Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-11-2017, 22:11   #175
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Von Kurst liczył na większą wiedzę dowódcy co do sytuacji w mieście. Najwyraźniej grupa pielgrzymów nie była wystarczająco interesująca dla tutejszych władz, żeby śledzić jej poczynania. Szkoda, że utrzymujący porządek ograniczali się wyłącznie do reagowania na wydarzenia, zamiast aktywnie je kreować lub im zapobiegać.

Właśnie dzieki temu brakowi zainteresowania spiskowcy mogli działać pod nosem straży miejskiej, która nawet nie podejrzewała problemu. Nie chodziło o podejrzewanie wszystkich i o wszystko, lecz nieco więcej aktywności wywiadowczej z pewnością wyszłoby miastu na dobre.

- Podejrzewam, że wśród tych pielgrzymów mogą ukrywać się ci, którzy przynieśli chorobę do miasta. - Po krótkim namyśle odpowiedział dowódcy. - I muszą być to bardzo niebezpieczni ludzie, skoro wasza kapłanka nie zdołała dotąd wyleczyć ani jednej osoby. - Dodał równie spokojnie. - Trzeba znaleźć pielgrzymów i tych pośród nich, którzy są winni sytuacji. - Zakończył z naciskiem.

Erich wiedział, że w ten sposób nakieruje podejrzenia na, być może, niewinną grupę ludzi, ale uznał, że popchnięcie straży do działania ułatwi znalezienie tajemniczych i zakapturzonych osobników. Ponadto nie wierzył, że oni są tymi, za których chcą uchodzić. A przynajmniej nie wszyscy.

Do tego wśród nich mogła być jego siostra, która najwyraźniej dobrze wiedziała, co wydarzy się w Fortenhaf.

Przed opuszczeniem koszar poprosił o przekazanie informacji o znalezieniu miejsca pobytu wspomnianej grupy, po czym z towarzyszącym mu Lennartem skierował się do akolitki w celu opatrzenia rany.

Obraz umierających ludzi był przygnębiający. Nad kapłanką musiała czuwać jej bogini, skoro sama dotąd nie zapadła na zarazę. Mimo zmęczenia zajęła się raną von Kursta, który nie zamierzał zajmować jej więcej czasu, niż było potrzeba. Widział rozpacz na twarzy kobiety, która nie potrafiła skutecznie pomóc zarażonym. Wiedząc, że akolitka ze skromnych środków świątyni zapewnia wszelkie potrzebne do posługi rzeczy zdecydował sie przekazać na jej ręce pięć złotych koron mówiąc, że to na potrzeby podopiecznych. Próbę odmowy powstrzymał zaciskając jej dłonie na monetach i potrząsając przecząco głową w milczeniu.

Nie mogąc pomóc w inny sposób opuścił przybytek.

Przy wyjściu natknęli się na Oskara, a bicie dzwonów zaprowadziło ich w kierunku słupa dymu unoszącego się nad zabudowaniami.

Przez całą drogę Erich miał baczenie na okolicę - mimo solidnego uzbrojenia nie chciał, aby powtórzyła się sytuacja z poprzedniego wieczora.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline