Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-11-2017, 09:01   #92
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację

Dyskotekowe światła poraziły jej oczy gdy wyszła z ciemnego tunelu. Gęsty tłum, omiatany stroboskopami, tańczył dziko na odgrodzonym barierkami peronie obok. Minęła chwila nim ktoś ją dostrzegł i rozpoznał, ale potem poszło jak lawina skupiającej się na niej ogniskowo uwagi. Tłum fanów przywarł do barierek wyciągając ręce ku swej tegonocnej bogini. Zaniepokojony ochroniarz przywołał kolegę z baru. Anastazja zgodnie z planem wyłowiła z ciżby i sprowadziła na tory z pomocą ochroniarzy trzy najładniejsze dziewczyny. Wielkiego gościa z dredami niestety nie było nigdzie widać, ale zamiast niego trafił się całkiem przystojny i umięśniony facet z długimi włosami. Właśnie ściągała go z parkietu, kiedy zobaczyła... W głowie zabrzmiała jej nieistniejąca jeszcze muzyka.

Już palą się
Już płoną
Ogniska stosu
Krwawe księżyce


Stał tam, nieruchomy w kłębiącym się tłumie i patrzył na nią. Przewiercało ją spojrzenie tych samych oczu, które zapamiętała. Nie stał na samym brzegu a kawałek dalej, w głębi, co i raz zasłaniany przez innych, ale widziała go przez moment na tyle dobrze, by upewnić się że to nie przywidzenie i oczy osadzone są w tej samej twarzy.

Rozbierają mnie
Kąsają mnie
W ciemności nocy
W bezduszny dzień

Idę po Ciebie…

Anastazja patrzyła jak zaklęta. Nie dlatego, że zobaczyła kogoś, kto prawdopodobnie był mordercą i z dużą dozą prawdopodobieństwa chciał ją zabić, ale dlatego, że ta osoba stanowiła źródło jej weny. Odruchowo oblizała wargi.
- Wpuśćcie je do chłopaków.
Wskazała trzy ślicznotki - każda o innym kolorze włosów. Zupełnie zapomniała o długowłosym przystojniaku. Chciała spotkać się z tym mężczyzną o zimnych jak lód oczach i gorejącej dziwnym ogniem duszy, która odbijała się w jego spojrzeniu. Chciała... spróbować jego pocałunku śmierci. Vandelopa odruchowo oblizała wargi. Najchętniej wyszłaby na parkiet, jednak była niemal pewna, że cisnąca się hałastra fanów nie pozwoli jej dotrzeć do mężczyzny. Mogła tylko patrzeć na niego tak, jak on patrzył na nią.

Nie była pewna ile to trwało, może kilka sekund, ale zdawało się o wiele dłużej. Wreszcie tłum zasłonił go znowu a gdy odsłonił miejsce, w którym stał było już puste.
- Proszę pani, wszystko w porządku? - z boku usłyszała głos ochroniarza.
Vandelopa spojrzała na niego, lecz jakby go nie widziała. Bez słowa szybko wróciła do garderoby, wpuszczając do środka trzy rozchichotane fanki.
 
Mira jest offline