdezorientowany, nie wiedząc czy dźwięki wydawane są przez sojuszniczych, czy przeciwnych muzyków. Oddziały wroga jednak zatrzymały swoje natarcie i zaczęły uciekać.
-Tak!- ucieszył się cyrkowiec, o mało nie niszcząc łuku. Do porządku przywołał go oficer, który wydał kolejne rozkazy...

Walka zakończyła się już definitywnie. Palce akrobaty krwawiły, ramiona płakały z bólu, ale on czuł się szczęśliwy. Miał ochotę się napić, a wcześniej podziękować Sigmarowi za to, że pozwolił mu przeżyć. Najpierw jednak udał się do lazaretu, gdzie dano mu maść, którą mógł posmarować poranione palce.

Na koniec, wrócił do namiotu. Zdjął cięciwę i zabezpieczył broń, po czym wziął znalezioną koło obozu manierkę z wódką (ciekawe kto ją zgubił, przyjaciel czy wróg?). Napił się z niej, czując jak substancja płynie mu gardłem prosto do żołądka. Zaczął obserwować krzątających się ludzi. Ku swojemu ucieszeniu, zobaczył Berta, który wyglądał na całego i zdrowego.
-Bert, ty żyjesz! Jak ci się udało wyrwać z tamtych wzgórz? - spytał z ciekawością.
 
Ismerus jest offline  
Stary 25-11-2017, 08:08   #228
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Festag (Dzień Świąteczny), 28 Vorgeheima 2522, południe,
Pobojowisko na zachodnim brzegu Soll


Niemal nikt z Ostatnich nie zbierał łupów. Większość zachowała się jak Diuk, który wyszedł z lazaretu i gdy zobaczył, że już po bitwie, znalazł sobie namiot, pryczę i ze smutkiem czekał na dalsze rozkazy. Gdyby zobaczyli Loftusa, który na pobojowisku wynalazł cokolwiek zużyty pistolet (kiepskiej jakości) oraz kilka amuletów, pierścieni i wisiorków wartych przynajmniej piętnaście koron plus kolejne dziesięć w brzęczącej monecie, zapewne bardzo by żałowali. Chociaż pewnie i tak żałowali - każdy kto przeżył mógł przebierać w broni ręcznej: mieczach toporkach, okutych pałkach, kordach, sztyletach, nie mówiąc już o kilkunastu kolczych kaftanach, jakie także znaleziono na pobojowisku. Część z nich należała do poległych z Pierwszej Dziesiątki, ale hej, im już się nie przydadzą.

Gustaw także chodził po pobojowisku. Ale nie szukał łupów, tylko wciąż żywych ludzi. Pomagał rannym z obu stron. Choć słyszał głosy, że jest za miękki, miał wrażenie, że ludzie patrzą na niego inaczej niż na typowego oficera. Detlef i Abelard zajmowali się rannymi w lazarecie i wszyscy trzej mieli swój udział w kolejnych trzech Wissenlandczykach przywróconych do stanu używalności i dziewięciu, którzy co prawda stracili rękę lub nogę, ale przeżyją walkę. A do czternastu w miarę zdrowych jeńców dołączyło kolejnych pięciu oraz trzech wymagających opieki, w tym jeden podoficer. Niestety, Gustaw żadnych dokumentów nie znalazł. W tym ataku nie uczestniczył nikt na tyle ważny, by mieć pisemne rozkazy czy plany kampanii.


Festag (Dzień Świąteczny), 28 Vorgeheima 2522, popołudnie,
Obozowisko Trzeciej Kompanii
obecnie "zamieszkane" przez resztki Czwartej


W nieokopanym obozowisku Trzeciej Kompanii, który od teraz miał być ich obozem, poczuli się dziwnie. Gdy okazało się, że połowa posłań będzie wolna, ludzie naprawdę zauważyli jakie straty ponieśli. Morale, jeszcze godzinę wcześniej wysokie po zwycięstwie, znacząco spadło, mimo że dotarły wreszcie wozy z zaopatrzeniem. Choć działania Detlefa i Leo nieco ten spadek zahamowały. Niektórzy radzili sobie z emocjami po bitwie inaczej...

Oleg tak się spił, że nawet nie zauważył, kiedy medyk opatrzył jego rany. Ale za to czuł się świetnie. Pytanie jak się poczuje, gdy znajdzie go Gustaw albo Detlef. Walter pił rozsądniej i wypytywał kolegów, znalazł też chwilę na zadbanie o łuk i zapas strzał. Leo spędzała czas na pocieszaniu i zachęcaniu żołnierzy, a przy okazji uzupełniała spis ich umiejętności. Diuk - na grze w kości. Częściej wygrywał niż przegrywał i zyskał trochę grosza (3zk 12ss). Loftus wyglądał na zaniepokojonego i czarował. Choć czary mu się udały, wyglądał na równie zagubionego jak wcześniej. A Bert oraz Karl ponownie wybrali się na nocny zwiad...

***

Gustawowi udało się dorwać Porucznika Grubera jeszcze zanim ten opuścił obóz i coś do niego powiedział. Ponieważ mówił cicho, a wcześniej postarał się, by nikogo nie było w pobliżu, wszyscy usłyszeli tylko odpowiedź na jego słowa:

- Dobry pomysł Sierżancie, zajmijcie się tym, a ja wydębię zgodę ze sztabu kiedy wrócę ze spotkania - odparł zadowolony z pomysłowości swojego podwładnego Porucznik Gruber.

Gustaw pewnie byłby bardziej dumny z siebie, gdyby nie to, że mag podzielił się z nim swoimi niedobrymi przeczuciami. Zresztą, odkąd został bez Abelarda, który razem z ciężej rannymi odjechał w kierunku Meissen, gdzie podobno miano założyć główny szpital polowy, sam czuł się cokolwiek niepewnie.


Noc z 28 na 29 Vorgeheima 2522
Różne miejsca na zachodnim brzegu Soll


N
oc mijała Ostatnim i niemal całej Czwartej spokojnie. Czasem dobiegały ich jakieś hałasy z drugiego brzegu rzeki, ale nie widzieli by wojska von Wernicky'ego robiły cokolwiek poza siedzeniem na dupie. A i same hałasy dobiegały ich raczej od strony stanowisk sił Imperialnych. Gońcy przynosili informacje, że wszystko w porządku, nikt także nie donosił o ataku.
Cała Czwarta odpoczywała. A wszyscy poza wartownikami spali. No, prawie cała i prawie wszyscy...

***

Karl Altmeier chyba minął się z powołaniem. Powinien zostać szpiegiem, a co najmniej zwiadowcą. Ha, może dlatego był w tym taki dobry, bo jako najemnik zaznajomiony z wojaczką od lat, w każdym obozie wojskowym czy oddziale wyglądał jak "swój". Teraz miał zresztą nawet łatwiej - mundur się zgadzał, a do tego nie było niczym dziwnym, że żołnierze wracali na pole bitwy by szukać swoich poległych przyjaciół albo zgubionego ulubionego sztyletu czy wreszcie jakiegoś nie do końca martwego wroga by wyładować frustrację.
Karl tymczasem szukał informacji. Plotki były nieciekawe - "będzie bitwa, nie będzie bitwy, chcą rozejmu chcą walki, chcą naszych bab (to akurat jakiś krasnolud), chcą złota, damy odpór, nie damy, trzeba atakować, trzeba się bronić, pójdzie kontratak, nie pójdzie...". Słyszał to już setki razy, a bardziej powszechne było tylko narzekanie na dowódców. Byle rekrut potrafił wytłumaczyć co dowódcy zrobili źle w czasie bitwy i jak sam zrobiłby lepiej. To też się nie zmieniało. On potrafił odróżnić istotne informacje od szumu. Tu był sam szum. Niemalże. Z rozmów przy ogniskach dowiedział się, że rzeczywiście złapali kogoś znaczniejszego. Strasznie brzydki musiał być ten gość, Otton czy Otto, bo wszyscy o nim mówili, że to parszywiec. Podobno Porucznik posłał po Grubera z Czwartej, żeby się naradzić. Jakby było w czym się naradzać, zdrajcę to się na pal wbija i tyle! Na bezczelnego przypłynął z drugiego brzegu, że on teraz poseł i oficer. - rzucił jeden z lepiej poinformowanych, który słyszał, że ta szuja jeszcze niedawno była starszym sierżantem w Armii Wisenlandu.

Uwagę Karla odwrócił nagły hałas. Z namiotu dowodzenia dobiegły go jakieś szybko stłumione krzyki. Zauważył też, że nigdzie nie widać dwóch ocalałych żołnierzy z Pierwszej Drużyny, którzy wybrali się z Gruberem jako jego eskorta.
Po chwili z namiotu wyszedł adiutant i nakazał wywiesić trzy czerwone latarnie. Najemnik zobaczył wiele zaskoczonych twarzy wśród żołnierzy Trzeciej Kompanii i wiedział już, że nie jest dobrze, a Gruber raczej ze spotkania nie wróci.

***

A grubo po północy, na łażącego po okolicy niziołka niemalże wpadł ledwo żywy z przejęcia i strachu Kornet, który miał być przecież w sztabie.
- Zdrada, zdrada - łkał młodzieniec. Mundur miał porwany, a widoczne nieporządne i krzywo obcięte włosy dawały też znać, że zgubił gdzieś hełm - Zabili wszystkich.
Zaprowadzony przed oblicze Barona niemal rzucił się na niego, by błagać o ratunek ale opanował się jakoś i nieskładnie złożył meldunek.
Najwyraźniej twarda obrona była dla Harkina dobrym sposobem na zmuszenie Wernicky'ego do podniesienia oferty. A negocjacje rozejmu, jakie odbywały się od zakończenia porannej próby "szturmu" były tak naprawdę negocjacjami przejścia na drugą stronę. W nocy na okrwawione siły regularne rzucili się najemnicy Brocka, a śpiący i zmęczeni żołnierze ginęli dziesiątkami zanim się połapali co się w ogóle stało.
Gustaw szybko zrozumiał, że jeśli chodzi o zorganizowane siły Imperium w południowym Wissenlandzie to został sam. Choć nie - ucieszył się - przecież nie jest sam! Jest jeszcze Trzecia Kompania. Prawda? W końcu ile rzeczy może pójść nie tak?
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 25-11-2017 o 16:27.
hen_cerbin jest offline  
Stary 26-11-2017, 12:47   #229
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację

Mag wzbogacił się na tej potyczce, potrzebował jednak złota. Szczególnie jeśli okaże się, że werbownicy go nabrali. Chwilowo miał jednak nie problemy, czół silny wewnętrzny niepokój. Czary nic nie wyjaśniały. Loftus miał więc cholernie złe przeczucie, którego nie potrafił logicznie wyjaśnić. Podzielił się nim z Gustawem, ten jednak był zajęty i zignorował ucznia czarodzieja. Rotter choć zmęczony wiedział, że będzie miał problem z uśnięciem, musiał się czymś zająć. Rozejrzał się więc za niziołkiem. Tego jednak nigdzie nie znalazł, okazało się że ruszył na zwiad. Mag postanowił wykorzystać wiedzę uzyskaną ostatniej nocy. Loftus wziął więc trochę jadła i napitka z dostarczonego zaopatrzenia i zaczął więc szukać ludzi z cechu rusznikarzy. Wiedział, że paru przedstawicieli gildii znalazło się w tym oddziale, może któryś z nich przeżył potyczkę. Terminatorzy czy czeladnicy spokojnie by mu wystarczyli. Rozpytywał więc o Hartmuta Kirchmaira czy Jochena Schrödera. Pokierowany do jednego z namiotów odnalazł towarzyszy broni.
- Panowie mistrzowie, pomóżcie i wytłumaczcie jak się z tym obchodzić. Posiłek przyniosłem, złotą monetę zapłacę. Pokażcie tylko ja się tym posługiwać, zerknijcie czy sprawny co by mi w twarz nie wybuchł. Wiem, że potraficie konserwować, naprawiać i zapewne tworzyć takie pistolety. Parę ładunków mi przygotujcie, co bym w zapasie miał gotowe.
Uczeń maga gotów był zapłacić uczciwą cenę, a i chętnie uczył się czegoś nowego. Chwilowo nawet nie wiedział, czy to jest pistolet kołowy, skałkowy i czy w ogóle wypali. Podał więc mężczyzną zdobyczny pistolet wraz z prochowniczką i zdobycznymi kulami.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=YxecD12VtEQ[/MEDIA]
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 26-11-2017, 21:51   #230
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Sierżant Gustaw von Grunnenberg stał na skraju obozu patrząc jak Porucznik Gruber wraz z Pierwszą Dziesiątką udają się na naradę do ich byłego obozu a teraz zajmowanego przez Trzecich.
~ No zobaczymy czy uda się czegoś dowiedzieć od jeńców i może dostaną zgodę na chytry plan udania się na tyły Armii Najemników i przechwycenia dostawy złota na żołd.~ Zamyślony Sierżant odwrócił się do obozu gdy Porucznik zniknął już w mroku.

***

Nowy dowódca Czwartej Kompanii jakim został Gustaw na czas nieobecności Grubera krążył po obozowisku, który przejęli po Trzecich. Obóz nie miał żadnych cech obronności. Żadnych przygotowanych wałów czy ostrokołów.
- Jak oni chcieli bronić przeprawy nie robiąc najmniejszych zasieków.-
Zwrócił się do asystującemu mu Kapralowi Detlefowi. Nie rozumiał tego.
Czym kierował się dowódca. Przecież wiadomym było, że wróg jest po drugiej stronie i będzie chciał oskrzydlić główne siły.
- Tę noc odpoczniemy i jutro weźmiemy się do roboty.- Mówił dalej wskazując miejsca gdzie widziałby umocnienia. - Twoje wały uratowały Detlef nam dupy więc liczę na nie.- Poklepał khazada po ramieniu.
Widział, że brodacz nie jest zbyt zadowolony z nowego pomysłu Sierżanta.

***

Wyznaczone warty stały na miejscach. Byli to głównie łucznicy, którzy najmniej zmęczeni bitwą, Przynajmniej tak myślał Sierżant.
W pewnym momencie gdy von Grunnenberg zbierał się na obchód obozu o północy i licząc, że spotka wracającego Grubera został zaskoczony wbiegającymi do namiotu Bertem z Kornetem
- Zdrada, zdrada.- Krzyczał młodzik dysząc, który rzucił się na Gustawa jak na ojca czy brata w chwili strachu.
- Spokojnie już młody.- Sierżant po przyjacielsku klepał po plecach młodego obszarpańca.
- Teraz spokojnie opowiedz to co się stało.- Powiedział do uspokojonego nieco żołnierza.

- Tak też myślałem, że najmimordzie dowództwa się nie powierza.-Baron kipiał, ale chciał zachować spokój i powagę przed roztrzęsionym chłopakiem. Lepiej by najbliższe rozkazy, które wyda wyglądały, że robi ze spokojem.
- Bert. Znajdź Loftusa i każ mu wszystkich na nogi postawić w gotowości bojowej.- Zwrócił się do niziołka, który przyprowadził młodego.
- Tylko po cichu. By tamci nie usłyszeli, że u nas coś się dzieje i wezwij do mnie gońca. To znaczy Leo.- Wydał rozkaz a sam sięgnął po szklanicę wina i podał ją chłopakowi.
- Dobrze się spisał młody.- Uśmiechnął się do pijącego łapczywie chłopaka.
- Podejrzewam, że dzięki Tobie ocalimy tyłki bo zapewne niebawem i nas będą chcieli wyciąć.- Poklepał po ramieniu Korneta.

***

Gdy Gustaw skończył się szykować i był już w pełni w rynsztunku bojowym weszła Leo.
- Pędź do Trzeciej kompani do Grubera i poinformuj, że Harkin zdradził i przeszedł na stronę wroga i szturmuje Imperialną obronę mostu.- Wydał rozkaz i nim służka bogini wojny wybiegła dodał.
- Tylko uważaj na siebie i znajdź Karla. On tam gdzieś buszuje po drodze i wracaj z meldunkiem.

***

Gdy Sierżant von Gunnenberg wyszedł przed namiot właśnie zbierali się w szeregach żołnierze z Czwartej Kompani. Gustaw poczekał chwilę wysyłając Berta przed obóz by miał oko na zbliżających się od głównych sił ludzi.
Gdy już oddziały stały przed nim zaspani i często w nieładzie Baron westchnął.
- Zbieramy obóz. Zbieramy rzeczy stosowne do naszej liczby, resztę zostawić i za kwadrans w szeregu tu stajecie.- Odezwał się i nim ci rozeszli się krzyknął.
- Żwawo pomioty ścierw goblińskich. Każę wybatożyć ociągających się!- Wezwał przy tym czterech żołnierzy rozkazując zwinięcie jego namiotu i Porucznika Grubera.

Gdy obóz zwijano Baron ruszył do namiotu Grubera zabezpieczyć jego rzeczy.
Dokumenty, mapy i wojskowe przedmioty zabezpieczył do jednego miejsca nie zaglądając do nich na razie a resztę spakował by wziąć ze sobą i oddać dowódcy w przyszłości.
Gdy ogarnął już pakowanie wyszedł przed namiot. Spojrzał w stronę obozu Trzeciej i westchnął. Omiótł wzrokiem uwijających się ludzi i wezwał kilku z nich.
- Postawcie manekiny wartowników i w pozostałych namiotach dajcie kilka lekkich świateł. Niech wróg myśli, że nic się nie dzieje a sami oznajmijcie reszcie by się rozlokowała i czekała na wymarsz tak by nie rzucać się w oczy.- Machnął ręką salutując i usiadł przy namiocie.
~ Mam nadzieję, że Gruber szybko wyda rozkazy i będzie wiadomo co dalej.~ Zastanawiał się obserwując żołnierzy szykujących się do wymarszu.
 

Ostatnio edytowane przez Hakon : 28-11-2017 o 02:31.
Hakon jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:08.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172