Blacker może i zdążył by syknąć... gdyby nie fakt że porażony prądem odleciał pare metrów w tył i uderzył głową w drzewo tracąc tym samym przytomność. Oststnie co dotarło do jego swiadomości to kroki dochodzce z oddali.
Lucy i Pustelnik usłyszeli kroki i odgłosy odległej rozmowy. -Biegła w te strone... musi być w pobliżu...-wołał jeden z sanitariuszy
__________________ To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!! |