Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-11-2017, 22:02   #172
Ismerus
 
Reputacja: 1 Ismerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputację
Szlachcic wyjął przypiętą do boku manierkę. Potrząsnął ją i rozległ się cichy dźwięk płynu rozbijającego się o ścianki naczynia. Odkręcił, wziął mały łyk (tylko tyle zostało napoju) i podał akolitce.
-Proszę, puste naczynie. Napełnij je tym naparem, jeśli łaska- powiedział, jednocześnie przyjmując od niej kubek z naparem. Szybkim haustem opróżnił jego zawartość.
-Dzięki- powiedział, przyjmując napełnioną manierkę.-Niech Shallyia pomoże ci w walce z chorobą, trapiącą to miasto.

Gwałtownie otworzył drzwi od świątyni i szybko wyszedł z dusznego wnętrza, pełnego zgnilizny i śmierci. Wziął kilka głębszych oddechów i z poprawionym humorem ruszył w kierunku gospody. W trakcie drogi spotkał swoich towarzyszy, Ericha i Lennarta.
-Witajcie, przepraszam za moje zachowanie z rana.- skłonił głowę ku Erichowi.-Wracając do tematu, to bardzo zraniliście tych bandytów? Wszyscy uciekli? W każdej chwili mogą wrócić...

Nagle usłyszeli bicie dzwonów, a strażnicy porzucili posterunki i rzucili się w kierunku odgłosów. Szlachcic, zachęcając pozostałą dwójkę, ruszył z ciekawości za nimi.
 
Ismerus jest offline