LILY CAGE
Kapłan, zastanawiając się mimowolnie nad pochodzeniem Thoma Millera, postanowił, że będzie jak Sichon, król Amorytów, nie dający przejścia Izraelowi. Zamknął drzwi i stanął tak, by bronić do nich dostępu, w razie konieczności choćby i grożąc obleśnemu mężczyźnie szpikulcem. Starał się przy tym delikatnej twarzy Lily nadać wyraz graniczącego z desperacją zdecydowania.
Jako że Dorothy wyraźnie przejęła inicjatywę, toteż Teo postanowił na razie czekać na rozwój wypadków. Wedle wszelkich wskazań na niebie i ziemi za chwilę rozegra się wymiana zdań, która może być wartościowa i przybliżać do celu misji. Lub uda się ją w tę stronę skierować, podrzucając w odpowiednim momencie właściwe pytania.