26-11-2017, 17:54
|
#21 |
| Cytat: Nikt nie zginął tego dnia - nie padł ani jeden strzał, żadne ostrze nie zagłębiło się w niczyim ciele.
A jednak w tej jednej chwili cały Piętnasty Legion jakby zginął.
Decyzja Imperatora była ostateczna i nieodwołalna. Zamykała Konlklawe Nikeańskie, odrzucając wypracowany z takim trudem kompromis. Miesiące sporów o edukację imperialnych psioników, o pielęgnowanie kluczowego genu, rozważania zagrożeń i korzyści - to wszystko na nic. W momencie kiedy udało się skłonić do kompromisu nawet najbardziej twardogłowych Prymarchów, kiedy wszyscy już zrozumieli - Imperator zatrzasnął drzwi przed świetlaną przyszłością ludzkości. Przed swoim własnym projektem, Złotą Ścieżką, drugim z trzech wielkich projektów które miały zapewnić przetrwanie ludzkości. fragment kopii Grimoire Hereticus w posiadaniu Konklawe Czarnego Słońca | Potężne światło Astronomiconu wydobywające się z otwartego przez okręt portalu rozświetliło cały układ gwiezdny. Fala złocistego ciepła oblała wszystkie planety, zwiastując ich mieszkańcom niezwykłe wydarzenia które już niedługo miały być ich udziałem. Wielka Krucjata dotarła w końcu aż tutaj - do planety skolonizowanej jeszcze w Wieku Technologii.
Imperium było gotowe przyjąć całą populację na swoje łono; w ładowni "Drugiej Nadziei Ludzkości" czekało sześć miliardów geno-ziaren, pieczołowicie doglądanych przez duety Aptekarzy i Kronikarzy Legionu. W jednej z takich par, Astartes zakuty w czerwień przełamaną bielą pieczołowicie sprawdzał stan powierzonego mu cudu wraz z ludzką kobietą w czerwonej sukni, razem sięgając umysłami w każdy zakątek, śledząc sploty genomu, psioniczne hipno-nauki, roje auto-implantów. Na brodatej twarzy gościł uśmiech. Oszczędny, szczery uśmiech satysfakcji. Sześć miliardów na każdym okręcie. Dość by w dwa pokolenia... - Niech będzie za to przeklęty! - ciepła, wypełniająca najdalsze zakamarki umysłu jasność ustąpiła, zostawiając umysł Beshana w ciemności tym głębszej, im jaśniejszy było przed chwilą. Pełny nagłego zawodu krzyk który wyrwał się przez głośniki rogatego hełmu przed chwilą urwał się, a w umyśle po chwili lodowatej pustki na nowo zapłonął ogień.
Właśnie tak miało być, tak jak pokazała wizja.
Nie tak jak teraz, gdzie ludzkość była miażdżona między swoimi własnymi słabościami - gniewem i żądzą zemsty, strachem przed śmiercią i chorobą, niezrozumieniem swoich żądz i potrzeb, krótkowzrocznością i strachem przed nowym - a z drugiej strony żelaznym prawem Imperium. Zamiast iść przed siebie, toczyli tę samą walkę każdego dnia - a ci którzy ją wygrali, którzy byli prawdziwie wolni od swoich demonów, byli mordowani przez "prawo".
A niezmierzone morze tych, którzy poddali jakąkolwiek walkę, istniało dalej, staczając ludzkość w apatię i bezwolność.
Przysięgał co innego. Nie przysięgał lojalności Imperatorowi, Prymarsze, czy dowódcy - zresztą, wszyscy z nich w którymś momencie zawiedli. On sam pewnie zawiedzie jeszcze nie raz.
Jego przysięga była inna.
__________________ W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki! |
| |