Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-11-2017, 22:34   #100
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację


- Noż kurw… - rozległo się w tunelu pomiędzy ścianą, a wagonikami gdy Chris prawie nie przewrócił się nadeptując na butelkę. Było tu ciemno, a on mało uważał, bo chciał jak najszybciej dotrzeć w strefę imprezy, która jeszcze trwała, choć apogeum miała już chyba za sobą.

Jenna okazała się faktycznie mniej pustakowa niż można było się spodziewać, bo gdy skończyli akrobacje na siedzeniach wagonika metra i jego podłodze, zeszło na leniwe rozmowy o muzyce i… tak po prostu, o życiu. Bez zbyt poważnych wynurzeń, ale i bez infantylności. Normalnie pewnie Sully może nawet darowałby sobie imprezę pozostając w jej towarzystwie, ale to był Niewidzialny.

”Hej, co robiłeś podczas impry FistBaby w Niewidzialnym?”
“Zdychałem w wagoniku, a później gadałem do rana o streetpunku i miejscach jakie chciałbym odwiedzić.”
“Jaaaa, stary, rządzisz!”
Perkusista nawet ucieszył się, gdy po ‘drugiej rundzie’ Jenna przysnęła. Ubrał się i czmychnął z wagonika nie przebierając się, bo i nie miał w co. Bermudy, klapki, t-shirt, niesamowita stylówa na ten kaliber imprezy Chrisowi, nie przywiązanemu do przejmowania się wyglądem, niespecjalnie przeszkadzała.
Przez chwilę wahał się czy nie spytać JJ’a czy też nie idzie, ale zdecydował się nie przeszkadzać. Dwie ładne dziewuchy i Latynos z pewnością potrafili się dobrze sobą zająć.

Odkopnął butelkę, która z brzękiem potoczyła się wzdłuż torów i skierował się ku wyjściu z tunelu.
- Lamia, wyślij wiadomości do Hagena, Nigela i Arwanee, z pytaniem czy jeszcze są w ‘klubie’ - polecił duchowi.
Arwanee nie odpowiedziała, a Han odpisał po dłuższej chwili zaskakująco składnie: “Przy ścianie, naprzeciwko baru.”
Sully znalazł ich tam obu, siedzących obok siebie na krzesłach. Gapili się bez słowa w tańczących na parkiecie ludzi a kiedy się zbliżył, Nigel wskazał go palcem i zaczął zataczać okręgi wyciągniętym ramieniem, które Han obserwował poruszając głową jak zahipnotyzowany. Jednym słowem byli chyba zdrowo naćpani.
- Srogo. A ja trzeźwy. Ja pierdolę… - rzucił podchodząc. - Zostało wam coś, albo wiecie gdzie znaleźć jakiegoś dilera?
Nigel wydobył z kieszeni zawiniątko i wyjął z niego listek, przypominający lsd.
- SloMo - powiedział. - Spowalnia pierdolony czas. Impreza będzie trwała dla nas jeszcze sześć godzin.
- Wykurw, stary - dodał Han. - Próbowaliśmy rwać laski na to, że znamy zespół, ale uciekły. Pojebane jakieś.
- Szkoda, ta zrobiona na jednorożca była niezła - rzekł Nigel.

Była czwarta nad ranem, ale impreza nie wyglądała jakby miała się zaraz skończyć. Do świtu były jeszcze dwie godziny. Z głośników leciała głośna elektronika - jakiś stary klubowy klasyk. Setki osób wciąż wypełniały parkiet. Kawałek dalej Sully dostrzegł Anastazję i Billy’ego złączonych w bardzo erotycznym tańcu i otoczonych przez kółko fanów. Na scenie gibały się jakieś półnagie panienki a i sporo ludzi na parkiecie było mocno roznegliżowanych.

W przypadku Sully’ego funkcjonowania na dopale trzeba się było nauczyć, umieć przystosować. Normalnie po odpaleniu neuro ludzie po prostu reagowali szybciej, gdy świat wokół nich zwalniał. Dla nich samych reakcje były te same, tylko wszystko wokół jakby cholernie lagowało. I najczęściej ci co stosowali neurospeedboostery robili to na krótkie okresy czasu, bojowo, lub w akcjach ratowniczych. Chris jednak musiał nauczyć się funkcjonować na dopale ogarniając swoją motorykę, oraz czasem po kilka minut bez przerwy. Gdy włączał dopał miał czas by jednocześnie bić w bębny i ogarniać holo na konsolecie, ale przestawiał się i musiał zmieniać tempo bicia w gary w swoim odczuciu. W tej innej prędkości.
Krócej: Sully po wzięciu SloMo, zauważył jego działanie, ale był to efekt który znał, który ogarniał i w którym nauczył się już funkcjonować.
W trzech słowach: Bez kurwa szału.
Jedyną różnicą dla perkusisty był fakt iż mózg może i pracował na szybszych obrotach ogarniając wszystko wokół jakby zwolniło, ale ciało nie reagowało z przyśpiechem jak na neurobooscie. W efekcie Sully patrzył na własne ruchy spowolnione jakby poruszał się pod wodą.
- Konkretne… - powiedział obserwując to własną dłoń, to znowu parkiet z ludźmi poruszającymi się w zwolnionym tempie.
Kamikaze jakie walił przed koncertem dawno wywietrzało, był raptem po kilku piwach, teraz zaś narkotyki jakie wydębił od Nigela nic nie urywały. Sully czuł się za trzeźwy, za zrównoważony, zbyt nie pasujący do towarzystwa imprezującego tu nieprzerwanie od blisko sześciu godzin.
Trzeba było to zmienić…

Tymczasem na jego skrzynkę spłynęła wiadomość od Daccio, typa, którego Sully kojarzył tyle o ile z odmętów netu. Daccio był sense-streamerem wręcz etatowym.
Cytat:
LOOOOL
Zauważyłem przed jakieś pół godziny.
No legitnie!
Ahahahahahahaahhaahha… XD


- Co do...? - Sully nie bardzo ogarniał. - Srogo…
- Siaaaadaaaaaj - rzekł Han próbując sięgnąć ręką perkusisty.
- Gdzie siadaj? Idziemy do baru i na parkiet. Trzeba rozpieprzyć tę stację. C’mmn! - rzucił Chris kierując się w stronę baru.
- Daaawaaaj! - Nigel pociągnął Hagena za fraki. - Teeeraaaz maaamy szaaansę pooobłyyyszczeeeć w blaaaskuuu słaaawyyy!
Murzyn był ubrany na parodię gangsta-rapera, z niby-złotym łańcuchem wiszącym na gołej klacie, czapką baseballówką i sygnetami. Han miał jakąś dziwną stylówę awangardowego modela. Obaj ruszyli za nim, lekko chwiejnym krokiem.
Sully zaopatrzył się w butelkę whisky i pociągnąwszy długi łyk stanął na parkiecie. Po SloMo tańczyło się dziwnie, bo muzyka była zniekształcona a ogłupiały mózg dostosowywał ruchy do spowolnionych dzwięków. Ludzi po SloMo łatwo było rozpoznać, bo gibali się własnym, oderwanym od otoczenia rytmem.
Chris objąwszy jakąś tańczącą panienkę wycelował flaszkę w górę.
- Kto będzie najtrzeźwiejszy i nie chodził na czworakach odnosi mnie do domu!!! - krzyknął włączając się w imprezę.
- Na pewno nie ja! - Han przechwycił flaszkę i wraz z Nigelem podłączyli się do tańczących obok dupeczek.

Sully przywykł, że na jego widok laskom miękną nogi. Panienka, dobrze już zrobiona, nie protestowała, choć była zaskoczona, podobnie jak jakiś koleś, który właśnie wrócił od baru z drinkiem dla niej. Biedak pewnie sporo już w nią zainwestował a tu bach! - zjawił się taki Sully i cały wysiłek i kasa na drinki w piach. A dziewczę miało naprawdę dobre cycki, choć niemal na pewno sztuczne.
- Ej! - Typ stuknął lekko Chrisa w ramię. - Ona jest zajęta!
- To po chuj ją zostawiasz? Teraz mamy przez to problem? - Perkusista zacisnął pięść i pochylił się lekko nad nim. Przez chwilę patrzył na niego mrużąc oczy, aż w końcu roześmiał się i klepnął go w ramię. - Żartowałem. Bawcie się. - Odsunął się od dziewczyny i wyciągnął butelkę whisky w stronę typa, który wziął ją sobie na cel.
- E, no, dzięki! - Typ zbity z tropu przyjął flaszkę i szczerząc się uniósł ją w toaście i golnął, po czym oddał Chrisowi. Następnie podał drinka panience i szybko położył dłoń na jej biodrze, zaznaczając teren. Panienka wyglądała przez moment na lekko zawiedzioną, ale z drugiej strony adorator chyba zaimponował jej przykozaczeniem do Chrisa, bo uwiesiła się na nim.
Han tańczył obok z inną laską a Nigel położył dłoń na ramieniu Sully’ego.
- Uff, dobrze. Pamiętaj, żadnego dymu dzisiaj - powiedział. - To Niewidzialny i kto zacznie burdę ma dożywotniego bana a ja lubię tu wbijać! - Murzyn miał bardzo niski głos, który w zwolnionym tempie brzmiał już całkiem karykaturalnie.
- A tam pierdolić. - Perkusista machnął ręką. - Ban nie ban, zasady nie zasady… Ale przecież nie będę napierdalał się z fanem o jakiś kawałek plastiku.

Gdy whisky zaczęła kopać faza po SloMo zrobiła się naprawdę niezła. Włosy tańczących dziewczyn falowały, skaczący w rytm kosmicznie brzmiących dźwięków ludzie zawisali w powietrzu. Puszczona z dysz mgła spowijała wszystko nierealnie powoli.
Pijąc i gibając się w rytm muzyki, Chris rozglądał się ciekawie po improwizowanym klubie, a że whisky uderzała mu do głowy, zaczęły po niej buszować też srogie pomysły.
Jeden, zdecydowanie przez dragi, pojawił się gdy popatrzył chwilę na wyczyny Billego i Anastazji tańczących ze sobą. Po prawdzie, to słowo “taniec” było tu mocno umowne i wynikało z dobrej woli. W klubie było już zdecydowanie luźniej, zostali najbardziej zagorzali imprezowicze, większość mocno pod wpływem szerokiej gamy alko, lub jeszcze szerszej gamy chemii.
Względnie miksu.
- FistBaby - rzucił do komunikatora tonem, który mógł świadczyć iż perkusista ma jakiś plan. - Czy najpiękniejsza DJ-ka po tej stronie US da się uprosić by puścić coś mocno rozpalającego? - spytał, zbliżając się w tańcu do jednej z lekko naćpanych dziewczyn bujającej się dziko w rytm melodii.
- Zależy kto prosi! - w hałasie pewnie nie słyszała na tyle dobrze, żeby rozpoznać go po głosie.
- Twój diabełek-ciasteczek!
- O, no proszę! - zaśmiała się. - Myślałam, że już słodko chrapiesz z kciukiem w ustach. To słucham prośby.

Chris zaczął poruszać się do nowej muzyki, jednocześnie żywej, mocnej, co i z bardzo erotycznym podtekstem brzmienia. “Bodypaint” grupy Sense, hit sprzed jakichś dwóch lat. Nie wiadomo czy to same dźwięki tego utworu electro-rocka rozpalały, czy wiązało się to mocno z mocno promowanym teledyskiem, którego motywem przewodnim była impreza ludzi ubranych tylko w malowidła na ciele, sukcesywnie przeradzająca się w orgię. Chris zaczął mocniej obtańcowywać dziewczynę.
Ta nie była przez nikogo zajęta ani “zaklepana” i nie protestowała a nawet jej dłonie parę razy oparły się na klacie perkusisty. I chyba podobał jej się kawałek, zresztą sama miała wymalowane na ciele wyraźnymi pociągnięciami pędzla wzory. Oraz modne fluorescencyjne holograficzne tatuaże przedstawiające neony modnych miejsc i klubów. Niewidzialny Klub oczywiście nie miał neonu. Ani go nie potrzebował.
Rozgrzany tańcem i alkoholem Sully zaczął powoli gubić się w rozkminie prędkości zafundowanych mu przez SlowMo, ale i mocniej zatracił się. Zdjął koszulkę i zaczął coraz śmielej iść w tańcu w stronę tego co prezentowali Bill i Vandelopa. Dziewczyna nie miała nic przeciwko, pozwalając się dotykać i sama dotykając. W Niewidzialnym Klubie nie było to nic nadzwyczajnego. Co najmniej kilka kobiet na parkiecie świeciło gołymi cyckami a przy stolikach pod ścianami Sully widział namiętnie obmacujące się parki. Albo nawet więcej niż obmacujące, sądząc po rytmicznych ruchach jakie jakaś laska wykonywała siedząc na kolanach jednego faceta. Najważniejsza oczywiście była zasada dobrowolności, chociaż władze NoCal już dekadę temu wycofały się z każdorazowego wymagania pisemnej zgody na seks, nawet w związkach małżeńskich.

Obok Han zbyt nachalnie próbował robić to samo co Sully i dostał po pysku. W zwolnionym tempie sprzedany mu plaskacz wyglądał całkiem epicko.
Gdzieś w tłumie Chrisowi mignęła Jenna, która musiała obudzić się sama w garderobie i wróciła na stację. Widząc perkusistę obciskującego się z inną laską zrobiła minę jakby się tego spodziewała i ruszyła do wyjścia.
Po kolejnym kawałku FistBaby na tle cichego bitu odezwała się przez głośniki:
- Hej, Niewidzialni! Też chcę skosztować tej nocy! Do świtu zabawi was mój dobry kumpel, DJ ChillyZ! - wskazała na Murzyna w wielkich e-glasach, który zastąpił ją przy konsolecie i dodał:
- Yo! Podziękujcie FistBaby!
Tłum zawył.
- Tak! Krzyczcie dla FistBaby!
Wśród owacji DJ-ka zeszła na parkiet i włączyła się do tańca, otoczona wianuszkiem fanów. Była tu nie mniej popularna od muzyków Mass Æffect. Jej zastępca przeszedł w nieco bardziej transowe rytmy.

 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"
Leoncoeur jest offline