Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-11-2017, 23:47   #613
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Sprzedawanie, kupowanie, negocjowanie i spisywanie kontraktów... To wszystko było dla Lothara, ku jego zaskoczeniu, bardzo przyjemne.
Umiejętności językowe, rozwijane przez szlachtę "ot tak", dla zabawiania dam i wbijania szpil konkurentom, dla zdobywania pozycji i intrygowania, okazały się przydatne w prawdziwym świecie, podobnie jak obycie w towarzystwie i pewność siebie. Kto by pomyślał...
Przy szukaniu okazji i targowaniu się pomagał zręczny język szlachcica, przy spisywaniu umów mógł użyć swojego ćwiczonego w wyszukiwaniu pułapek słownych umysłu do sprawdzania, czy nie zawierają kruczków, a przy zbieraniu informacji bawił się wręcz wyśmienicie - picie z kupcami przypominało mu stare dobre czasy w domu. Choć tam tylko kupował. I, jak rozumiał teraz, słono wtedy przepłacał.
Był też z siebie dumny, że zauważając problem - nieheblowane deski za dziewięćset pięćdziesiąt sztuk złota mogą być dobrą okazją, ale same się na Dumną Syrenkę nie załadują. (A nie oszukujmy się - ani Lothar by ich tam nie zatargał, ani nawet cała drużyna) - tak pokierował rozmową, że kupiec sam zaproponował dostarczenie ich do ładowni w ramach zapłaty. On w końcu miał zaufanych ludzi z gildii dokerów, a Lothar musiałby szukać na ślepo...

Korzystając z tego, że sporo czasu i tak spędzał na rozmowach z kupcami, po zebraniu informacji handlowych dopytywał też o Etelkę Herzen, sugerując razcej zawodowe i romantyczne zainteresowanie niż oskarżając o czary. Sądził, że jeśli kobieta znała się z Teugenem, było nie było, kupcem, to i inni mogą ją znać, a przynajmniej słyszeć coś o niej.

I tylko cichy głosik kanciarza w głowie dopytywał, czy aby na pewno nikt go nie orżnął. Nie było jednak czasu na próżne rozmyślania. Dumna Syrenka i jej załadowana w jednej trzeciej ładownia wzywały. Powoli już przyzwyczajający się do wczesnego wstawania Lothar poszedł przed wypłynięciem do kapitanatu portu.
Raz, by zapytać czy w okolicy (na rzece) nie pojawili się bandyci, czy też, jak szybko go naprostowano, piraci; dwa, by poobserwować innych kupców, kupców i właścicieli okrętów przy pracy. Skoro już udawał jednego, wypadałoby nauczyć się też mówić i zachowywać jak oni.

***

- Ciekawe co on tu robi - rzucił w odpowiedzi na pytanie maga, gdy był już na pokładzie barki i usłyszał o znajomym okularniku -i czy jego życie też się tak pozmieniało jak nasze, co? Ktoś się spodziewał, że zamiast wyprawy w Góry Szare (świeć Sigmarze nad biedną duszą księcia) będziemy ścigać czarowników i pływać barką? - zapytał.
 

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 27-11-2017 o 23:59.
hen_cerbin jest offline