Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-11-2017, 11:44   #417
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Venora już znała drogę na strych, gdzie przed chwilą widziała czarną kapłankę przez dziurę w ścianie. Pożogę trzymała w gotowości, choć jedyne zło jakie wyczuwała w okolicy, skupiało się na wyznawczyni Bane’a. Panna Oakenfold dotarła na strych, depcząc pousychane, kolczaste pnącza, które sama odcinała. Agness stała tam, gdzie przed paroma chwilami przyglądając się zabitemu Bulwinowi.
-Nie wpuściłaś tu strażników- syknęła pod nosem.
Venora westchnęła.
- A ty zamierzasz tu tak stać i podziwiać widoki? - odparła, zmieniając temat. - Musisz się wynosić stąd. Masz tylko kilka minut zanim tu wejdą. Przy odrobinie szczęścia zapomną o twojej obecności przez to całe zamieszanie - dodała przyglądając się kultystce.
-Cóż za ironia losu. Rycerz Helma, namawia wyznwacę Bane’a do ucieczki przed strażami miejskimi…- zaśmiała się pod nosem, po czym w końcu spojrzała w stronę Venory -Śniłam o końcu świata… Śniłam o potędze zdolnej zmiażdżyć nawet boskie cytadele… Śniłam o jaju purpurowego smoka... - westchnęła ciężko. -Tamtego dnia, kiedy złożyłam ci przysięgę… Bane się ode mnie odwrócił. Przestał słuchać moich modlitw i nie zsyła już błogosławionej mocy- wyjaśniła chłodno.

Venora z początku miała minę mówiącą, że nie zamierza jej słuchać, lecz gdy wspomniała o snach i jaju purpurowego smoka skrzywiła się.
- Od jak dawna masz te sny? - zapytała cicho, jakby nie chcąc by ktoś podsłuchał ich rozmowę.
-Pierwszy raz śniłam o mrocznych czasach, nim wybrałam ścieżkę Bane’a. Lecz wtedy byłam przekonana, że to znaki od Czarnej Pięści… Potem długi czas śniłam tylko o zbrodniach, które dokonałam… W końcu kilka miesięcy temu koszmary o smokach znów powróciły. Już nie jestem tą samą młodą dziewką zafascynowaną tyranią i absolutną władzę. Już teraz wiem, że te sny nie mówią o zacnej przyszłości, a o końcu świata jaki znamy…- wzruszyła ramionami -Nie mam domu, nie mam celu. Nawet bóg się ode mnie odwrócił, mimo że służyłam mu wiernie wiele lat. Powinnaś mnie była zabić, przynajmniej zginęłabym w honorowej walce…- pokręciła głową.
Paladynka szczerze współczuła Agness po tym co opowiedziała. Wyglądało na to, że jej początek był podobny do Venory, tyle, że ona miała dziadka, który zadbał o nią i dobrze się zaopiekował by nie zeszła na złą ścieżkę.
- Ten tatuaż z bykiem, co on oznacza? - zapytała panna Oakenfold i wskazała na jej rękę.

-Niewiele wiem o moich przodkach i rodzinie, ale wiem, że byk z dwoma ogonami był rodowym herbem mych przodków. Oczywiście zanim uznałam czarną pięść za swój herb…- wyjaśniła.
Venora przyglądała się jej, gorączkowo zastanawiając co z nią zrobić. Na razie kiedy myśli jej się klarowały, zdecydowała wypytać ją jeszcze o kilka spraw.
- Czego szukałaś w moim rodzinnym domu? - spytała, tym razem przyjmując gniewne oblicze.
-Szukałam mapy do Wzgórza Berethina…- odparła krótko i zwięźle. -Mój mistrz wiedział kim był twój dziad. Wiedział też, że Wzgórze kryło wiele skarbów i jakąś potężną broń- dodała.

- To się pewnie zdziwiłaś jak cię dopadłam na Smoczym Wybrzeżu - skomentowała Venora. - Twoje szczęście, że nikomu z nich nie stała się krzywda... - dodała i westchnęła ciężko. Skrzyżowała ręce przed sobą. - Jesteśmy bardziej do siebie podobne niż chciałybyśmy to przyznać - stwierdziła w końcu, spoglądając kultystce w oczy. -Twoje pochodzenie musi mieć znaczenie. Dobrze, że Bane się od ciebie odwrócił. W moich koszmarach nie czułam od ciebie zła, więc... Mogę pomóc ci obrać nowy cel w życiu - powiedziała uważnie ważąc słowa.

-Nowy cel?- powtórzyła po niej unosząc lekko kącik ust w tajemniczym uśmiechu -A co to za cel?- spytała w końcu.
- Na początek odnalezienie twojej rodziny. Później... W sumie to nie będzie nowy cel, a zadanie, które chyba postawiono nam jeszcze przed naszymi narodzinami. Musimy nie dopuścić do powrotu Tiamat - odpowiedziała jej Venora z powagą w głosie.
-Tiamat?- Agness zrobiła zdziwioną minę, ale po chwili jakby ją olśniło. -Czyli to nie przypadek, że się spotkałyśmy… Chyba musisz mi wiele opowiedzieć- dodała.
- Miewam... Wizje przyszłości. To w nich spotkałam ciebie, lecz o tym, że to właśnie jesteś ty, dowiedziałam się na niedługo przed naszym ponownym spotkaniem. W tej wizji przewodziłaś wojownikom w czarnych zbrojach płytowych, a każdy miał ten symbol na ręku i na swym orężu. Żadne z was nie miało w sobie zła - panna Oakenfold wyjaśniła pokrótce powód, dla którego nie zabiła jej w lesie, przy ich drugim spotkaniu. - Niewykluczone, że kultyści Bane'a porwali cię tak samo jak... Ty moich bratanków

-Venoro!- rycerka usłyszała krzyk smoczydła. Balthazaar musiał mieć powód by przerywać jej rozmowę z Agness. Paladynka wyjrzała przez dziurę w ścianie, gdzie dostrzegła zbliżającego się druida, pomiędzy domami w oddali.
- No to tyle na razie jeśli chodzi o naszą rozmowę... - mruknęła Venora i sięgnęła do magicznej torby. Wyjęła z niej magiczną miksturę i wyciągnęła do Agness rękę w której ją trzymała. - To eliksir niewidzialności. Jeszcze nie świta, więc tym łatwiej opuścisz miasto. Chyba, że pozbędziesz się symboli Bane'a, wtedy wyjdziemy stąd, wyjaśnię twoją obecność. Ja przyjmę cię, pomogę odbyć pokutę... - dała jej wybór.
-A wykujesz mi nowy pancerz?- syknęła pod nosem z ironią w głosie wskazując na symbol Bane’a na napierśniku zbroi. Czarna kapłanka wzięła eliksir od Venory i położyła na jakimś rupieciu leżącym w pobliżu.
- Wykuć nie wykuję, ale nie problem dla mnie takowy kupić, chyba nawet w Highmoon się takie znajdą - Venora odparła całkiem poważnie. - Jeśli potrzebujesz czasu by się z tą myślą oswoić to... Wyruszam z moimi towarzyszami jutro o świcie, traktem ku Przesmykowi Grzmotu. Uprzedzę druida, żeby nie niepokoił cię w lesie. Jest mi w końcu winien przysługę - uśmiechnęła się lekko.

Agness nic nie odpowiedziała, usiadła tylko na podłodze opierając głowę o belkę podtrzymującą strop. Venora zeszła na dół, gdzie akurat dotarł Klaren.
-Nakazano mnie oswobodzić…- rzekł bezuczuciowo, patrząc z pogardą na zwłoki Bulwina. -Nie potrafiłem go wyczuć…- fuknął w złości na samego siebie.
-Używał sporej ilości perfum… Pewnie dlatego nie mogłeś go wywęszyć- skomentował Balthazaar.
-Spalcie zwłoki. Nie godzien jest skończyć w łonie matki ziemi- odparł druid.
- Najważniejsze, że już jest po wszystkim, a winien śmierci twojego towarzysza jest martwy - odezwała się Venora, pocieszającym tonem. - Wiem, że to pewnie niewiele dla ciebie znaczy, ale obiecuję ci, że napiszę oficjalną skargę na dowódcę straży do sędziego Tyra, by strażnik został pozbawiony swojego stanowiska - dodała i rozejrzała się. - Czy możemy porozmawiać na osobności? - poprosiła druida. Klaren skinął jej głową i odszedł na bok zerkając na Venorę wyczekująco.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline