Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-11-2017, 20:28   #227
Ismerus
 
Reputacja: 1 Ismerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputację
Walter wypuszczał kolejne strzały w kierunku wrogów, licząc że każda z nich będzie przyczyną śmierci jednego z nich. Nie był w stanie określić ile ich już wypuścił. 20? 30? 50? 100? Miał nadzieję, że jak najwięcej.

Trąby zagrały. Walter przez chwilę stał zdezorientowany, nie wiedząc czy dźwięki wydawane są przez sojuszniczych, czy przeciwnych muzyków. Oddziały wroga jednak zatrzymały swoje natarcie i zaczęły uciekać.
-Tak!- ucieszył się cyrkowiec, o mało nie niszcząc łuku. Do porządku przywołał go oficer, który wydał kolejne rozkazy...

Walka zakończyła się już definitywnie. Palce akrobaty krwawiły, ramiona płakały z bólu, ale on czuł się szczęśliwy. Miał ochotę się napić, a wcześniej podziękować Sigmarowi za to, że pozwolił mu przeżyć. Najpierw jednak udał się do lazaretu, gdzie dano mu maść, którą mógł posmarować poranione palce.

Na koniec, wrócił do namiotu. Zdjął cięciwę i zabezpieczył broń, po czym wziął znalezioną koło obozu manierkę z wódką (ciekawe kto ją zgubił, przyjaciel czy wróg?). Napił się z niej, czując jak substancja płynie mu gardłem prosto do żołądka. Zaczął obserwować krzątających się ludzi. Ku swojemu ucieszeniu, zobaczył Berta, który wyglądał na całego i zdrowego.
-Bert, ty żyjesz! Jak ci się udało wyrwać z tamtych wzgórz? - spytał z ciekawością.
 
Ismerus jest offline