- Ależ Kociaku to zupełnie nie tak! - i rzucam się gasić ogień, najpierw zerwawszy kurtkę z asystenta, którą następnie staram się przytłumić płomienie. - Ależ ja potrzebuję twojej pomocy! Bez ciebie sobie nie dam rady! Kto mnie będzie wyciągał z opresji?!
Ogień bucha, z kurtki niewiele już zostaje, ale nie poddam się tak łatwo!
- Madziu, powiedź jej coś!! - krzyczę w stronę drugiej towarzyszki.
- Na przykład, co trzy głowy to nie dwie, cokolwiek!!
Dostaję lekkiej zadyszki, ogień grzeje tak mocno, aż się odsuwam i z braku nadziei opadam na podłogę. Faktycznie, dane są mgliste, ale przecież to nie koniec świata. Z pewnością ktoś coś wie. Ktoś i coś w poprzedniej myśli brzmią strasznie ponuro. Ale jak ruszymy to może będzie lżej. Prawda? Wcale mi się nastrój nie poprawia... Trzeba wynająć samochód, albo coś bardziej gustownego (latający dywan?) i ruszyć. Jak kociak nie chce, to nie. Ja mu łaski robić nie mam zamiaru. No ale szkoda...
__________________ "Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein |