Nozudg nie miał tu nic do roboty. Trzymał się z tyłu, niosąc grzyby. Grzyby bezpieczne, to i on bezpieczny. Starał się wymanewrować walczących tak, żeby być jak najbliżej wyjścia, a jak najdalej śmigających ostrzy i obuchów. Jak przedostał się (czy może jeżeli) na drugą stronę jaskini, czekał. Jeżeli swoi wygrają - zaczeka. Jak będą mieli przegrać, albo ogólnie zrobi się niebezpiecznie, to ucieknie.