Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-11-2017, 20:10   #171
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Czasy były niepewne. Prawo, można by rzec, zawieszono na kołku i chociaż straż była i strażnicy pojawiali się raz tu, raz tam, udając, że pilnują prawa i porządku, to jednak trudno było nie dostrzec, że to jedynie pozory. Trudno było nie dostrzec, że byli tacy, co zeszli z tego świata nie dzięki zarazie. I że byli tacy, co zeszli ze ścieżki prawa i wkroczyli na drogę przestępstwa, być może dochodząc do wniosku, że skoro ma ich dopaść zaraza, to niech wcześniej skorzystają w pełni z życia, nawet cudzym kosztem.
Poruszanie się samotnie zdało się Lennartowi mało inteligentną rzeczą, dlatego też postanowił towarzyszyć Erichowi w jego poszukiwaniach.
Co prawda i von Kurst padł wcześniej ofiarą napaści, ale...

Gospodarz wyglądał, jakby zajścia w mieście odebrały mu chęć życia... albo jakby zaszlachtował małżonkę, chcąc oszczędzić jej cierpień.
Nie to jednak skłoniło Lennarta do jak najszybszego opuszczenia gospody, na dodatek z całym dobytkiem.
Czasy, jak wspomniano, były niepewne i nie było wiadomo, co się wydarzy za parę chwil. Lepiej było się spodziewać wszystkiego, co najgorsze, i być na to 'wszystko' przygotowanym. A kto mógł zapewnić, że gospoda, pełna jedzenia, nie stanie się celem jakiejś bandy desperatów czy kryminalistów? Nikt. A wtedy z gospody mogło zniknąć nie tylko jedzenie czy alkohole, ale i plecak Lennarta. O ile więc gospodę jako taką Lennart by odżałował (w końcu nie była jego), o tyle plecaka i jego zawartości - nie. Lepiej więc było wszystko ze sobą targać, niż potem opłakiwać stratę.

Z duchami było tak, że wszyscy o nich mówili, a mało kto widział. Z pielgrzymami działała podobna zasada - wszyscy ich widzieli, ale mało kto potrafił powiedzieć, gdzie mieszkają. Co gorsza, ani Lennart, ani Erichowi nie udało się na takiego kogoś natrafić. Pielgrzymi rozwinęli sie niczym duchy.
Pozostawiając w dłoniach (a raczej ustach) Ericha wyłuszczenie powodów zainteresowania pielgrzymami, Lennart przeszedł do innego, co najmniej tak samo interesującego go tematu.
- Kto powiadomił wojsko o zarazie?
Sierżant pokręcił głową.
- Nie wiadomo, kto to uczynił. Burmistrz nakazał wysłać gońca po pomoc w dniu wczorajszym. Ale goniec został zabity przez wojsko, żołnierze nie pertraktują. Miasto jest odcięte od świata.
To, zdaje się, była sugestia, by lepiej nie próbować wydostać się na własnę rękę. Czego, jak na razie, Lennart nie zamierzał uczynić.
- Jakim cudem wojsko przybyło tak szybko? - zainteresował się. Myślał o tym już wcześniej, ale miał nadzieję, że sierżant wie coś na ten temat.
- Najbliższy garnizon znajduje się trzy dni drogi od Fortenhaf - padła odpowiedź. - Żołnierze musieli dostać rozkaz wymarszu zanim jeszcze wybuchła zaraza.
- Skąd, na Sigmara, wiedzieli o zarazie wcześniej, niż mieszkańcy miasteczka? - zdumiał się Lennart.
- Też chciałbym to wiedzieć. - Sierżant miał ponurą minę. - Wniosek jest taki, że epidemia nie jest dziełem przypadku. Ktoś lub coś w sobie tylko znanym celu przyniósł ją do miasta. Do wczoraj podejrzewałem was, jednak Erna oświadczyła, że krasnolud cierpi na inną chorobę i nie jest źródłem zarazy.
Sierżant miał rację. Ktoś musiał specjalnie zarazić mieszkańców, na dodatek planował to ze znacznym wyprzedzeniem.

Ciąg dalszy rozmowy pozostawił Erichowi.
 
Kerm jest offline  
Stary 26-11-2017, 22:02   #172
 
Ismerus's Avatar
 
Reputacja: 1 Ismerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputację
Szlachcic wyjął przypiętą do boku manierkę. Potrząsnął ją i rozległ się cichy dźwięk płynu rozbijającego się o ścianki naczynia. Odkręcił, wziął mały łyk (tylko tyle zostało napoju) i podał akolitce.
-Proszę, puste naczynie. Napełnij je tym naparem, jeśli łaska- powiedział, jednocześnie przyjmując od niej kubek z naparem. Szybkim haustem opróżnił jego zawartość.
-Dzięki- powiedział, przyjmując napełnioną manierkę.-Niech Shallyia pomoże ci w walce z chorobą, trapiącą to miasto.

Gwałtownie otworzył drzwi od świątyni i szybko wyszedł z dusznego wnętrza, pełnego zgnilizny i śmierci. Wziął kilka głębszych oddechów i z poprawionym humorem ruszył w kierunku gospody. W trakcie drogi spotkał swoich towarzyszy, Ericha i Lennarta.
-Witajcie, przepraszam za moje zachowanie z rana.- skłonił głowę ku Erichowi.-Wracając do tematu, to bardzo zraniliście tych bandytów? Wszyscy uciekli? W każdej chwili mogą wrócić...

Nagle usłyszeli bicie dzwonów, a strażnicy porzucili posterunki i rzucili się w kierunku odgłosów. Szlachcic, zachęcając pozostałą dwójkę, ruszył z ciekawości za nimi.
 
Ismerus jest offline  
Stary 27-11-2017, 13:28   #173
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Domyślając się źródła dymu Svein szybko szepnął do morryty.
- To nie może być żaden ważny budynek. Ale zamieszanie mogło ściągnąć tam twoich kompanów.

Błyskawicznie jak na niewyspanego człowieka szczurołap sprawdził, czy wszystko jest na swoim miejscu i ruszył tam, gdzie wzywał dzwon.
- Ruszajmy, bo jak nie tam to gdzie?
 
Avitto jest offline  
Stary 27-11-2017, 14:52   #174
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
Frietz przytaknął Sveinowi, ale zdołał wykonać tylko dwa kroki, nim został zatrzymany przez swoją słabość. Łatwo było w świątyni Morra przytakiwać przykazaniom zakonu, ale - jak to szybko zweryfikowała codzienność - dotrzymać ich jest znacznie trudniej.
"Nie mieszaj się w sprawy żyjących, bo masz ważniejsze" - mawiał srogi mistrz Halmut, a Roel go słuchał, ale nie usłuchał i wielgachna łapa zacisnęła się na karku oprycha okładającego biedną kobietę.
- Dość. Zostawcie tą kobietę i odejdźcie. Jest tu dość śmierci i cierpienia. Nie trzeba man ich więcej. - Mówił spoglądając z góry na zaskoczonego chłopaka. Głos trzymał w ryzach nie podnosząc go ani na moment, ale agresywny uścisk i mimika nie pozostawiały wątpliwości.
 
Morel jest offline  
Stary 27-11-2017, 22:11   #175
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Von Kurst liczył na większą wiedzę dowódcy co do sytuacji w mieście. Najwyraźniej grupa pielgrzymów nie była wystarczająco interesująca dla tutejszych władz, żeby śledzić jej poczynania. Szkoda, że utrzymujący porządek ograniczali się wyłącznie do reagowania na wydarzenia, zamiast aktywnie je kreować lub im zapobiegać.

Właśnie dzieki temu brakowi zainteresowania spiskowcy mogli działać pod nosem straży miejskiej, która nawet nie podejrzewała problemu. Nie chodziło o podejrzewanie wszystkich i o wszystko, lecz nieco więcej aktywności wywiadowczej z pewnością wyszłoby miastu na dobre.

- Podejrzewam, że wśród tych pielgrzymów mogą ukrywać się ci, którzy przynieśli chorobę do miasta. - Po krótkim namyśle odpowiedział dowódcy. - I muszą być to bardzo niebezpieczni ludzie, skoro wasza kapłanka nie zdołała dotąd wyleczyć ani jednej osoby. - Dodał równie spokojnie. - Trzeba znaleźć pielgrzymów i tych pośród nich, którzy są winni sytuacji. - Zakończył z naciskiem.

Erich wiedział, że w ten sposób nakieruje podejrzenia na, być może, niewinną grupę ludzi, ale uznał, że popchnięcie straży do działania ułatwi znalezienie tajemniczych i zakapturzonych osobników. Ponadto nie wierzył, że oni są tymi, za których chcą uchodzić. A przynajmniej nie wszyscy.

Do tego wśród nich mogła być jego siostra, która najwyraźniej dobrze wiedziała, co wydarzy się w Fortenhaf.

Przed opuszczeniem koszar poprosił o przekazanie informacji o znalezieniu miejsca pobytu wspomnianej grupy, po czym z towarzyszącym mu Lennartem skierował się do akolitki w celu opatrzenia rany.

Obraz umierających ludzi był przygnębiający. Nad kapłanką musiała czuwać jej bogini, skoro sama dotąd nie zapadła na zarazę. Mimo zmęczenia zajęła się raną von Kursta, który nie zamierzał zajmować jej więcej czasu, niż było potrzeba. Widział rozpacz na twarzy kobiety, która nie potrafiła skutecznie pomóc zarażonym. Wiedząc, że akolitka ze skromnych środków świątyni zapewnia wszelkie potrzebne do posługi rzeczy zdecydował sie przekazać na jej ręce pięć złotych koron mówiąc, że to na potrzeby podopiecznych. Próbę odmowy powstrzymał zaciskając jej dłonie na monetach i potrząsając przecząco głową w milczeniu.

Nie mogąc pomóc w inny sposób opuścił przybytek.

Przy wyjściu natknęli się na Oskara, a bicie dzwonów zaprowadziło ich w kierunku słupa dymu unoszącego się nad zabudowaniami.

Przez całą drogę Erich miał baczenie na okolicę - mimo solidnego uzbrojenia nie chciał, aby powtórzyła się sytuacja z poprzedniego wieczora.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 29-11-2017, 20:57   #176
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Fortenhaf – dzień trzeci, wieczór.


Hannes Hebel wysłuchał Lennarta i Ericha. Zrzucenie podejrzeń na pielgrzymów nie wywołało jakiś większych emocji.
- Wezmę Wasze słowa pod rozwagę Panie, zapewniam Was. - Posiwiały mężczyzna w kolczudze pokiwał głową bez entuzjazmu.
- Oskarżeń padało jednak już wiele. Podejrzewano Was, aptekarza, że celowo ludzi potruł, że zwykłe zatrucie starymi lekami przerodził w straszną zarazę. Wszystkich nieludzi, których mieszczanie w większości już sami osądzili. Parę osób wrzuciło by i szczurołapa do lochu jako podejrzanego i powiązanego z tym nieszczęściem. Mówi się też o spisku i działaniach zmarłego Josefa Kawohlusa do wspólni z kultystami i ich przywódcą. Przed świętem jakiś kupiec zgłaszał, że ktoś po grobach łazi, tyle że akolitka Erna zapewniała, że to żaden trupi jad nie jest. - Kapitan straży wyliczał podejrzanych prawie, że na jednym tchu. Sprawiał wrażenie, że czuje się bezradny.
- Nakaże jednak moim ludziom zwrócić uwagę na pielgrzymów o ile są jeszcze w Fortenhaf.
Rozkazy mam jednak takie, aby zapewnić bezpieczeństwo najważniejszym budynkom
w mieście, a i wielu moich ludzi choruje. Wróćcie z czymś konkretniejszym, albo zaszyjcie się w karczmie co by was szlachetny Panie ci łowcy skuteczniej nie ustrzelili niż ostatnio.
– Pod koniec rozmowy ta bezradność zaczęła przeradzać się w rozdrażnienie i opryskliwość. W żadnym jednak wypadku Hannes nie chciał obrazić szlachcica.


W tym czasie w innej części miasta Roel postanowił zainterweniować. Czwórka oprychów całkowicie ignorowała akolitę Morra, podobnie jak alarm dzwonów. Nawet ostre słowa skierowane do nich zapewne by nie zadziałały, gdyby w ślad z nimi nie poszły ręce. Schwytany mężczyzna odruchowo się szarpnął.
- Spierdalaj, chuj ci do tego! – rzucił przez ramię, żeby po chwili aż zaniemówić, a i nawet lekko omdleć gdy spojrzał na szaty i znaki akolity. Jego towarzysze pewnie rzucili by się z rękami, gdyby Frietz był zwykłym podróżnym. A tak, gdy tylko zorientowali się z kim mają do czynienia, momentalnie uciekli.


Na dźwięk dzwonów zareagowała większość z Was i praktycznie cała straż. Grasujące bandy raczej tylko nasiliły swoje działania. Zdawali sobie sprawę z zupełnej bezkarności. Zdrowi mieszkańcy woleli nie opuszczać swoich bezpiecznych schronień. Jedynie nieliczni mieszkańcy z najbliższych pożarowi domostw próbowali coś zaradzić. Spora ich część była zwyczajnie przerażona i zwyczajnie uciekała z zagrożonej okolicy. W momencie, gdy dotarliście na miejsce ogień trawił, już kilka budynków. Piekarnię, przylegający magazyn, stodołę i jedno z domostw. Ogień rozprzestrzeniał się szybko, a unoszący się znad płomieni dym był gęsty i miał ciemnozielony kolor. Tak jak by ogień, trawiący opanowane przez zarazę miasto, rządził się innymi niż zwykle prawami. Straż miejska wyraźnie nie potrafi sobie poradzić z szalejącym żywiołem. Z ciężkich, burzowych chmur które zbierały się nad Fortenhaf przez większość dnia pod wieczór zaczął padać deszcz. Z każdą chwilą przybierał na sile, dając nadzieję na opanowanie pożogi.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 30-11-2017, 22:31   #177
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Otto dotarł na miejsce pożaru. Ludzie uwijali się jak w ukropie starając się ugasić skaczący z domu na dom ogień.
Wieddenstein stanął z boku i szukał kompanów. Nie trwało to zbyt długo i po chwili stał przy nich.
- Wydaje mi się, że można by było wykorzystać chwilę i zająć się sprawą Dziadygi. Mam plany tylko czy ktoś z was umie je nanieść na plan miasta?- Zwrócił się do kompanów dając im znać by oddalić się i zająć się sprawą.

Otto czół się źle i coś mu mówiło, że długo nie pociągnie w dobrej kondycji.
Jedyną nadzieją był Dziadyga i teraz dla niego był najważniejszy. Poza tym on jeden może pomóc w rozwikłaniu tej zagadkowej choroby.
Mag wiedział, że jak przysiądą nad planami będzie musiał jeszcze raz skorzystać ze swojego arsenału czarów. Szczególnie tych zwiększających szansę znalezienia jakiegoś szczegółu.
 

Ostatnio edytowane przez Hakon : 30-11-2017 o 22:33.
Hakon jest offline  
Stary 02-12-2017, 21:44   #178
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Svein nie czuł się dobrze w rozmowach z wysoko urodzonymi i nawet pożar miejskich zabudowań tego nie zmienił. Stał milczący między Roelem a Ottem, lekko za nimi. Czujnie obserwował okolicę, bowiem w niemal każdym zaułku królowały gwałt i rabunek. W dłoni trzymał procę gotową do użycia.
 
Avitto jest offline  
Stary 03-12-2017, 12:10   #179
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Erich nie brał udziału w gaszeniu pożaru. Głównie dlatego, że w czasie, gdy większość obecnych na miejscu właśnie tym się zajmowała, on wolał rozglądać się po otoczeniu i wypatrywać sprawców. Bo w to, że był to przypadkowy pożar szczerze wątpił.

Niepokoił go ciemnozielony kolor dymu. Spodziewałby się innych odceni, ale ciemnozielony?
- Magistrze Widdenstein. - Zwrócił się do czarodzieja. - Czy tylko mi się wydaje, że ten dym jakiś dziwny jest? - Zapytał. - Magia jakaś? - Wyraził swoje wątpliwości.

- Przejrzyjmy dokumenty wspólnie. Może uda się coś znaleźć. - Odparł na propozycję Otto.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 03-12-2017, 14:29   #180
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Pożar...
Nie da się ukryć, Lennart widział już niejeden płonący dom, czy niszczoną przez czerwonego kura chatę. Normalnie ruszyłby na pomoc, bowiem od jednego zabudowania płomienie już się przeniosły do kolejnego, a potem to już raz dwa i całe miasto mogło płonąć, wraz z tymi, którym nie udałoby się uciec, teraz jednak zrezygnował z włączenia się w akcję ratowniczą.
Po pierwsze - nie jego to było miasto. Po drugie - w takim przypadku obcy mogli łatwo oberwać, dostawszy wpierw łatkę podpalacza. A po trzecie - dym był, co i inni bez trudu zobaczyli, jakiś dziwny. To zaś sugerowało, że lepiej z dala się trzymać od takiego zjawiska.

- Trzeba się przygotować na ewentualną ucieczkę - powiedział do kompanów, - Spalenie miasta wraz z mieszkańcami to znany sposób na poradzenie sobie z zarazą.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:13.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172