Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-11-2017, 22:42   #32
Kenshi
Konto usunięte
 
Kenshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Kenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputację
U aptekarki się nie wtrącał, tylko analizował to, co mówiła, zostawiając rozmowę Kasji, w końcu kobita z kobitą zawsze się najlepiej dogada, a kozak nie był dobry w takich gadkach. Zaraz by szorstko podszedł, coś pogroził i wyszłoby gorzej, niż powinno. Stał za plecami elfki, wpatrując się w Annike. Mówiła swobodnie, trochę gestykulowała, ale żaden z tych ruchów nie był nerwowy, więc musiała mówić prawdę odnośnie córki Dustermanna. A gdy wspomniała o ziołach przeciw mdłościom, Kislevita aż gwizdnął. Wychował się w wiosce, gdzie wykładało się wszystko takie, jakim było, a wiedźmy znały doskonałe przepisy na mdłości ciężarnych. To się rozumiało samo przez się.
- Kotna jest - powiedział. - Znaczy się, w waszym języku dzieciaka jej ten Kaltblut pewnie zrobił. Coraz ciekawiej. - Zawinął wąsa, uśmiechając się pod nosem.

W głowie pojawiły mu się różne teorie. Może tatuś dowiedział się o rzekomej ciąży i celowo wygnał córę, a potem, jak się otrząsnął, to jednak poczuł do niej miłość i chciał odzyskać? A może młoda już nie żyje i tylko wiatru w polu szukają, bo stary skręcił jej kark? Sytuacja była dość komiczna, bo żaden szlachetka na pewno nie życzyłby sobie, żeby jego córka miała bachora z pierwszym lepszym zbójem. W takich sytuacjach takie dupodajki brało się w Kislevie pod publiczny bat, żeby reszta kobit widziała, na co się w przyszłości piszą. Posłuchał, co aptekarka ma jeszcze do powiedzenia i w końcu ruszył z pozostałymi do karczmy niziołków.


Przy obiedzie wyszło, że Kaspar dowiedział się sporo ciekawych rzeczy. Wychodziło na to, że lokalny kowal był wtyką tego zbójnika i przy nadarzającej się okazji po prostu spierdolił z miasta, bo wiedział, że mu się grunt pod nogami pali. Tak przynajmniej tłumaczył to sobie najmita. Gdy odezwał się ten imperialny czarownik, Vitaliy tylko skinął głową.
- Da, powinniśmy ruszyć po obiedzie. Im szybciej, tym lepiej. Ruszmy się tam, gdzie szlachetka opowiadał, a opowieść Kaspara zdaje się potwierdzać. Las na północny wschód. Krótki rekonesans nie zaszkodzi, a może trafimy na coś, co będzie warte dalszego sprawdzenia. - Kislevita pochłaniał ziemniaki z mięsem. Żarcie było tak dobre, że aż krzyknął w stronę szynku. - Żarcie przypomina mi trochę rodzinne strony, Herr Gorzałek. Zdarovje! - Po tych słowach wychylił kvas z kubka.
Po obiedzie był gotowy na podróż do lasu. Im szybciej znajdą dziewuchę, tym szybciej przytulą pozostałą część gotówki.
 
__________________
[i]Don't take life too seriously, nobody gets out alive anyway.[/i]

Ostatnio edytowane przez Kenshi : 25-11-2017 o 22:45.
Kenshi jest offline